― Dobja ― rzuciła ― W takim lazie zmieniamy ziasiady. Ja będję Sikorcza Gwiasda, a Taniec będje moim ziastępcią. Śpiewie, cio do ciebie, to mozieś być wojofnikiem wlogiego klanu!
Oczy rudego kocurka rozszerzyły się w panice, gdy Sikoreczka szykowała się do skoku na niego. Już niemal czuła w zębach futro złego wojownika Klanu Klifu! Spięła wątłe mięśnie i wykonała chyba najdłuższy skok w życiu, jednak na drodze do jej niedoszłej ofiary stanęła jakaś ruda łapa. Sikoreczka wydała z siebie ciche „Hę?” i podniosła zaskoczone spojrzenie żółtych ślepi. Tatuś!
― Taaaaaatuś! ― pisnęła rozanielona i przytuliła się do łapki zaskoczonego rodzica.
― Strasznie hałasujecie ― wymamrotał Rysia Łapa i przejechał językiem po głowie córki, doprowadzając do porządku rozczochrane futerko ― Pół tonu ciszej, dobrze? Pliszkowy Krok okropnie narzeka na ból głowy.
Sikoreczka niezadowolona zmarszczyła czoło, jednak usłyszawszy imię swojej szanowanej wojowniczki w mig się rozpromieniła.
― Ale kiedy ja nie… ― urwała ― Teraz dobzie mówię? ― ostatnie powiedziała już szeptem. Spojrzała na ojca wyczekująco.
― Dobrze ― mruknął uspokojony Rysia Łapa. Odwrócił się i, wyraźnie odprężony, opuścił kociarnię.
Zamyślona Sikorka podeszła do swoich braci. Śpiew czyścił futerko, a Taniec starał się oddychać najciszej, jak to tylko możliwe. Wyglądało to okropnie komicznie, ale Sikorka poszła w jego ślady. Nie chciała przecież, żeby Pliszkowy Krok była na nią zła!
― I co my teraz zrobimy? ― lamentowała cicho Sikorka, z istną rozpaczą wpatrując się w oczy starszego rodzeństwa ― Nie wojno nam się drź-… dzieć!
― Możemy zrobić coś innego, spokojniejszego, dobrze? ― podsunął łagodnie Śpiew. Słysząc „spokojniejszego” Sikorka od razu spojrzała na kocurka podejrzliwie i cicho prychnęła.
― Udelorujmy źłobek kwiatami! ― westchnął rozanielony Taniec. Sikorka była pewna, że ten szaleniec żartuje, ale gdy spojrzała w jego wesoło lśniące oczka… Była już pewna, że mówi jak najbardziej serio. W sumie to nie był taki zły pomysł, tylko pod warunkiem, że zamiast żłobka będzie to legowisko medyczki. I że kwiaty będą uczulające.
<Śpiewie? Nie zepsułam charakteru? Powoli się odgrzebuję z odpisami na Sikorce>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz