Obudził się z niespokojnego snu. Na dworze jeszcze panował półmrok, a w tle rozlegały się jakieś piski. Czekaj... co? Wstał i szybko wyskoczył z dziupli na ziemię. Rozejrzał się po terenie, dostrzegając stojącego na warcie Borsuczy Warkot. Ten skrzywił się na jego widok.
- Gratulację. - miauknął tylko.
O co mu chodziło? Gratulował mu funkcji lidera, czy chodziło o coś jeszcze? Krzyk rozdarł przestrzeń, a w legowisku medyków rozległy się głosy. Dostrzegł tam Jesiotrową Łuskę, który zaniepokojony czekał na zewnątrz. Czyżby... To już? Szybko skierował się do legowiska medyka i stanął przy synu. Widział jego przejęcie na pysku. Pewnie on sam również tak wyglądał. Pamiętał, kiedy to on stał w tym miejscu i czekał na wieści o swoich dzieciach. A teraz? Teraz wyczekiwał swoich wnuków! Ale ten czas leciał!
Słyszał miauczenie Mglistego Snu. Obok siebie zaraz poczuł zapach Brzoskwiniowej Bryzy, która również rozbudzona, czekała.
- Będzie wszystko dobrze, prawda? - zapytał przyszły ojciec.
- Oczywiście skarbie. Poród jest ciężki, ale trwa tylko chwilę. Zaraz się dowiemy kto będzie naszym oczkiem w głowie - mruknęła kotka.
Czekali i czekali, aż w końcu nastała cisza. Jesiotrowa Łuska widząc wzrok Mglistego Snu, od razu wszedł do środka. Jesionowa Gwiazda i Brzoskwiniowa Bryza zaczekali jeszcze chwilę, aby dać nowym rodzicom czas na oswojenie się z kociętami.
- To chyba już? - miauknęła kremowa vanka, trącając go i wchodząc do środka.
Ruszył jej śladem, czując bijące w zawrotnym tempie serce. Stresował się tak, jakby to były jego kociaki! A przecież już swoje odchował. Złapał głęboki oddech, aby się uspokoić. Jeszcze wyjdzie na to, że denerwował się bardziej od syna!
Zapach ziół uderzył go w nos. Szybko wypatrzył Węgorzy Wąs, a pośród jej futerka małą kulkę.
- To Żabka - Uśmiechnęła się nowa karmicielka.
- Jaka urocza - Brzoskwiniowa Bryza usiadła, wpatrując się w kuleczkę.
Usiadł z drugiej strony i przyjrzał się swojej wnuczce. Była... Podobna do mamy, prócz oczywiście tych pręg.
- Jest śliczna. Gratuluje wam. - miauknął.
Spędzili trochę czasu z maleństwem, kiedy to Mglisty Sen zażądała, że starczy już tych odwiedzin. Westchnął, po czym wyszedł z resztą na zewnątrz, dając młodej mamie czas wypocząć.
- Myślisz, że będę dobrym ojcem? - zapytał go syn.
Spojrzał na kocura i uśmiechnął się.
- Oczywiście. Poradzisz sobie. A jakbyście potrzebowali wsparcia czy pomocy, to masz zawsze nas.
Kremowy uspokoił się nieco, po czym życzył im miłych snów.
Brzoskwiniowa Bryza otarła się o niego na pożegnanie i również udała się za synem, aby wypocząć, przed treningiem z uczennicą.
Jeszcze chwilę wpatrywał się wzrokiem w ich znikające cienie, po czym ruszył do drzewa, wdrapując się do dziupli i układając na mchu. Był ciekawy jaka będzie Żabka. Czy wda się w rodziców? A może będzie małym rozrabiaką? Te i inne pytania chodziły mu po głowie, nim porwał go sen.
aww
OdpowiedzUsuń