— Nie zawsze byłam taka chuda — powiedziała, a przed oczami wręcz zatańczyły jej wspomnienia z treningów wraz ze Rdzawym Ogonem, kiedy to była zdrowa i w pełni sił. Przez chwilę, trwającą nie dłużej, niż uderzenie serca, uśmiechała się do nieba, z pewną dozą sentymentu. Szybko jednak wróciła na zziębniętą, pokrytą śnieżną płachtą ziemię. — Jako wojowniczka byłam raczej przeciętnej budowy, bardzo dużo ćwiczyłam i trenowałam. To moje wybory, oraz wydarzenia, jakich doświadczyłam sprawiły, że aż tak schudłam. Jednak wielkość nie ma aż takiego znaczenia, jak mogłoby się wydawać. To prawda, że wojownicy to zazwyczaj duże i silne koty, a medycy to drobne, delikatne istotki, jednak jeśli masz w sobie odpowiednio dużo siły i determinacji, możesz być kim tylko chcesz niezależnie od gabarytów. Spójrz chociażby na Drżący Oddech. Kiedy tutaj przybyła, była wychudzonym, zaniedbanym kocięciem. Teraz, może nie należy do największych, ale jest bardzo silną wojowniczką, która swoim sprytem powaliłaby niejednego osiłka. Rozumiesz, co mam na myśli? Wystarczy odpowiednia ilość chęci, aby przełamać swoje limity.
Skończyła swój monolog akurat, gdy dotarli do kociarni, gdzie zastała zmartwioną Sosnową Korę.
— Och, ale gdzie wy znowu byliście? — zapytała z wyrzutem, podchodząc do swoich przybranych dzieci i tuląc je do swojego cieplutkiego futerka. Niezapominajka i Mokry spojrzeli po sobie zawstydzeni.
— Chcieliśmy zobaczyć, jak Ciernista Gwiazda poluje... — szepnęła kotka, a kocurek powoli pokręcił głową. Sosna westchnęła głęboko.
— Zobaczycie w swoim życiu jeszcze wiele polowań! — powiedziała, a w jej głosie nie tyle słychać było zdenerwowanie, co zawiedzenie. Ciernista rzuciła maluchom krótkie spojrzenie, które miały być zapowiedziom tego, jaki wyrok zamierzała na nich wydać.
— To się jeszcze okaże. Jeśli się rozchorujecie, ręczę, że opóźnię wasze mianowanie o księżyc, lub dwa — zaznaczyła poważnym tonem, a kocięta skuliły się — a teraz poproszę jakiegoś ucznia, aby przyniósł wam coś na odporność. Lepiej się wygrzejcie. I nie przyprawiajcie Sosny o zawrót głowy, bardzo się o was troszczy. — Liznęła dawną uczennicę za uchem i opuściła kociarnię, aby wypełnić to, co mówiła.
~*~
Na szczęście dla młodziaków, nie złapało ich żadne choróbsko, a w Klanie Burzy powoli zaczynała witać Pora Nowych Liści. Spod topniejącego na słońcu śniegu wyłaniały się pierwsze przebiśniegi, gdy drobna, bura przywódczyni wezwała swój Klan, aby zebrał się wokół niej.
— Sarnia Łapo, Spleciona Łapo, Kwitnąca Łapo, wystąpcie — poprosiła, patrząc na trójkę terminatorów. Wbrew temu, czego się spodziewała, od Czaplego Potoku dowiedziała się, że jej dzieci chcą przyjąć mianowanie od Klanu Gwiazd, w sposób tradycyjny. Młodziaki spojrzały po sobie, aby następnie energicznie ruszyć w kierunku liderki, która zaczerpnęła rześkiego, przyjemnego powietrza w płuca, nim rozpoczęła.
— Ja, Ciernista Gwiazda, przywódczyni Klanu Burzy, wzywam moich walecznych przodków, aby spojrzeli na tych uczniów. Pracowali ciężko, aby poznać wasz szlachetny kodeks, dlatego polecam ich, jako kolejnych wojowników.
Sarnia Łapa z dumą wypiął pierś, przez co Spleciona Łapa zacisnęła mocno wargi, aby nie wybuchnąć śmiechem. Bura, nie zwracając na to uwagi, kontynuował, zwracając swoją uwagę na pierwszego z kocurów.
— Sarnia Łapo, czy przysięgasz przestrzegać kodeksu wojownika i bronić swój klan, nawet za cenę życia?
Kocur niewiele myśląc, wykrzyknął znane wszystkim słowa.
— Przysięgam!
— Mocą Klanu Gwiazd nadaję ci imię wojownika. Sarnia Łapo, od tej pory znany będziesz, jako Sarni Skok! Klan Gwiazdy ceni twój entuzjazm i determinację i wita cię, jako nowego wojownika Klanu Burzy.
Zaraz po nim, nowe imiona otrzymały także Spleciona Myśl i Kwitnąca Polana. Przywódczyni pozwoliła młodym wojownikom słuchać, jak cały klan wykrzykuje ich nowe imiona, a następnie wyszła z podwyższenia, by wmieszać się w tłum. Tam dorwał ją pewien wesoły, acz niecierpliwy kociak.
— Pani liderko! Pani liderko! — Odwróciła się, aby spojrzeć w podeskcytowane oczka Mokrego. Kocurek uśmiechnął się, obnażając kiełki. — Kieeedy nas pani mianuje? — zapytał. Cierń przewróciła oczami, jednak jej pyszczek lekko się uśmiechał.
— Kiedy mi się zachce. Cierpliwości — oznajmiła z nie małą satysfakcją, po czym usiadła przed kociakiem. — Przestań mnie nazywać panią, dobrze? Czuję się wtedy strasznie staro. Mów mi po prostu Ciernista Gwiazdo, jak wszyscy — zaproponowała, patrząc na kocurka.
<Mokry?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz