Nie ogarniał co siedziało we łbie tej kotki. Jak nic poprzewracało jej się w ogonie, skoro gadała tak dziwacznie i na dodatek nie wiedziała kim była. Nie rozumiał tego. Jak to nie utożsamiała się z niczym? To co ona była? Jakimś głazem? A może rzeczą? Jak to drugie, to nie zamierzał narzekać. Z chęcią zdobędzie kolejną zabawkę, którą ustawi do pionu.
- Ale jak ja mam się do ciebie zwracać skoro nie jesteś jednym z tych dwóch? To nienormalne! Ja nie rozumiem! - Tupnął łapą. - Jak matka na ciebie woła? Może to mi pomoże... - dodał krzywiąc nosek.
Słyszał, że matką tego czegoś była Krucza Gwiazda. Ta liderka od siedmiu boleści, która za bardzo wtrącała się w rządy prawowitego lidera. Niezapominajkowa Gwiazda był jakiś głupi, skoro zrobił z niej Gwiazdę. Tak go omotała? Patrząc na Zajęczą Łapę i to, że ta pleśń się u niej szkoliła, nie wątpił, że i ona miała coś nierówno w głowie.
- Zamiast przykładowo zapomniałaś m-mów do mnie z-zapomniałoś. Nie jestem kotką, ani kocurem, jestem po p-prostu kotem. - odpowiedziało to coś.
Jak niby miał tak mówić? To było nienaturalne, a jego język na samą myśl, krzywił się zdegustowany.
- Ale to trudno się wymawia! Tak... dziwnie... Ugh. Jesteś dziwna, dziwne, dziwny? Wybierz sobie. I będę mówić do ciebie jak mi wygodnie, okej? - postanowił, że tak będzie najlepiej.
Skoro nie było tym i tym, to pomoże jemu, jej? To wybrać. Nie zamierzał zniżyć się do takiego poziomu, by zmuszać się do łamania języka, by zwrócić się do niej poprawnie. Zresztą… Cuchnęła kotką. To była odpowiedź na to kim była. Najwidoczniej trzeba było pomóc jej to zrozumieć.
- N-nie o-okej, m-mów "oś". Dziwne, jak już. - poprawiła go.
- Ość to ty zaraz będziesz mieć między zębami - fuknął do niej. Nie będzie robił z siebie idioty! Mogła też go wkręcać, by zobaczyć jego zbolałą minę, gdy się do niej odzywa. Może Zajęcza Łapa jej coś nagadała i robiła sobie z niego żarty? No bo… Mama nic nie mówiła o takich dziwadłach. - Chcesz się ze mną pobawić? Nudzi mi się strasznie - zmienił temat, chcąc wykorzystać nieco ten wybryk natury.
- M-mogę - mruknęło.
- To świetnie, chodź - zaprowadził dziwoląga w ustronne miejsce, zaczynając tłumaczyć jej zasady. - No więc słuchaj. Bawimy się w rozkazy. Musisz zrobić wszystko co ci każe – starał się to mówić wolno i wyraźnie, by do niej to dotarło. Przez Paskudę bardzo się wyczulił na to, bo kotka czasem zapominała gdzie jej miejsce i jak powinna się zachowywać oraz co robić. Oby z Jaskrową Łapą było łatwiej.
- D-dobrze - odparło.
Zgodziła się! Idealnie. Wyprostował się, by siedzieć dumnie, zadzierając głowę i spoglądając w jej oczy. Ugh! Czemu był taki mały! Chciał górować, a nie! Ale mimo wszystko to było zabawne. Tacy duzi spełniali jego rozkazy. No po prostu marzenie każdego dzieciaka z okolicy.
- Dobra to najpierw coś prostego. Skacz. Tak w górę. - powiedział, czekając na jej reakcję.
Odsunęło się od zielonookiego i podskoczyła lekko, co go ucieszyło. Nie kłóciła się, nie zamierzała go bić ani pluć… Kolejny interesujący łup wpadł mu w łapy.
- Dobrze. Jeszcze raz, a potem turlaj się - rozkazał, patrząc czy to zrobi.
Jeżeli tak, miał pod łapą jeszcze wiele ciekawych rzeczy, które na pewno przetestuje na tym kocie.
Podskoczyło, by za chwilę paść na ziemię i przeturlać się w bok.
- T-to teraz ty - miauknęło.
No to… No to go rozbawiła i zaskoczyła. Czy ona uważała, że to zabawa wspólna? Że ona coś robi, a potem on? No nie, chyba nie! Co za kolejny mysi móżdżek. Trzeba było jej to wyjaśnić.
- Czemu ja? - zdziwił się. - To ja tu wydaje rozkazy, a ty wykonujesz. Muszę sprawdzić na co cię stać - rzekł, wskazując ogonem na kulkę mchu, która leżała od nich jakiś kawałek. - Przynieś tą kulkę.
Przyniosło i położyło mu ją pod łapy, jak prawdziwa kotka. Nie czekając aż się odezwie, chwycił przedmiot i odrzucił na bok z całych sił.
- Dawaj, znów ją przynieś. - zaśmiał się.
Westchnęło zmęczone i ruszyło się, by znowu przynieść mu ją pod łapy.
- Dobra, Jaskrowa Łapa - Poklepał ją po ramieniu, gdy tylko rzuciła mu mech. - To teraz jesteśmy przyjaciółmi! Powiedz... czego się boisz? - zapytał, chcąc dowiedzieć się więcej o najgorszych koszmarach tej istoty, by później oczywiście wcielić je w życie.
<Jaskrowa Łapo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz