Zaskoczyła go reakcja siostry, ale poczuł... Poczuł się tak dobrze, gdy skierowała do niego przeprosiny, z radością informując, że ich nie zawiódł. Jednakże zakończenie nie przypadło mu do gustu, bo jak cieszył się z jej dumy, tak nie przepadał za wizją siebie jako lidera. Wolał... Wolał być kimś mniej ważnym. Pozycja wojownika była dla niego wystarczająca.
Chociaż odczuł ulgę, gdy rodzina go tuliła i chwaliła, tak poczucie winy gdzieś w nim tkwiło, gdy zerkał na przerażoną Wilczą Zamieć. Ta wciąż płakała, możliwe, że bardziej po tym, jak Lew się do niej jeszcze odezwała. Było mu jej żal, ale... Ale wiedział, że nie miał wyjścia. Tylko tak mógł zapewnić sobie miłość rodziny.
Iskierka tuliła go swoimi łapkami, a Lew podeszła, ocierając się o jego bok. Czuł się trochę osaczony. Jak gdyby dwie żmije zaciskały na nim swoje ciało, dusząc i nie pozwalając na chociażby mały bunt. Na szczęście to odczucie zniknęło, gdy tylko Iskierka go wypuściła, a on odetchnął z ulgą.
Wrócili do żłobka, a Lew ze szczegółami opowiedziała mamie, jak to okazało się, że ich przypuszczenia były prawdziwe i był reinkarnacją Piaskowej Gwiazdy.
***
Mamusia udała się do medyka, ponieważ złapał ją katar. Nie chciała ich zarazić, więc zostawiła go pod opieką siostrzyczek. Wszystkie spały, ponieważ to był czas na popołudniową drzemkę, ale... On nie mógł. Nie potrafił, gdy nie było obok mamusi. Wiercił się i kręcił, aż sapnął bezsilnie. Nie wiedział w końcu ile królowa spędzi tam czasu. Przysunął się do Lew, trącając ją łapką, aby wybudzić ją ze snu. Ruda zamrugała, ukrywając ziewnięcie za swoją łapką i z gracją na niego spojrzała. Zawsze podziwiał to, że siostra nawet półprzytomna potrafiła zachować klasę.
— Co się stało, Piasku? — zapytała, a on speszył się na te słowa. Liczył na to, że siostrzyczka go nie odtrąci, gdy dowie się co nie pozwalało mu spać.
— Nie mogę zasnąć... Mama dalej nie wróciła, a ja... A ja nie umiem bez niej zasnąć — wyznał.
Ruda odsunęła się kawałek, po czym zrobiła mu miejsce. Zaskoczyło go to, ale zbliżył się do siostrzyczki, wtulając pyszczek w jej futerko.
— Zamknij oczy i wyobraź sobie, że wtulasz się w piękne futerko mamy. W końcu mamy je podobne — miauknęła cicho, chciała jak najszybciej zasnąć z powrotem, a wiercący Piasek by jej to uniemożliwiał — I co? Dasz radę zasnąć?
— Mhm... — Zamknął oczy i rzeczywiście jakoś lepiej mu się zrobiło na sercu. Czuł w końcu, że nie był sam, co pozwoliło mu szybko się rozluźnić.
***
— Piasku muszę z tobą porozmawiać — powiedziała Lew, gdy bawił się piórkiem, leżąc na grzbiecie i podrzucając je w górę, obserwując jego powolny lot.
— O co chodzi? — Usiadł, prostując się, próbując zrozumieć o co chodziło. Złapał go lekki niepokój, bo gdy Lew zaczynała tak mówić, obawiał się najgorszego. Czy dowiedziała się, że bawił się potajemnie ze Srebrnym? Oby nie!
— Chodzi o twoje spanie z mamą. Musisz się go oduczyć, bo już jak będziemy uczniami, a potem wspaniałymi wojownikami, to jak sobie wyobrażasz, by spać wtulonym do mamci? Wtedy nierude paskudy zobaczą, że jesteś słaby i będą się z ciebie śmiać.
Och... A więc o to chodziło. Musiał przyznać, że odetchnął z ulgą i się rozluźnił. Czyli jeszcze nie odkryła jego kłamstewka.
— Dziadek jak był dorosły to spał przy naszej prababci i nikt się z niego nie śmiał — poinformował ją. Odkąd w oczach staruszka został Piaskową Gwiazdą, ten często zwierzał mu się z osobistej relacji jaką miał z kremową. — No i... Ja jestem jeszcze mały, a mama nie pozwala mi spać samemu. Widzisz, że mnie ciągle co noc tuli. Nie da się uciec z jej łapek.
<Lew?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz