Czuła, jak napełnia ją radość, kiedy mogła tak bezkarnie leżeć przy idolce i podziwiać ją w pełnej okazałości. Powoli przesuwała się ku niej, na co z rudej wydobyło się ostrzegawcze warknięcie. Czarna przekręciła oczami i zdecydowała się dla spokoju pozostać w swoim miejscu, nie zaprzestając jednak pewnej czynności, jaką była obserwacja.
Wojowniczka w którymś momencie usnęła, choć jej ogon i tak kiwał się na boki.
Kocię było tym niezwykle zafascynowane, wzrokiem podążając za ruchami kity szylkretki.
Magiczną dla niej chwilę przerwało wołanie ojca, zestresowanego, iż kolejny raz córka mu gdzieś zniknęła. Skała westchnęła zawiedziona tym, iż powinna już wracać. Widząc śpiącą Płomień, postanowiła jej nie budzić, tylko wstała i pobiegła do żłobka. Zanim do niego weszła, przystanęła przed wejściem i spojrzała ostatni raz na kotkę, ciesząc się, iż mogła spędzić z nią ten dzień.
Wojowniczka w którymś momencie usnęła, choć jej ogon i tak kiwał się na boki.
Kocię było tym niezwykle zafascynowane, wzrokiem podążając za ruchami kity szylkretki.
Magiczną dla niej chwilę przerwało wołanie ojca, zestresowanego, iż kolejny raz córka mu gdzieś zniknęła. Skała westchnęła zawiedziona tym, iż powinna już wracać. Widząc śpiącą Płomień, postanowiła jej nie budzić, tylko wstała i pobiegła do żłobka. Zanim do niego weszła, przystanęła przed wejściem i spojrzała ostatni raz na kotkę, ciesząc się, iż mogła spędzić z nią ten dzień.
********
Po tych wszystkich dniach spędzonych w zamknięciu czuła ogromną tęsknotę. Mianowanie na ucznia było jak spełnienie jednego z jej marzeń. W końcu, była teraz na prostej drodze do zostania wojownikiem.
Miała teraz możliwość bezkarnie przemieszczać się po obozie. Było to dla niej większe pole do popisu, mogła biegać już wszędzie, wpadając każdemu pod łapy i powodując wszechobecną irytację. Nie przejmowała się tym, bo przecież te jej nieustanne ćwiczenia sprawią, że będzie jeszcze lepsza od nich wszystkich!
Widząc Płomień, wylizującą swoje piękne futerko pod drzewem, zadrżała z ekscytacji. Może dzięki temu, że jest już Skalną Łapą, kotka zacznie ją traktować minimalnie poważniej? Spoglądając na nią, czuła, jak bardzo tęskniła za jej towarzystwem. Bez namysłu podbiegła do niej i wręcz przytuliła się na koci sposób do swej idolki.
- Jestem już uczniem! Teraz będę mogła się z tobą częściej widywać! – rzuciła radośnie – Bardzo za tobą tęskniłaaaam. – miauknęła, nie kryjąc szczęścia.
Rudej mycie futra przerwało wbicie się czegoś w ciało kotki. Na chwilę niemalże straciła oddech przez siłę uderzenia. Zakasłała dwa razy, mierząc wściekłym spojrzeniem sprawcę. A dokładniej sprawczynię. Skała. Ta mała gówniara! A już Płomień myślała, że ma od niej spokój, kiedy przez dłuższy czas przestała za nią łazić. Ale nie! Wróciła i to z jakim impetem!
- A ja nie więc wypad na drzewo. – prychnęła, łapą odpychając kociaka.
Czarna ani trochę się nie zniechęciła jej negatywnym nastawieniem. Usiadła obok, dumnie się prostując.
- Już mam dosyć drzew - stwierdziła, wspominając w głowie swój upadek na oczach całego klanu. Wzdrygnęła się na moment - Widziałam Cię na moim mianowaniu! Też tutaj siedziałaś i nawet spojrzałaś na mnie na chwilę! - dodała z ekscytacją. Był to dla niej najważniejszy element tamtego dnia, gdyż nic tak bardzo jej nie motywowało, jak obecność idolki. Nigdy nie zapomni tego, że była obecna na tym wydarzeniu.
Ruda tylko przewróciła oczami. Zapewne przyszła na mianowanie tylko dlatego, że nie miała nic do roboty. Pewnie też zainteresowała się tym, kto będzie miał z upierdliwym bachorem przejebane. Na pewno zdziwiła się, kiedy to jej była mentorka, Piórko, otrzymała kolejnego ucznia.
- Wydawało ci się. – miauknęła jedynie, ignorując to wszystko.
- Nie – zaprzeczyła młodsza, kręcąc głową i upierając się tego tematu- Przez parę chwil złapałam twoje spojrzenie! Dobrze to pamiętam, bo masz przecież ładne oczka - stwierdziła, kręcąc się w miejscu. Płomień słysząc komplement, poczuła dreszcz na ciele, bo Skała wiedziała, jak ją zadowolić i uderzyć w słabe punkty, choć robiła to totalnie nieświadomie. Po prostu chciała sławić swą idolke.
Ruda odwróciła jednak głowę, by nie dać po sobie czegokolwiek poznać.
- Dużo jest ładnych oczu - powiedziała, ale te słowa ledwo jej przez gardło przeszły. Oczywiście były to same bzdury, gdyż ona miała najładniejsze!
- Ale twoje są wyjątkowe. Wszędzie je rozpoznam, nikt inny nie ma tak pięknych! - miauknęła, wciąż na nią patrząc.
Ruda ponownie odwróciła głowę. Głupia Skała. Nie dość, że dostała jej mentorkę, to jeszcze jej samej truje dupsko. Nie mogła już sobie iść??
- Też mi coś. - Burknęła pod nosem. - No już, wracaj do tego śmierdziela.
- Mam teraz wolne i mnóstwoooo czasu dla Ciebie - oświadczyła, zrywając się na równe nogi- Poza tym, o jakiego śmierdziela Ci chodzi? - spytała, skacząc z łapy na łapę.
Skała chyba była nadpobudliwa. Nie dość, że wciąż ma tyle energii, to jeszcze zaczęła pląsać jak kaczka. Płomień zmarszczyła brwi.
- Śmierdziel! O Piórko chodzi, tego kocura co każe na siebie kotka mówić. Jebana menda, dała mi w kość - wymamrotała. - Ale ja jej też, nie mogłam tak zostawić cholery jednej w spokoju.
Czarna przysiadła na moment w miejscu, spoglądając na nią z zaciekawieniem. - Mi tam wszystko jedno, jakiej jest płci. Poza tym kotki są chyba silniejsze. Bo ty jesteś kotką a jesteś suuuupeeeeeer silna. - stwierdziła - Nie wydawała mi się być niemiła, ale skoro mówisz, że jest z nią coś nie tak, to ufam ci i będę na nią uważać! - oświadczyła, prostując się dumnie.
Płomień na moment spoważniała i pokiwała głową.
- Jeden nieostrożny ruch, a usiądzie ci na głowie! - Ostrzegła ją. Sama pamiętała swoje Treningi. Kąpanie w strumieniu, nawalanie rybami, wrzaski, kłótnie, siadanie na głowie szylkrety było codziennością.
- Na głowie? - zdziwiła się, ale i też bardziej zainteresowała. Uwielbiała kiedy Ruda zaczynała rozmawiać z nią o czymś normalnie, bez tych ciągłych spojrzeń, w których tkwiło oburzenie jej obecnością - Opowiesz mi o niej coś więcej? - zapytała, znowu zrywając się z miejsca z ekscytacji. Skała naprawdę była nieźle narwana.
Płomień podniosła się i usiadła na trawie. Jedyne co mogła "opowiedzieć" o swojej byłej mentorce to kilka wiązanek z marudzeniem. Nie wiedziała, która z ich dwójki miała większy problem. Obie były narwane oraz szły w zaparte, przez co powodowały konflikty. Codziennie, od rana do nocy.
- Jeśli nazwiesz ją kocurem to cie utopi w strumieniu - oznajmiła na wstępie, wspominając sobie jej treningi.
- No ale skoro powiedziała, że jest kotką, no to chyba jest kotką. - mruknęła, nie rozumiejąc, o co chodzi z posiadaniem innej płci, niż ta, na którą wygląda - Ale ty jesteś prawdziwą kotką, co nie? Czy byłaś też kocurem, tylko takim, który wyglądał na kotkę? - dopytywała, znowu przestawiając swój mózg na intensywne myślenie.
- A NIE WIDZISZ?! - Wrzasnęła. - Oczywiście, że jestem kotką! - prychnęła, odwracając głowę. Co za bachor! Nie dość, że głupi to jeszcze zadaje takie pytania z dupy. - A Piórko jest biologicznie kocurem. Jednak czuje się kotką. Czasem tak jest. - dopowiedziała naburmuszona.
- Aaaa, to wiele wyjaśnia - pokiwała łebkiem ze zrozumieniem - No, wyglądasz na kotkę, ale... w sumie to nigdy nie wiadomo, więc chciałam się upewnić - oznajmiła z powagą. Płomień znowu zaczęła na nią krzyczeć, ale w sumie to czarna lubiła, gdy ta podnosiła na nią głos. Czuła wtedy, że ma przynajmniej jej uwagę skupioną na sobie.
Ruda trzepnęła ogonem.
- Ta - bąknęła. Nie chciała tego pokazać, ale pytanie Skały wprawiło ją w osłupienie. No bo, ona kocurem? Kiedy wygląda olśniewająco, wdzięczy się?? Można w ogóle dopuścić do siebie coś takiego?? Odwróciła głowę. - No, więc uważaj na to co gadasz, debilu. - Zganiła ją jeszcze.
Skała pokiwała energicznie głową, po czym zaczęła biegać dookoła kocicy.
- A co dzisiaj robiłaś? Co będziesz teraz robić? Będę mogła w przyszłości pójść z tobą poza obóz? Zawsze chciałam zobaczyć jak polujesz! Na pewno robisz to perfekcyjnie! Bo w sumie to we wszystkim jesteś idealnaaaa - wymiauczała, wciąż krążąc i emocjonalnie podkreślając wszystkie zalety Płomień.
- Straszyłam takie bachory jak ty - wyszczerzyła kły. - I nie, nie będziesz mogła iść. – znowu trzepnęła ogonem, tym razem z poirytowania. O ile komplementy miło łaskotały jej ego, tak sama obecność i osoba kotki była co najmniej ostro wkurwiająca.
- Ja już nie jestem takim bachorem, jestem teraz uczniem i dążę do bycia choć trochę tak super wojowniczką jak ty! Poza tym wierzę, że kiedyś zgodzisz się na wspólny spacer i polowanie. Może jak już będę wojowniczka? – Skała upierała się przy swoim, patrząc wciąż wielkimi oczami na rudą.
<Płonąca Waśnio?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz