Turkawka z rozpaczą zerknęła na kocię.
Przez mnie płaczą nawet kociaki!
Mała łkała, nawet nie starając się wycierać łez. Wszystkie oczy były skierowane na asystentkę medyczki. Borsucza Gwiazda wyglądał na nieco zaniepokojonego. Wstał ostrożnie i zbliżył się do Burzowego Futra, która usiłowała uspokoić koteczkę. Po chwili w wejściu do legowiska ukazała się głowa Płonącego Grzbietu. Zaskoczony uniósł brew i zerknął na malutką, szlochającą kotkę. Przywódca zbliżył się do zastępcy i wymienili kilka uwag. Turkawie Skrzydło poczuła, że końcówki jej uszu stają się czerwone. Płonący Grzbiet machnął ogonem, zapraszając Cętkowany Liść do uczestnictwa patrolu. Lekko zrozpaczona córka Biegnącego Strumienia obserwowała jak Cętka i przy okazji ostatnia deska jej ratunku, wychodzi, miaucząc na pożegnanie. Starsza medyczka ostrożnie zaczęła wylizywać ucho Miedzi, by ta się uspokoiła. Po kilku uderzeniach serca wstała i skierowała się do dawnej uczennicy. Znajdka obserwowała wszystko szeroko otwartymi oczyma. Niebieska zatrzymała się przed pointką i nerwowo przestąpiła z łapy na łapę.
- Turkawie Skrzydło. Zostaniesz z nią na... dosłownie chwilę.
Źrenice Turkawki zmniejszyły się na moment.
- Dlaczego?
- Ja i Borsucza Gwiazda musimy porozmawiać o... Klanie Klifu - mruknęła szeptem Burzowe Futro, zerkając na Miedź. - Zobacz już się uspokoiła, poza tym to ty ją przyniosłaś, na pewno sobie poradzisz.
- Podstępne lisie łajna - warknęła głośno, pod adresem klifowiczów, wnuczka Borsuczej Gwiazdy i machnęła nerwowo ogonem.
Niebieska pokręciła z dezaprobatą głową i wraz z liderem oddaliła się do jego legowiska. Miedź i Turkawie Skrzydło zostały same w legowisku. Czekoladowa naprawdę nie wiedziała co zrobić. Przesunęła łapą kilka zbłąkanych liści szałwii, po czym zastygła, siadając prosto i unosząc głowę.
- Z-zimno mi - szepnęła cicho koteczka, po czym wstrząsnął ją dreszcz. Turkawka przełknęła głośno ślinę i wstała, kierując się do miejsca gdzie leżało kocię. Położyła się i ostrożnie otuliła Miedź ogonem, tak jak wcześniej Burzowe Futro. Mała zamruczała z wdzięcznością i wtuliła łebek w futerko córki Odyseusza.
- To jesteś zła czy nie?
Jej wielkie oczy były przepełnione czystą ciekawością. Przeciągnęła nieśmiało łapki i spuściła nieco wzrok. Turkawka polizała pierś, zamyślona, lecz w końcu uniosła głowę.
- A dlaczego miałabym być?
Miedź lekko zakłopotana wzruszyła barkami. Asystentka medyczki westchnęła.
- Nie, nie jestem.
<Miedź? Tak wiem, akcja taaaakk się ruszyła XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz