Skinął łbem, po czym przymknął oczy.
— Musze odpocząć. Tobie radzę również — ziewnął. — Skoro tak palisz się do nauki — to powiedziawszy zasnął.
***
*dawno temu*
Leżał z partnerem w obozie, nie interesując się niczym innym poza sobą. Dawali sobie buziaki, a z ich gardeł wydobywało się mruczenie. Frezja gdyby ich teraz widziała, to na pewno paliłaby się z zazdrości. No nic nie zrobi z faktem, że był gejem, a point skradł jego serce. Nawet, gdy kątem oka dojrzał swoją córkę, przez co przybrał poważniejszą minę, jego partner dalej go cmokał, odwracając uwagę od spojrzeń klanowiczów. Przy dzieciach jednak wolał zgrywać tego silnego ojca, a widok jak kleił się do wojownika musiał być dla jego potomstwa szokiem. Chrząknął więc speszony, dając szeptem kocurowi znać, że idzie jego córka. Gęś rzucił na nią okiem, przylepiając się do niego bardziej. Uh... Zapomniał, że był bezwstydnikiem.
Wieczór dojrzawszy ich zaśmiała się cicho i wlepiła w nich wzrok. Musiało to być dla niej zabawne doświadczenie. Ale dla niego niezbyt, gdy dojrzał ten wzrok córki. Skrzywił się. Gęś widząc, że się spiął, zwrócił spojrzenie na jego dzieciaka.
— Co się cykasz, niech patrzy. Może się czegoś nauczy.
Przewrócił oczami, ale dał buziaka partnerowi, aby nie był zły za to co zamierzał zaraz zrobić.
— Dokończymy później... Idź zobacz czy Mroczna Gwiazda czegoś nie potrzebuje.
Point posłał mu zaskoczone spojrzenie, ale ku jego szczęściu wstał. Nie chciał się z nim kłócić, w końcu obiecał mu, że będzie ważniejszy od jakichś smarków, ale obiecał coś sobie i musiał się z tego dzisiaj wywiązać.
— Nie wypłacisz mi się — mruknął w jego kierunku wojownik, odchodząc.
— A ty — zwrócił się do córki, siadając. — Czemu nie jesteś na treningu? I co cię tak niby bawi?
Jego zmora uśmiechnęła się lekko.
— Na dzisiaj skończyłam trening. I jak to co mnie bawi? Jak widzę ojca, który liże się z innym wojownikiem PUBLICZNIE i bez wstydu... To jest inne spojrzenie na ciebie niż do tej pory miałam. Wiedziałam, że jesteś gejem, ale... No, śmieszne to było.
Przejechał łapą po pysku. Gdyby widziała co się działo, gdy jej nie było jeszcze na świecie. To dopiero było bezwstydne całowanie się na środku obozu... I zajadanie się trupem kota.
— Mój partner jest... specyficzny. Nie widzi w tym problemu, a ja... — zaciął się. Przecież nie powie córce, że nie potrafi mu odmówić. — Nieważne. Co dzisiaj się nauczyłaś na swoim treningu? — zmienił temat.
— Czemu zmieniasz temat? Zawstydziłeś się? Nie możesz powiedzieć temu swojemu partnerowi, żeby cię obściskiwał poza obozem? — mruknęła. — To tylko cię upokarza... Wyglądasz jakbyś był tym z dołu, a jesteś tym całym mistrzem...
Skąd ona znała takie słownictwo? Czyżby Sosnowa Igła jej powiedziała jak wygląda to całe partnerstwo? Jak tylko załatwi sprawę z Wieczór, to pójdzie do kocicy i ją wyjaśni. Naprawdę ostatnie to czego pragnął to, aby jego córka drążyła jego życie uczuciowe i próbowała dociec kim był w tym związku.
— Jesteś za młoda, aby zawracać sobie tym głowę — mruknął, czując jak uszy mu płoną. — Owszem... Jestem mistrzem. Dlatego mogę robić co chcę i nic ci do tego.
— Ale nie sądzisz, że to trochę cię poniża?... Nie wiem, ja do tej pory miałam cię za kogoś niesamowitego, a widząc jak dajesz się lizać... Eh, szkoda mówić.
— Zazdrościsz? — prychnął. — To nie jest żadne poniżanie się. To nazywa się miłość. Nie zwraca się wtedy uwagi na otoczenie. I nie martw się o swojego ojca. Jeżeli ktoś zacznie z tego drwić i się śmiać, gorzko tego pożałuje.
Kotka wzruszyła delikatnie ramionami, jakby nie wierząc w jego zapewnienia. Żyłka mu przez to zapulsowała na czole. Raczej nikt się z nich nie naśmiewał, prawda? Przecież by to dostrzegł...
— Skoro tak twierdzisz... Jeżeli ci przeszkadzają takie pytania to dobrze, będę siedzieć cicho. I nie, nie zazdroszczę. Ble — miauknęła uczennica.
Skinął łbem.
— Cieszy mnie to, że zmądrzałaś. Jeżeli będziesz chciała ze mną się kiedyś wybrać w teren, mogę znaleźć dla ciebie czas — zaproponował jej, pamiętając jak bardzo chciała, aby gdzieś poszli razem.
Uśmiechnęła się szeroko. On naprawdę chciał z nią spędzić czas?! Nie wiedziała co tak na niego wpłynęło, ale była szczęśliwa.
— Ale super! Pokażesz mi różne ciekawe rzeczy?
— Zależy co masz na myśli używając słów "ciekawe". Czyli już teraz chcesz iść na spacer?
<Wieczór?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz