*niedługo po zostaniu wojownikiem *
Nagietkowa Pręga wziął ze stosu pierwsze lepsze martwe zwierzę, po czym usiadł gdzieś w kącie obozu i niechętnie skubnął, jak się okazało, nornicę.
Westchnął ciężko, wpatrując się w środek obozu. Gdzie się podziali ci, których nie ma? Bez Stonogowej Łapy u boku wydawało się jakoś cicho. A przecież nie była jedynym kotem, którego czerwony kaszel zabrał na Srebrną Skórę. Krucze Pióro, Wiewiórczy Ogon... Ah, kochana Wiewiórka! Odeszła nawet medyczka. Wielki Klanie Gwiazdy, dlaczego? - spytał w myślach, wpatrując się w niebo. Nie dostał jednak żadnej odpowiedzi. Schylił więc łeb, zmuszając się do jedzenia.
Nagle zorientował się, że ktoś się do niego zbliża. Wilcze Serce. Kocur trącił łapą rudzielca.
- Ej, trzymasz się jakoś, młody? - spytał.
Kiedy Nagietkowa Pręga zobaczył wojownika, odrobinę wrócił mu humor. Odetchnął głęboko.
- Jakoś... W końcu życie toczy się dalej, nie? - miauknął, a następnie przysunął łapą resztkę nornicy w stronę Wilczego Serca. - Chcesz?
*wielki skip time, jesteśmy w czasie przeprowadzki*
Przeciągnął się porządnie, po czym usiadł i wykonał kilka niedokładnych ruchów językiem po futrze. Ledwie kilka godzin temu Klan Wilka zrobił tu postój, więc być może cała zwierzyna jeszcze nie uciekła. Nagietkowa Pręga ostanowił więc coś upolować. Przydałoby się wyręczyć wiecznie zajętego Iglastą Gwiazdę i przynieść coś Gęsiemu Piórowi - kotka od kilku dni szykowała się do porodu i nie była już w stanie sama polować.
Usunął się więc z tymczasowego obozu i ruszył w kierunku niewielkiego skupiska drzew, którego raczej nie można było nazwać lasem. Był pewien, że znajdzie się tam chociaż jedna mysz. Bezszelestnie stawiając kroki, szukał jej zapachem. Wreszcie wyczuł. Kiedy oszacował kierunek, przyczaił się, zaczekał, aż zwierzę się wyłoni i skoczył.
Jednak zanim zadał śmiertelny cios, poczuł koszmarny ból w poduszkę tylnej łapy, co sprawiło, że miauknął głośno i wypuścił ledwie żywą mysz. Spojrzał na łapę i przerażony uświadomił sobie, że coś się do niej wbiło - dziwny, niewielki, metalowy przedmiot [gwóźdź]. Poruszył lekko łapą, lecz wtedy poczuł jeszcze większy ból, promieniujący na całą długość łapy. Jęknął głośno i rozejrzał się, myśląc, co teraz zrobić.
W tym momencie usłyszał szelest w pobliżu i zza drzewa wyłonił się znajomy, zabliźniony pysk.
- Wilcze Serce! - miauknął Nagietkowa Pręga żałośnie, a następnie wskazał głową na swoją łapę. - Co to jest?
Nagietkowa Pręga wziął ze stosu pierwsze lepsze martwe zwierzę, po czym usiadł gdzieś w kącie obozu i niechętnie skubnął, jak się okazało, nornicę.
Westchnął ciężko, wpatrując się w środek obozu. Gdzie się podziali ci, których nie ma? Bez Stonogowej Łapy u boku wydawało się jakoś cicho. A przecież nie była jedynym kotem, którego czerwony kaszel zabrał na Srebrną Skórę. Krucze Pióro, Wiewiórczy Ogon... Ah, kochana Wiewiórka! Odeszła nawet medyczka. Wielki Klanie Gwiazdy, dlaczego? - spytał w myślach, wpatrując się w niebo. Nie dostał jednak żadnej odpowiedzi. Schylił więc łeb, zmuszając się do jedzenia.
Nagle zorientował się, że ktoś się do niego zbliża. Wilcze Serce. Kocur trącił łapą rudzielca.
- Ej, trzymasz się jakoś, młody? - spytał.
Kiedy Nagietkowa Pręga zobaczył wojownika, odrobinę wrócił mu humor. Odetchnął głęboko.
- Jakoś... W końcu życie toczy się dalej, nie? - miauknął, a następnie przysunął łapą resztkę nornicy w stronę Wilczego Serca. - Chcesz?
*wielki skip time, jesteśmy w czasie przeprowadzki*
Przeciągnął się porządnie, po czym usiadł i wykonał kilka niedokładnych ruchów językiem po futrze. Ledwie kilka godzin temu Klan Wilka zrobił tu postój, więc być może cała zwierzyna jeszcze nie uciekła. Nagietkowa Pręga ostanowił więc coś upolować. Przydałoby się wyręczyć wiecznie zajętego Iglastą Gwiazdę i przynieść coś Gęsiemu Piórowi - kotka od kilku dni szykowała się do porodu i nie była już w stanie sama polować.
Usunął się więc z tymczasowego obozu i ruszył w kierunku niewielkiego skupiska drzew, którego raczej nie można było nazwać lasem. Był pewien, że znajdzie się tam chociaż jedna mysz. Bezszelestnie stawiając kroki, szukał jej zapachem. Wreszcie wyczuł. Kiedy oszacował kierunek, przyczaił się, zaczekał, aż zwierzę się wyłoni i skoczył.
Jednak zanim zadał śmiertelny cios, poczuł koszmarny ból w poduszkę tylnej łapy, co sprawiło, że miauknął głośno i wypuścił ledwie żywą mysz. Spojrzał na łapę i przerażony uświadomił sobie, że coś się do niej wbiło - dziwny, niewielki, metalowy przedmiot [gwóźdź]. Poruszył lekko łapą, lecz wtedy poczuł jeszcze większy ból, promieniujący na całą długość łapy. Jęknął głośno i rozejrzał się, myśląc, co teraz zrobić.
W tym momencie usłyszał szelest w pobliżu i zza drzewa wyłonił się znajomy, zabliźniony pysk.
- Wilcze Serce! - miauknął Nagietkowa Pręga żałośnie, a następnie wskazał głową na swoją łapę. - Co to jest?
<Wilczku? :D>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz