*dawno, ale niedawno, nwm gdzieś chyba Pora Nowych Liści*
Wzięła kwiaty i powąchała je. Uśmiech wkradł się na jej pysk. Ta błoga cisza… Bez Piórka… Tylko ona, kwiaty i on…
— Dziękuję. Dobrze — odpowiedziała pogodnie.
— Robiłaś dzisiaj coś ciekawego? — zapytał Skowronek, spoglądając w błękitne sklepienie nad jego pyskiem. Białe, puchate obłoki snuły się leniwie po niebie, układając w różne, ciekawe wzory.
— Wiesz… Dla mnie, księżniczki, nic ciekawego… — Kotka teatralnie ziewnęła — Ale ty masz o tym inne pojęcie, więc to zależy.
— A co robią księżniczki na co dzień? — Uczeń medyczki uśmiechnął się pogodnie, przenosząc wzrok na nocniaczkę.
— Chodzimy na patrole, plotkujemy, dostajemy kwiaty od tajemniczych kocurów…Ale to tylko na co dzień — zaczęła się przechwalać. Po ostatnich słowach Mandarynki czekoladowy wyglądał na zmieszanego. Potrząsnął prawie niewidocznie pyskiem, uderzając ogonem o ziemię. Po chwili nieco przestraszony zapytał:
— Masz... Partnera? — wymamrotał, strzepując wywiniętymi uszami.
— Nie, żaden z nich nie był w moim typie — Srebrna znowu podwyższała sobie ego. Co z tego że nie była to prawda? Ważne że zrobiła wrażenie. Arlekin spojrzał na nią z przebłyskiem nadziei w zielonych oczach.
— A... Jaki jest twój typ? — zagadnął nieśmiało, odwracając wzrok.
— A czemu się tak o to pytasz~? — Pręgowana klasycznie odpowiedziała pytaniem na pytanie.
— Wiesz… Dla mnie, księżniczki, nic ciekawego… — Kotka teatralnie ziewnęła — Ale ty masz o tym inne pojęcie, więc to zależy.
— A co robią księżniczki na co dzień? — Uczeń medyczki uśmiechnął się pogodnie, przenosząc wzrok na nocniaczkę.
— Chodzimy na patrole, plotkujemy, dostajemy kwiaty od tajemniczych kocurów…Ale to tylko na co dzień — zaczęła się przechwalać. Po ostatnich słowach Mandarynki czekoladowy wyglądał na zmieszanego. Potrząsnął prawie niewidocznie pyskiem, uderzając ogonem o ziemię. Po chwili nieco przestraszony zapytał:
— Masz... Partnera? — wymamrotał, strzepując wywiniętymi uszami.
— Nie, żaden z nich nie był w moim typie — Srebrna znowu podwyższała sobie ego. Co z tego że nie była to prawda? Ważne że zrobiła wrażenie. Arlekin spojrzał na nią z przebłyskiem nadziei w zielonych oczach.
— A... Jaki jest twój typ? — zagadnął nieśmiało, odwracając wzrok.
— A czemu się tak o to pytasz~? — Pręgowana klasycznie odpowiedziała pytaniem na pytanie.
Zielonooki zaczął błądzić wzrokiem po okolicy.
— Tak... Bez powodu.. — poprawił się w miejscu, szurając nerwowo łapami o ziemię.
— Oh, ależ zawsze jest powód — Księżniczka zaśmiała się perliście. Syn Szepczącej Pustki zerknął na Mandi i po chwili spuścił wzrok na łapy.
— Tak... Bez powodu.. — poprawił się w miejscu, szurając nerwowo łapami o ziemię.
— Oh, ależ zawsze jest powód — Księżniczka zaśmiała się perliście. Syn Szepczącej Pustki zerknął na Mandi i po chwili spuścił wzrok na łapy.
— Jestem... ciekawy. Nic więcej. — wymruczał cicho. Córka Wirującej Lotki spojrzała na niego podejrzliwie.
— Srebrne lub czarno-białe długowłose kocury.
— Och... rozumiem. — wymamrotał brat Dzwonkowego Świstu, nie patrząc na księżniczkę.
— Siedzimy już tu trochę długo. Chyba muszę wrócić do obozu, do swoich królewskich spraw! Do zobaczenia! — uśmiechnęła się lekko, odwróciła się i powoli zaczęła iść w swoją stronę.
— Srebrne lub czarno-białe długowłose kocury.
— Och... rozumiem. — wymamrotał brat Dzwonkowego Świstu, nie patrząc na księżniczkę.
— Siedzimy już tu trochę długo. Chyba muszę wrócić do obozu, do swoich królewskich spraw! Do zobaczenia! — uśmiechnęła się lekko, odwróciła się i powoli zaczęła iść w swoją stronę.
* * *
*teraz*
— Cześć...
Była mentorka Zmierzchającej Zatoki zmierzyła go wzrokiem. Mandarynka sprzed kilku księżyców rzuciłaby się mu w ramiona ze łzami w oczach. Jednak ona teraz, mimo że poczuła ulgę związaną z przycichnięciem Piórka, uznała że lepiej będzie, gdy pozostanie zimną księżniczką, dziedziczką Klanu Nocy. Nie mogli być razem. Z wielu powodów. Miała o nim zapomnieć.
— Co tu robisz?
— Tak tylko siedzę... A ty? Co u ciebie? Długo się nie widzieliśmy...
— Dobrze, zostałeś już medykiem czy nadal jesteś uczniem? — Mandarynkowe Pióro zapytała oschle.
— Jeszcze uczniem... Ale niedługo odbędzie się moje mianowanie! Sama Obserwująca Gwiazda mnie pochwaliła. A ty, co porabiasz? Masz już partnera?
— Zapewniam Cię że owszem
<Skowronek?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz