***
Uczennica truchtała za czekoladową kocicą. Mentorka wskazała ogonem na jakąś dużą dziurę w ziemi.
- To jest Głęboka Ścieżka. Granica między nami, a klanem Wilka - Plamka skrzywiła się odczuwając zapach wrogiego klanu. Pointka otworzyła pyszczek, by posmakować powietrze i po chwili pokiwała głową. Ten fetor wyraźnie odróżniał się od znajomej woni. Mentorka czujnie przyglądała się lasu poza granicami, ale gdy żaden kot nie dał znaku życia spojrzenie Poplamionego Piórka złagodniało i kocica ruszyła do obozu. W miarę jak się oddalały napięcie spadało i czekoladowa pozwoliła sobie na kilka żartów, które miały rozluźnić nieco atmosferę.
- Jutro zaczniemy naukę polowania - powiedziała kocica gdy obie znalazły się już w centrum życia klanu Klifu. Teraz jej głos brzmiał lekko. - Jeśli chcesz możesz sobie wziąć jakąś piszczkę. - uśmiechnęła się i poszła w swoją stronę.
***
Zimorodkowa Łapa siedziała owinięta ogonem przed siostrą.
- Zobacz czego się nauczyłam! – mówiła co i rusz Srocza Łapa i pokazywała nabyte umiejętności. Przysiadła do niewyćwiczonej pozycji łowieckiej i powoli skradała się do pointki. Tymczasem w głowie Zimorodka siedziała tylko i wyłącznie jedna uporczywa myśl: „Kiedy ona wreszcie skończy?”. Tak, jedyne czego pragnęła kotka to sobie pójść i… coś zjeść. Jej mentorka już dawno pozwoliła jej to zrobić, ale kiedy Sroczka od razu po pierwszym treningu zaciągnęła biało – niebieską na bok… och, kiedy ona skończy? Wydawało się jakby w ciele uczennicy siedziało tyle energii, że nie miała jej gdzie pomieścić. Zimorodkowa Łapa mlasnęła znużona. Sroczka spojrzała spod przymrużonych powiek na siostrę, jakby mówiąc „nie przeszkadzaj”. Córka Pastariana wlepiła za to wzrok w siną dal i czekała. – Jeśli ci się tak nudzi to śmiało idź sobie – powiedziała lekko naburmuszona cętkowana. Koleżanka rzuciła tylko ostre spojrzenie i wróciła do oglądania obłoków.
– Nie, naprawdę możesz sobie już iść – miauknęła kąśliwie Srocza Łapa. Zimorodek przewróciła na te zachowanie oczami i uparcie siedziała w jednym miejscu. Jednocześnie nie chciała robić przykrości siostrze, a jednocześnie chciała ustać przy raz podjętej decyzji i zrobić na złość Sroczce. Dziwne połączenie, nieprawdaż? Kotka podniosła brew gdy jej siostra przymierzyła się do… ataku? Tak to chyba to.
- Sroka, skończysz już, co? Mam pustkę w brzuchu – powiedziała Zimorodkowa Łapa i z utęsknieniem zwróciła oczy ku malejącej kupce zwierzyny.<Srocza Łapo? Nie mam zamiaru robić zarzutów, że dłuższe opowiadanie xD Szczerze to się bardzo ucieszyłam, bo miałam co czytać, a poza tym dlaczego mówisz, że nie umiesz opisywać walki? Przecież to nie było jakieś złe… wystarczy spojrzeć na te opowiadanie ;')>
Oj, gdybyś widziała pierwszą wersję, była jeszcze dłuższa i zakończona podobnie jak twoja w sumie xd
OdpowiedzUsuń:")
Usuń