Nieco zbladł, gdy koteczka bez najmniejszego skrępowania rozgryzła łeb myszy i podsunęła mu, żeby zobaczył… Co jest w środku. Kiwnął głową z szybkim „aha”, po czym nieznacznie odsunął od siebie rozbabrany obiad. Gdy Iskra zrobiła to samo z drugą myszą, przeszedł go niemiły, zimny dreszcz.
- Ty pierwszy? – zagadnęła, wpatrując się w nieco z szeroko otwartymi ślepiami, w których tańczyły iskierki radości – Prawdę mówiąc, ja chyba bardziej lubię oczy, świetnie się je żuje, ale mózgi też są fajne. Z tego co pamiętam, bo dawno ich nie jadłam, dlatego ci je zaproponowałam. Ale oczy są, no ja ci mówię, oczy są świetne. Można je długo żuć, i mają taki dobry, mleczny posmak. Zaczyna się zawsze od brzegów. Ale jesteśmy przy mózgu… Więc mózg musisz nadgryźć od środka. I nie przejmuj się, jak coś wypłynie, to normalne. No, coś ty taki blady, zaczynaj!
- Panie przodem – wymamrotał, przysuwając wybebeszoną mysz w jej kierunku. Starał się nie skupiać na tym, co z tej myszy… hm… wylatywało, tylko na jej futerku. Jakie ładne futerko. Wziął kilka haustów powietrza, słyszał przyspieszone bicie swojego serca.
Iskra przez moment przenikliwie mu się przypatrywała, a po tym obojętnie wzruszyła ramionami. Pochyliła się i w kilku „mlaśnięciach” skonsumowała to, co owa mysz miała w środku. W głowie.
- Było mniej więcej takie, jak zapamiętałam – powiedziała, łapką ocierając pyszczek – Lekko gorzkawy posmak, łagodna, galaretowata konsystencja. Im dłużej żujesz, tym więcej smaku zostaje ci na języku – zamyśliła się lekko i przymknęła oczy – Zresztą, po co ja ci to mówię, sam próbuj.
- Gardło mnie trochę drapie, a tą mysz pewnie ktoś będzie jeszcze jadł.
- Nie wywiniesz się.
Pod surowym wzrokiem uczennicy pochylił łeb (bardzo powoli) i (jeszcze wolniej) złapał zębami to, co mysz miała w g ł o w i e, po czym zaczął żuć. Przełknął.
- Nie jest takie złe – przyznał – Nawet dobre.
Ostre spojrzenie jego uczennicy spoczęło na w połowie niedojedzonym mózgu. Westchnął i pochylił głowę. Kęs za kęsem i musiał przyznać, że dziwne nawyki jego uczennicy nie było wcale najgorsze. To było nawet smaczne. Nadal czuł się jednak dość dziwnie, jedząc to, co służyło do myślenia.
- Nie martw się – powiedziała Iskra, gdy zwierzył jej się ze swoich wątpliwości – Nabierzesz wprawy.
<Iskro? To jest jeszcze przed przeprowadzką, więc możesz zrobić time skip w odpisie>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz