Gęsie Pióro wylizywała dokładnie dwa malutkie kocurki. Według Świetlikowego Skrzydła nadchodził jeszcze jeden, ale już od dłuższego czasu nic się nie działo, więc szylkretowa nieco się zrelaksowała.
A jednak nagle poczuła okropny skurcz. Już po chwili na świat wyszedł trzeci kocurek, o czekoladowym futerku - nie taki maleńki jak rudy, ale też nie tak spory jak ten kremowy. Gęsie Pióro jeszcze nie wiedziała, jak wiele problemów będzie miała z każdym z osobna.
A jednak nagle poczuła okropny skurcz. Już po chwili na świat wyszedł trzeci kocurek, o czekoladowym futerku - nie taki maleńki jak rudy, ale też nie tak spory jak ten kremowy. Gęsie Pióro jeszcze nie wiedziała, jak wiele problemów będzie miała z każdym z osobna.
***
Czekoladowy leżał na grzbiecie, wpatrując się w górę, czyli w liście krzewu. Tego ranka otworzył oczy i kiedy Gęsie Pióro zauważyła, że w dziwny sposób tkwią w jednym miejscu, zaniepokojony Iglasta Gwiazda od razu wezwał Świetlikowe Skrzydło. Medyczka powiedziała jednak, że nic nie da się z tym zrobić. Mimo wszystko Szafirek nie miał aż tak złego wzroku, jak mogłoby się wydawać.
Szafirek. To imię otrzymał również tego poranka, bowiem pochodzi ono od koloru jego oczu. Kocurkowi całkiem się ono spodobało i po dłuższym przemyśleniu stwierdził, że nie chce innego. Leżał więc teraz i rozmyślał. Jego bracia otrzymali imiona Leszczynek i Ostrokrzewik. Każde imię było w porządku i w jakimś sensie oddawało postaci kocurków.
Nagle Szafirek usłyszał głośne miauknięcie, co sprowadziło go na ziemię. Obejrzał się zdezorientowany; to Leszczynek znów czegoś się przestraszył i aktualnie łkał głośno. Gęsie Pióro otuliła synka ogonem. Czekoladowy wstał i podszedł z zaciekawieniem do rudego.
- Co tym razem? - spytał.
- M-miałem okropny koszmaaar - zawodził Leszczynek, drżąc i kuląc się ze strachu.
- Oj, to tylko sen - odparł Szafirek, po czym przytulił się do brata, aby go trochę pocieszyć.
On tam lubił i koszmary, i przyjemne sny. Zawsze działo się w nich coś ciekawego i nawet szkoda mu było się z nich wybudzać.
- Wszystko okej? - spytał Ostrokrzewik, który przed chwilą się obudził.
- Zły sen - wyjaśniła krótko Gęsie Pióro, po czym nagle wpadła na pewien pomysł. - Może się w coś pobawicie? Leszczynek szybko o nim zapomni.
- Tak! - Ostrokrzewik poderwał się tak gwałtownie, że Szafirek aż podskoczył. Energia jego brata czasami go przerażała. - A możemy pochodzić po okolicy? Proooszę!
- A-a co j-jeśli tam się czai ten... ten w-wielki stwór? - spytał Leszczynek, wtulając się w futro Gęsiego Pióra.
Szafirek już miał zacząć marudzić, że woli zostać tutaj, w cieniu, jednak nagle zauważył, że ktoś się zbliża.
- Witaj, Przygasający Płomyku! - miauknęła Gęsie Pióro, a czekoladowy zrozumiał, że tym kimś jest jego starsza siostra.
<Leszczynku, Ostrokrzewiku, Przygasający Płomyku?>
Klep
OdpowiedzUsuń