Poprzednie imiona: Brak.
Wiek: 6 księżyców.
Płeć: Kotka.
Klan: Samotnik.
Ranga: Samotnik.
Poziom medyczny: -
Charakter:
Pomimo tego, że owa, czarna kulka z białym krawatem nie jest tak dynamiczna i energiczna jak dziki kot, nie możemy stwierdzić jednoznacznie, że przez to jest gorsza i bezbarwna. Fakt, że jest rasowym sierściuchem, nadaje jej określonych cech. Przede wszystkim wydaje się bardzo spokojna. Cóż, po rodzicach. Naprawdę ciężko wyprowadzić ją z równowagi lub zdenerwować. Zazwyczaj, aby nie siać zamętu i niepotrzebnego zakłopotania, ulega innym osobom i próbuje dojść do kompromisu. Woli się bronić niż atakować, z pozoru szara myszka nie wiedząca czego chce. Jednakże powiada się, że każdy ma jakieś alter-ego, ona również. Jeżeli chodzi o coś czego pragnie lub do czego dąży albo broni, wtedy już role się odwracają i potrafi konkretnie się zachować.. Więc osoby, które ją znają wiedzą jak uniknąć konfrontacji i kiedy muszą ugryźć się w język. Niestety minusem takiego zachowania jest jej lekka naiwność. Gdy w coś lub kogoś się zapatrzy, potrafi sama doprowadzić się do stanu cierpienia z danego powodu, jednak i tak będzie wmawiać sobie, że wszystko będzie dobrze. Trochę jak unikanie prawdy lub nagła potrzeba manipulowania/naginania jej. Przez to między innymi może okazać się łatwym celem dla szarmanckich kocurów szukających rozrywki. Z powodu tego, że jest młoda i wiele jej cech dopiero się ukształtowało, gdy widzi coś nowego, wcześniej niespotykanego - doznaje nagłej fascynacji, a jej oczy przepełnia dziwny, zaś piękny błysk, w którym można się zatracić. Na szczęście potrafi to kontrolować i nie doprowadzać się do stanu rozdwojenia jaźni. Dużo czasu spędza nad czyszczeniem się i poprawianiem futerka, najprościej: nienawidzi się brudzić. Lubi wyglądać czysto i czuć się czysto. W swoim starym domu była uczona porządku, więc tak już jej zapadło w pamięci. Nie można nazwać Lukrecji nieśmiałą.. Aczkolwiek łatwo zauważyć, że zawsze na początku zachowuje dystans. Każdego najpierw musi przebadać, a dana osoba postarać się o jej zaufanie. To działa w dwie strony i potrzebna jest wzajemna akceptacja oraz wyraźnie zainteresowanie. Nie lubi przemocy, jednak wie, że czasami jest ona konieczna do chociażby pozyskania żywności. Przez niektóre aspekty, persik ten może być odbierany jako brzydzący się wszystkiego. Ona sama zdaje sobie z tego sprawę, jednak tak naprawdę Lukrecja uwielbia biegać, pochłaniać ogromnymi ilościami świeże powietrze, a co za tym idzie - po prostu kocha być wolna niczym ptak, który czuje się wspaniale, wysoko w powietrzu.
Wygląd:
- Ogólny opis - Kotka ta jest rodowodowym persem, o maści.. Dosyć ubogiej, iż czarnej z białym. Rodzice przekazali jej gen karłowatości, przez co na zawsze pozostanie naturalnie, jedynie trochę wieksza od kociaka i urośnie maksymalnie kilka centymetrów. W parze z tą mutacją idą także łapki. Co prawda nie są one aż tak małych rozmiarów jak kończyny Munchkinów, aczkolwiek w porównaniu z innymi kotami wydają się być niewielkie. Na szczeście, ciekawym aspektem kontrastującym z jej ciałem karzełka jest ogromny, puchaty, kruczoczarny ogon. Czasami ciężko przez niego złapać równowagę, ale wystarczy się przyzwyczaić. Łapki zaś wyglądają jakby zalała je do połowy biała farba, idealnie łączy się to z tak samo jasnym "krawacikiem" na piersi kocicy. Przechodząc z dołu do góry, warto również wspomnieć, że natura, aby ujednolicić kręcone właśnie w tym miejscu futerko, postanowiła zrobić to samo z tyłem głowy Lukrecji. Wszędzie indziej sierść jest gładka. Czy nazwane od istniejącej na terenach Azji i Europy roślinki bylnej, stworzonko o którym mowa, wydaje się już dosyć ciekawe? Otóż to zwierzę ma jeszcze jedną interesującą cechę! Albowiem posiada wrodzoną wadę genetyczną jaką jest nazywana i dość powszechnie znana "heterochromia". U kotki występuje ona w dość łagodnej barwie. Prawe oko perski jest błękitne, a lewe żółte. Oczywiście zależy to od odbijania się światła oraz tego pod jakim kątem patrzymy na tęczówki. Raz kolor może wydawać się bardzo intensywny, a kiedy indziej wypłowiały. Ale właśnie to jest najważniejsze w jej wyglądzie, to nie wzrost czyni ją wyjątkową! To jej charakterystyczny dla persów płaski pyszczek i oczy.
- Kolor sierści: Czarna z białym.
- Długość sierści: Długa.
- Kolor oczu: Heterochromia; prawe oko błękitne, a lewe żółte.
Rodzina:
- Ojciec - Czarny, spokojny, hodowlany pers z dominującą mutacją karzełka.
- Matka - Dumna, pewna swoich wyborów, hodowlana perska, o maści czarnej z białym, oraz dwoma mutacjami: Różnobarwność tęczówek i karłowatość.
- Rodzeństwo - Lukrecja jest jedyną kotką w miocie " L".
- Partner -
- Potomstwo -
Mentor: -
Uczniowie:
dawni - -
obecny - -
Historia: Lukrecja była jedynym kociakiem z miotu "L". Jej matką została hodowlana perska, a ojcem reproduktor tej samej rasy, również z identycznej hodowli. Jej pierwsi właściciele utworzyli biznes, który polegał na sprzedawawaniu kotów, jednak nie można powiedzieć, że trzymali je w złych warunkach lub słabo dokarmiali. Bądźmy szczerzy.. Kto w dzisiejszych czasach z takimi wspaniałymi mruczkami o mutacyjnych genach nie skusiłby się z tego skorzystać? Zgadza się, mało osób. Tak więc Lukrecja była "pierwszą, która rozpoczęła biznes." Niestety pomimo pięknego wyglądu, (pomijając różnorodność gustów) nikt nie chciał za nią zapłacić. Czy ze względów na cenę? Znów chodziło o coś innego. Mianowicie każdy szanujący się hodowca nie odda kota w niewłaściwe ręce, więc trzeba spełnić różnorakie wymogi. A skoro nikt taki się nie znalazł, a kariera nie szła dobrze, trzeba było znieść pewne kwestie. Właśnie takim sposobem 4 miesięczna, czarna kotka miała zamieszkać z agresywnym dzieckiem oraz rodzicami pozwalającymi swojej pocieszę na wszystko, nawet na znęcanie się nad zwierzętami. Zapadło w tej sprawie postanowienie, nieodwołalne. Wszystko zostało przygotowane na wyprowadzkę, ulubione jedzenie, kuweta, zabawki.. Lukrecja jak jej się zdawało, podczas kiedy nowi właściciele podpisywali formularz, ostatni raz patrzyła przez ogromną, szklaną szybę, na duży, zielony las. Czy aby na pewno ostatni? Zaproszona do transportera, niechętnie, bo niechętnie, ale weszła posłusznie. Wiedziała, że nic więcej nie zdziała piskami i gwałtownymi ruchami. Myślami wciąż krążyła wokół skupiska drzew i zieleni. Wyobrażała sobie, ile życia musi tam tętnić i jak powoli płynie beztroski czas. Przechadzka tam była jej jedynym marzeniem. I w tamtej chwili stało się coś głupiego, jeden malutki szczegół.. Szczególik, który przesądził o jej dalszym życiu. Starsza kobieta, która "zakupiła" perskę, chwyciła za długą klamkę otwierając drewniane drzwi, jednak przypomniała sobie, że zapomniała wziąć ze sobą wyprawkę. Przez to położyła otwarty transporter z kotem, na progu, między otwartym wejściem, a domem. Los zadecydował tak, że tym razem była bez dziecka i męża. Bez tego plan Lukrecji na pewno by się nie udał. Jaki plan? A plan taki, że polegał na szybkim wyskoku z niewygodnego, metalowego "pudła" i ucieczkę w las, chociaż brzmi to slangowo. Ta perska w tamtym momencie zachowała się bardzo mądrze. Słysząc, że obydwie kobiety są zajęte rozmową, postanowiła szybko, lecz cicho wyskoczyć z owego miejsca, a następnie prędko z błyskiem w oczach pognała przed siebie. Było to jej pierwsze w życiu zaczerpnięcie świeżego powietrza i stąpanie po dziwnym podłożu, którego nie znała, ale odczuwała z tego dziwną przyjemność. Tak, była więziona w dużym kwadracie przez całe swoje życie i najprawdopodobniej byłaby do jego końca. Cieszyła się chwilą, więc nie postanowiła nawet na chwilkę przystanąć i zobaczyć jak zareagowali na to dwunożni. Gnała przed siebie bez opamiętania. W tym dniu z pewnością przyznała sobie w duszy, że zielony to jej ulubiony kolor..
Punkty umiejętności:
siła - -
szybkość - -
zwinność - -
skok - -
Upomnienia: 0/3
Właściciel: Lukrecjusz,
lukrecjakotka@gmail.com
Przywilej cechy bonusowej: Oklapnięte uszka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz