Samson odnaleziony
Płomień wciągnęła głośno powietrze, a jeszcze głośniej je wypuściła. Nudziła się i to cholernie, dodatkowo na zewnątrz było jakieś minus trzydzieści stopni! No...może mniej, ale wciąż! Zacisnęła zęby, a kiedy usłyszała kroki obok siebie, wydarła mordę.
- NUDZĘ SIĘ!
Nieszczęśnikiem okazał się jej braciak, Dymna Łapa. Prawdziwy wrzód na tyłku, który mimo tylu księżyców skrupulatnego gnębienia uczenia, nadal pozostawał boidupą. I jak tu z takimi żyć?
Teraz też, odskoczył przerażony, strosząc sierść.
- T-to t-ty - szepnął, oddychając szybko i nerwowo.
- No pewnie, że ja! - Syknęła. - Lepiej wymyśl mi jakieś zajęcie, nudziarzu.
Dym zamrugał parokrotnie, rozglądając na boki. Żadnego kota w pobliżu, który mógłby go ocalić od wkurwiającej siostry.
- I-idź na s-spacer - podsunął.
Płomień machnęła ogonem w zamyśleniu. W sumie? Nie głupie. Kiwnęła głową, mijając brata bez słowa. Wymknęła się z obozu, czując wrzącą w niej adrenalinę. Była zima, mało zwierzyny, a jednak czuła się super, uciekając bez opieki poza granice obozu wilczaków.
Truchtała w najlepsze przez zaspy, czując jak śnieg moczy jej piękną sierść. Odznaczała się agresywnie na tle śnieżnobiałego puchu. Bawiła w nim, podrzucając, słuchając chrupotu śnieżynek. Łapała je na język i żarła, póki nie dostrzegła, iż znajduje się na granicy klanu.
Rozejrzała się ciekawsko, czując w nozdrzach ślady zapachowe. Poniuchała chwilę, samej robiąc tu siku, aż do jej nozdrzy nie dotarł obcy zapach.
Odskoczyła, strosząc futro. Nic jednak nie nadeszło, a jedynie powiew delikatnego wiatru. Ruszyła wzdłuż granicy, a im dalej kroki stawiała, tym zapach był mocniejszy.
Skryła się w krzakach, czując jak jej krew wrze, a serducho mocno wali. Po chwili zobaczyła jasne futro i potężną sylwetkę. Nie znała go. Dobra, może nie znała połowy klanu, ale on był serio nowy.
- Ktoś ty i co tu wyrabiasz? - Zapytała głośno, wychodząc z wysoko uniesionym ogonem i napuszonym futrem. Czuła się tak mocarnie! Pierwszy raz to ona znalazła obcego na granicy, a nie nikt inny! Yeah, jest moc!
- J-ja? - Zapytał przestraszony jej obecnością, co tylko podniosło pewność siebie uczennicy.
- TAK TY - Doskoczyła do niego, i teraz widząc dokładnie z bliska.
On...ON MIAŁ LOCZKI! Tak jak ona!!
- Chłopie ty masz kręconą sierść! - Wrzasnęła. - Ja też! I moja jest piękniejsza! Ale nie myśl, że ze względu na sierść cię puszczę wolno!
- Nie myślałem - mruknął, patrząc w bok niepewnie.
Wyglądał na zmarzniętego, mimo dłuższej pokrywy włosowej.
- Dobra, grubasie, słuchaj no mnie - rozkazała mu. - Ja tu rządzę. Zaprowadzę cię do klanu, a ty grzecznie za mną pójdziesz, czaisz?
- Emm, o-okej - szepnął, kuląc się nieco pod spojrzeniem rudej.
Ruszyli przed siebie. Kocur nie wydawał się ani trochę groźny, chociaż wyglądem straszył. Płomień jednak miała w dupie jego aparycję. Liczą się pochwały po tym, jak przyłapała go na granicy! I szacunek każdego w klanie, ha!
- Jestem Płonąca Łapa - miauknęła po chwili.- Ale zwracaj się do mnie "cudowna Płomień".
- Co? - Rzucił skołowany.
Nie odezwał się kolejny raz, bo Płomień zalała go słowotokiem.
Dotarli do obozu, gdzie uczennica wydarła pysk, iż znalazła intruza. Kocur wyglądał, jakby miał zejść na zawał. Zostawiła go w łapach wojowników, a jakiś czas później dowiedziała się, iż został przyjęty do klanu pod imieniem Dębowej Łapy. Ha, kolejna ofiara do nękania!
Kocham xD
OdpowiedzUsuń