Kocur spokojnie sięgał po mysz, smętnie wpatrując się w malejącą powoli kupę ze zwierzyną. Upolowanie jej było takie trudne, a zjedzenie takie łatwe i szybkie. Ich klan ostatnio naprawdę się dość powiększył. Dwanaście jednej wojowników trudno było pomieścić pod jednym krzakiem, dlatego też zwykle mieli co najmniej dwa legowiska wojowników. Zamyślony nawet nie zauważył kota obok siebie. Dopiero gdy podniósł łeb, prawie stykając się z nosem z sąsiadującym z nim osobnikiem, zorientował się kto to. Równie zaskoczone żółte ślipia, wpatrywały się w niego zdezorientowane. Ów kotem okazała się nikt inny jak Berberysowa Bryza. Liliowy jeszcze chwile wpatrywał się w nią tępo, aż doszło do niego co właśnie prawie się stało.
— P-przep-praszam! — wykrzyczał i uciekł jak wystraszone kocie, zapominając o myszy, którą chciał zjeść.
Odbiegł na bezpieczną odległość i dysząc, wpatrywał się w swoje łapy z niedowierzaniem.
Czy to mógłby być znak od Klanu Gwiazd, że mają się pogodzić?
Poczuł paraliżujący ból w pieści, który sprawił, że po polikach liliowego zaczęły płynąć gorzkie łzy. Głośno pochlipując, zaczął ocierać łapą słony płyn. W głębi serca Żywica miał wielką nadzieję, że naprawdę niedługo się w końcu pogodzą, bo nie mógł już wytrzymać bez kotki.
* * *
Siedział skulony w swoim posłaniu, rozmyślając o ostatniej sytuacji. Pomimo że minęło od tego czasu już parę wschodów słońca nic się nie zmieniło. Ani on, ani Berberys nie pogodzili się. Na dodatek kotka posprzeczała się z jego mamą, która jak później okazała się być w ciąży. Liliowy nie mógł uwierzyć, że będzie miał więcej rodzeństwa. Nadal zastanawiał się, czy ojcem tych maluchów jest jego tata, którego tak uparcie nie chce mu zdradzić mama.
— Żywiczna Mordko! — zawołał go wujek, podchodzący do jego legowiska.
Wojownik niechętnie podniósł łeb. Na widok radosnego pyska od razu go opuścił. Żurawinowe Bagno stał dla niego zbyt szczęśliwy odkąd zaczął spotykać się z Borówkowym Nosem. I oczywiście Żywica nie miał nic przeciwko ich związku. Jednak widząc wujka patrzącego na świat przez różowe okulary, sam nie czuł się najlepiej.
— Zamierzasz tutaj przesiedzieć cały dzień smętnie wpatrując się w nicość? — zapytał, siadając obok siostrzeńca.
Widząc jak ten kiwa łbem, pokręcił głową zawiedziony odpowiedzią Żywicy.
— Może przeszedłbyś się ze mną i Borówkowym Nosem na polowanie? — zaproponował wujek, nie poddając się. — Sroczy Żar na pewno ucieszy się z paru dodatkowych myszy — dodał, szturchając przyjacielsko młodego wojownika.
Żywiczna Mordka westchnął i podniósł niechętnie, zrozumiawszy, że tamten nie odpuści mu tego spaceru. Żurawinowe Bagno wstał wesoło i lekko tanecznym krokiem skierował się w stronę wyjścia z legowiska wojowników. Gdy wyszli na zewnątrz Żywica skrzywił się, czując piekący go żar na grzbiecie. Słońce paliło niemiłosiernie, a temperatura zdawała się być coraz wyższa.
A pomyśleć, że jeszcze nie tak dawno temu tęsknił za Porą Zielonych Liści.
— Tędy — rozkazał wujek, a liliowy za nim podążył, nawet nie spoglądając dokąd zmierzają.
Jedynie szedł wiernie za dziko pręgowanym wojownikiem, nie podnosząc wzroku z nad ziemi. Gdy tamten zatrzymał się gwałtownie, niemal wpadł na niego. Widząc uśmiechnięty pysk Żurawinowego Bagna, zwracający się w jego stronę, sam uśmiechnął się lekko.
— Dobra, poczekaj tu na mnie — oznajmił kocur, wskazując ogonem na sporawy dąb. — Widzę, że Borówkowy Nos gdzieś zaginęła po drodze, więc jak ją znajdę od razu idziemy na polowanie! — rzucił, odbiegając pośpiesznie.
Parę uderzeń serca a wojownik dosłownie zniknął mu z pola widzenia. Żywica westchnął i odwrócił się w stronę drzewa. Jego spora korona dawała kuszący cień obiecujący ulgę w ten upalny dzień. Liliowy bez zastanowienia skierował się w jego stronę, by następnie rozłożyć się na orzeźwiającej, lekko wilgotnej trawie. Szybko przewrócił się na grzbiet i spojrzał na mieniącą się różnymi kolorami zieleni koronę dębu. Mruknął zadowolony. Dawno już nie miał okazji się poleżeć spokojnie i nic nie robić w tak upalny dzień. Dlatego też pewnie nagły widok pyska Berberysowej Bryzy tak bardzo go zszokował.
<Berberysowa Bryzo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz