Straszyła go jego matką?! A to wronia strawa! Niech nie myśli sobie, że jej uwierzą! Łatwo było zmyślić kłamstwo, które dorośli łykną. No bo przecież... Mogli walczyć, ale w ramach szkolenia! To, że kotka się poryczała, bo dostała nieco mocniej niż sądził, to nie była przecież jego wina! Ah... Te głupie, słabe kotki. Musiały latać na skargę w nadziei, że ktoś je ocali przed młodym uczniem. To dopiero był wstyd! Musiał jednak wybić z głowy Obsranej Echo ten pomysł! Bo zawsze istniało pewne ale...
- Trenowaliśmy walkę! - rzucił na swoje usprawiedliwienie. - Przypadkiem tak się stało, bo jeszcze nie umiem chować pazurów! - To było oczywiste kłamstwo, ale kto będzie go z tego sprawdzał? Brzmiało wiarygodnie, a tego oczekiwał, skoro nie mógł powołać żadnego świadka.
- Nie trenowaliśmy! Nikt ci w to nie uwierzy!
Ojoj, brzmiała na naprawdę zdesperowaną, skoro mówiła takie słowa.
- Trenowaliśmy! Masz jakiś do mnie problem, bo jestem kocurem, a ty wolisz kotki! - warknął, chcąc wmówić jej bujdę, w którą pewnie nie uwierzy, ale zawsze warto było spróbować.
Podchwycił ten pomysł od Zajęczej Łapy, więc skoro ona tak się bawiła, to on również mógł! Ta siostra lidera nie wyglądała mu na kumatą.
- Co? Zamknij się! Po prostu mnie pobiłeś, nie chcąc by ktoś się dowiedział o twoim tchórzostwie! - brnęła w zaparte.
Prawda. Tak było. Jednak nadal nie chciał, aby ktoś się o tym dowiedział! A tym bardziej, że wystraszył się jakiejś żaby!
- Wcale nie! - kłócił się z nią. - To twoja wina. Mogłaś mnie nie denerwować!
- To ty mnie pierwszy zdenerwowałeś! Wiesz co, może jednak zmienię zdanie i rzeczywiście zacznę cię krzywdzić!- zaśmiała się z przekąsem, nie mogąc już znieść jego gadania.
Że co takiego? Ona naprawdę była walnięta na łeb! Chciała to zrobić? Na dodatek już doniósł na nią liderowi, więc jeśliby się na to odważyła, zostałaby pozbawiona praw do nazywania się nocniakiem, bo wierzył, że nikt nie chciałby trzymać takiego kogoś w klanie!
- Nie ośmielisz się! - Nastroszył się na te słowa bardziej. - Zresztą idziesz się z kimś mną wymienić, więc nawet nie spełnisz swoich gróźb - miauknął zadowolony.
Jak dla niego kotka dużo kłapała pyskiem, ale nie zamierzała spełniać gróźb. No raz mu dała po pysku, ale to było raz i miała przez chwilę jakieś jaja, a teraz? Patrząc na tą jej żałosność, z chęcią by jej dodatkowo napluł na to jedno oko.
- A może spełnię, co? Ja się nie ośmielę?
To było tak niespodziewane, że zamarł. Jej pusta dziura zamiast oka znów sprawiła, że poczuł to dziwne uczucie strachu, gdy widział jej oczodół, tak blisko swego pyska. Obawa i niepewność chwilę odbiły się w jego wzroku.
- Nie spełnisz - rzucił, udając odwagę. - Jesteś tchórzem i mnie tylko straszysz.
<Echo?>
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz