Jakiś czas temu
Koperkowa Łapa w swoim kącie w ciszy obserwowało Cisowe Tchnienie. Medyczka była według kota bardzo inteligentna. Naprawdę chciałoby być takie jak jeno mentorka, jednak obawiało się, że nigdy nie będzie w stanie osiągnąć poziomu podobnego niebieskiej - choćby dlatego, że szylkretowa zdawała się nie przepadać za swoim uczniem.
— Blade Lico poczekaj tu chwilę. Okład musi mieć chwilę, by się wchłonąć. Zaraz pomogę ci to zmyć — miauknęła do wojownika, który aktualnie siedział w lecznicy z zieloną papką na oczach, machając ogonem. — Koperkowa Łapo! Gąsiorkowy Trzepot przyszła, ma wybity bark!
— Już się robi mentorko! — zawołało, kierując się w stronę ziół.
Przejrzało je dokładnie, aby po chwili stwierdzić, że czegoś jeno tu brakuje. Ściągnęło brwi i nagle westchnęło.
"Już wiem czego mi tutaj brakuje!"
— Wierzba już się skończyła — poinformowało kotkę uczeń.
— Jarzębinowy Żar ją przyniesie, jak wróci ze zbierania ziół. Możesz zastąpić ją liśćmi maliny, weź też patyk — odparła tortie, a Koperkowa Łapa kiwnęło głową.
Pręgus wydreptało z magazynku, niosąc w pysku potrzebne medykamenty.
— Teraz obserwuj mnie Koperkowa Łapo — poleciła Cisowe Tchnieniem i rozpoczęła wydawanie instrukcji swojej pacjentce. — Zjedz te liście. Pomogą z bólem. Teraz weź ten patyk i… — Kotce nie było jednak dane skończyć wyrazu, gdyż coś, a raczej ktoś przerwał jej wypowiedź.
— Możesz mi to zmyć Cisowe Tchnienie? — zapytał zniecierpliwiony Blade Lico. No cóż, naukę nastawiania barku trzeba przełożyć na kiedy indziej.
— Koperkowa Łapo zajmij się tym. Ja już nastawię bark Gąsiorkowemu Trzepotowi.
Liliowy kot kiwnęło ochoczo głową i podszedło do byłego mentora, zmywając jego okład. Uśmiechnęło się niewyraźnie w jego stronę, tak jakby po raz kolejny dziękując za to, że to dzięki niemu teraz tu jest. Kuracja pacjentów poszła gładko. Niedługo później wróciła asystentka Cisowego Tchnienia - Jarzębinowy Żar.
— Jarzębinowy Żarze, zajmij się lecznicą, ja idę z Koperkową Łapą do lasu na trening.
Szli blisko opuszczonego obozowiska, gdzie zasadziła trujące rośliny. Cisowe Tchnienie uznała, że to najlepsze miejsce, gdyż koty wolą się tam nie zapuszczać. Koperkowa Łapa za to widząc trochę trujących roślin, zdziwiło się. O co może chodzić kotce?
— Co my tu robimy? Przecież tu nic nie ma. Same… Dziwne rośliny. No i jakieś krzaki — stwierdziło pręgus. Cis rozgrzebała stertę gałęzi, ukazując uczniowi gniazdo jakiegoś ptaka z jajkiem w środku.
— Wszędzie coś jest Koperkowa Łapo. Po prostu tego nie widzisz — pouczyła jeno. — Zgadnij, co dzisiaj będziemy robić.
Uczeń spojrzało niezrozumiale na swoją mentorkę. Co można robić z…jajkiem?
— Coś z jajkiem…? Jajecznicę? — zapytało, usiłując głupio się nie śmiać. – Nie wiem. Te roślinki są jakieś dziwne. Czy to zioła mentorko? — zapytało zniecierpliwione. — Nie ma tu żadnych ziół, które już znam, ani kotów, które mógłbym wyleczyć. Co więc mam robić?
Cętkowany zastanawiało się, po co zostało tu przyprowadzone. Czy oprócz tego dziwnego jajka znajdowało się tutaj coś jeszcze, coś, na co powinno zwrócić uwagę?
— Blade Lico poczekaj tu chwilę. Okład musi mieć chwilę, by się wchłonąć. Zaraz pomogę ci to zmyć — miauknęła do wojownika, który aktualnie siedział w lecznicy z zieloną papką na oczach, machając ogonem. — Koperkowa Łapo! Gąsiorkowy Trzepot przyszła, ma wybity bark!
— Już się robi mentorko! — zawołało, kierując się w stronę ziół.
Przejrzało je dokładnie, aby po chwili stwierdzić, że czegoś jeno tu brakuje. Ściągnęło brwi i nagle westchnęło.
"Już wiem czego mi tutaj brakuje!"
— Wierzba już się skończyła — poinformowało kotkę uczeń.
— Jarzębinowy Żar ją przyniesie, jak wróci ze zbierania ziół. Możesz zastąpić ją liśćmi maliny, weź też patyk — odparła tortie, a Koperkowa Łapa kiwnęło głową.
Pręgus wydreptało z magazynku, niosąc w pysku potrzebne medykamenty.
— Teraz obserwuj mnie Koperkowa Łapo — poleciła Cisowe Tchnieniem i rozpoczęła wydawanie instrukcji swojej pacjentce. — Zjedz te liście. Pomogą z bólem. Teraz weź ten patyk i… — Kotce nie było jednak dane skończyć wyrazu, gdyż coś, a raczej ktoś przerwał jej wypowiedź.
— Możesz mi to zmyć Cisowe Tchnienie? — zapytał zniecierpliwiony Blade Lico. No cóż, naukę nastawiania barku trzeba przełożyć na kiedy indziej.
— Koperkowa Łapo zajmij się tym. Ja już nastawię bark Gąsiorkowemu Trzepotowi.
Liliowy kot kiwnęło ochoczo głową i podszedło do byłego mentora, zmywając jego okład. Uśmiechnęło się niewyraźnie w jego stronę, tak jakby po raz kolejny dziękując za to, że to dzięki niemu teraz tu jest. Kuracja pacjentów poszła gładko. Niedługo później wróciła asystentka Cisowego Tchnienia - Jarzębinowy Żar.
— Jarzębinowy Żarze, zajmij się lecznicą, ja idę z Koperkową Łapą do lasu na trening.
* * *
— Co my tu robimy? Przecież tu nic nie ma. Same… Dziwne rośliny. No i jakieś krzaki — stwierdziło pręgus. Cis rozgrzebała stertę gałęzi, ukazując uczniowi gniazdo jakiegoś ptaka z jajkiem w środku.
— Wszędzie coś jest Koperkowa Łapo. Po prostu tego nie widzisz — pouczyła jeno. — Zgadnij, co dzisiaj będziemy robić.
Uczeń spojrzało niezrozumiale na swoją mentorkę. Co można robić z…jajkiem?
— Coś z jajkiem…? Jajecznicę? — zapytało, usiłując głupio się nie śmiać. – Nie wiem. Te roślinki są jakieś dziwne. Czy to zioła mentorko? — zapytało zniecierpliwione. — Nie ma tu żadnych ziół, które już znam, ani kotów, które mógłbym wyleczyć. Co więc mam robić?
Cętkowany zastanawiało się, po co zostało tu przyprowadzone. Czy oprócz tego dziwnego jajka znajdowało się tutaj coś jeszcze, coś, na co powinno zwrócić uwagę?
[452 słowa]
[przyznano 9%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz