Kocur trochę niezgrabnie przeciągnął się po posłaniu i ostrożnie wyjrzał zza legowiska. Promienie słońca ukłuły go w oczy, a ten prędko wrócił w cień. Ziewnął długo, jeszcze raz wyprostował łapy i końcówkę ogona.
- Stawaj leniwo kupo futro! - zewnątrz ukłuł płowego w uszy szorstki głos Iglastej Gwiazdy.
- Już, już.
- Wykazałbyś się trochę przed mianowaniem na wojownika!
- Ehm... Co? To już? Eh, w sumie to mi się nie chce... – jeszcze niedobudzony chwiał się na łapach, pragnąc z powrotem zwinąć się w kulkę i zmrużyć oczy.
- Co?! Ruszaj się pieszczoszku! Tak bardzo chciało ci się do lasu! I tak twój trening się strasznie przedłużył! Mysi móżdżek! – Leśny na wzmiankę o swoim życiowym celu od razu się pobudził i już równiej stanął na łapy i pognał na patrol, a za nim Iglasta Gwiazda i Biały Puch. Jego mentor miał rację. Płowy chciał w końcu odetchnąć od obowiązków ucznia. Przystanął na chwile, by poczekać na wojowników. Chciałby też samemu nazwać się wojownikiem. Znowu stracił równowagę w łapach i z zawrotami w głowie upadł na ziemie. Taka szybka pobudka nie była najlepszym pomysłem.
- Nie śpij na patrolu piecuchu! – musiał dziś dać z siebie wszystko. Gdy krew wrócił mu do mózgu, stanął dumnie przed Iglastą Gwiazdą i spokojnym krokiem dołączył do dwójki wojowników. Podszedł do strumyka, który oddzielał terytoria Klanu Wilka i Klanu Klifu. Rodacy Leśnej Łapy szczególnie nie przepadali za tymi sąsiadami. Kocur ostrożnie nachylił pyszczek, by napić się wody. Chlapał językiem na wszystkie strony, a niektóre, o zgrozo, zimne krople lądowały na jego nosie. Gdy jedna z nich niefortunnie spłynęła do nozdrzy, płowy jak diabeł od wody święconej odbiegł od strumyka i dziko wywijał łbem, by strząchnąć drażniące go krople.
- Co ci się stało? Własnego odbicia się przestraszyłeś? – oczywiście nie obyło się bez jakiegoś tekstu Iglastej Gwiazdy w stronę ucznia. Gdyby tylko Iglak nie był przywódcą, a zarazem jego mentorem, Leśny by już dawno zabrałby mu uszy. Obrażony machnął tylko ogonem i zajął się odnową granic. Po skończonym patrolu granicznym uczeń dołączył do Żabiego Skoku i Nagietkowej Pręgi w patrolu łowieckim.
- Dziś będę mianowany na wojownika — oznajmił podekscytowany jeszcze uczeń.
- Gratuluje. Będziemy mogli spać w jednym legowisku! - Żabka nie ukrywała dumy z osiągnięcia kolegi. Leśna Łapa dosłyszał szmeranie myszy w ściółce leśnej. Przypadł do pozycji łowieckiej, pomachał się trochę nad ziemią i skoczył na ofiarę. Jednym silnym ciosem skrócił cierpienie drobnego zwierzęcia.
- Widać, że zasługujesz na miano wojownika – dodała z uśmiechem Żabi Skok w stronę płowego. Kocur podniesiony na duchu, wesoło pomaszerował na dalsze łowy. Do obozu wrócił z dwoma myszami i jednym gołębiem w pysku. Usatysfakcjonowany polowaniami niecierpliwe czekał na zmierzch. Podczas posiłku wypatrywał na niebie pierwszych gwiazd. Nareszcie po powrocie południowego patrolu granicznego, Iglasta Gwiazda wskoczył na Wysoki Głaz.
- Wszystkie koty na tyle dorosłe, by samodzielnie polować, niech zbiorą się pod Wysokim Głazem!
Leśna Łapa pierwszy popędził w stronę przywódcy. Zgrabnie przycupnął obok mentora i niecierpliwie oczekiwał jego słów.
- Ja, Iglasta Gwiazda, przywódca Klanu Wilka, wzywam moich walecznych przodków, aby spojrzeli na tego ucznia. Trenował pilnie, by poznać zasady waszego szlachetnego kodeksu. Polecam go wam jako kolejnego wojownika. Leśna Łapo, czy przysięgasz przestrzegać kodeksu wojownika i chronić swój klan nawet za cenę życia?
- Przysięgam.
- Mocą Klanu Gwiazdy nadaję ci imię wojownika. Leśna Łapo, od tej pory będziesz znany jako Leśny Świt. Klan Gwiazdy ceni twoją odwagę i lojalność, oraz wita cię jako nowego wojownika Klanu Wilka.
Iglasta Gwiazda delikatnie dotknął nosem głowę swojego już byłego ucznia. Teraz już Leśny Świt z szacunkiem dotknął jego barku. Spojrzał na lidera z wdzięcznościa w oczach, po czym odwrócił się do reszty klanu.
- Leśny Świt! Leśny Świt! Leśny Świt!
Skandowali imię nowego wojownika, a Żabi Skok pierwsza podbiegła do kolegi, by mu pogratulować po raz drugi.
- Gratuluje Leśny Świcie! Na pewno będziesz świetnym wojownikiem! – świeży jak bułeczki w Biedronce, wojownik skinieniem głowy podziękował kotce. Z gratulacjami podeszły do niego też inne koty z klanu. Leśny Świt cicho pragnął, by wśród nich znalazła się Jaskółczy Chłód, jednak szybko odegnał z głowy słodko-gorzkie wspomnienia. Teraz musiał odbyć tylko nocne czuwanie. Gdy wszystkie koty odeszły, a nocny patrol zniknął w wejściu do obozu, młody wojownik przykucnął na środku obozu. W powietrze unosiło się ciężkie, wilgotne powietrze zwiastujące deszcz. Pierwsza połowa nocy przebiegła spokojnie, jednak nie długo po północy, usłyszał szmer za plecami. Pamiętając o niemożliwości odezwania się, wzrokiem szukał jegomościa, który wywołał hałas.
<Ktoś chętny do pozaczepiania Leśnego?>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Dla owocniaków nadszedł trudny okres. Wszystko zaczęło się od śmierci wiekowej szamanki Świergot i jej partnerki, zastępczyni Gruszki. Za nią pociągnęły się śmierci liderki, rozpacz i tęsknota, które pociągnęła za sobą najmłodszą medyczkę, by skończyć na wybuchu epidemii zielonego kaszlu. Zmarło wiele kotów, jeszcze więcej wciąż walczy z chorobą, a pora nagich drzew tylko potęguje kryzys. Jeden z patroli miał niesamowite szczęście – natrafił na grupę wędrownych uzdrowicieli. Natychmiast wyraziła ona chęć pomocy. Derwisz, Jaskier i Jeżogłówka zostali tymczasowo przyjęci w progi Owocowego Lasu. Zamieszkują Upadłą Gwiazdę i dzielą się z tubylcami ziołami, pomocą, jak i również ciekawą wiedzą.W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
W sumie klepię Świtem (Chociaż to gówniak, ale z wojem opuści żłobek)
OdpowiedzUsuń