Wiedział, że Skalna Łapa kręci. Nie umiała zbyt dobrze kłamać. Jej całe ciało krzyczało z zazdrości, chociaż słowa temu przeczyły. Ciekawiło go to bardzo. Czemu nie chciała się przyznać do porażki? Musiała być zawsze idealna, co zbytnio jej nie wychodziło. Nawet ta jej mentorka była świadoma jej ułomności. Czyżby to przez wpływ Płonącej Waśni, aż tak bardzo starała się udowodnić wszystkim, jaka jest najlepsza? Możliwe. Oczywiście nie czuł potrzeby, aby pytać Pierzastą Mordkę o wyniki w naucę siostry. Ona sama już wystarczająco mu zdradziła, przez wypieranie się i wymyślanie historyjek. Gdyby złapała pierwszą zdobycz, pewnie przyszłaby się pochwalić tym, jaka jest lepsza. Nie zrobiła tego do tej pory, więc to on wyciągnął pierwszy łapę i podarował jej prezent.
- Co teraz planujesz robić? – spytała niespodziewanie – Możesz mi pokazać, czego to się tam niby nauczyłeś? – zagadnęła.Uśmiechnął się do niej, zwracając na nią swój pysk. Dobrze wiedział co chciała uzyskać. Słabo szły jej te gierki. Nie chciał jednak jej w tym uświadamiać. Ta nie wiedza była dla niego akurat na łapę.
- Pokazać czego się nauczyłem? - miauknął zamyślając się.
Mógł oczywiście wprowadzić ją w błąd. Jej upadek byłby ciekawym doświadczeniem. Ale też pomoc była czymś ekscytującym. No bo jak wykorzystałaby tą wiedzę? Czy zmieniłaby się na lepsze? A może zaczęłaby się chwalić swoimi osiągnięciami przed każdym?
- Dobrze. Tylko musimy się wymknąć do lasu - w końcu zadecydował.
Kotka kiwnęła łbem. Dokończyli posiłek, po czym szybko udali się w stronę wyjścia z obozu. Niestety, na warcie ktoś stał. Nie był to jednak problem. Jastrząb nakłamał, że mieli pomóc Potrójnemu Krokowi przynieść zioła, których nie był w stanie donieść i tak udało im się wydostać z obozu.
Będąc już w centrum lasu, spojrzał na swoją siostrę.
- Polowanie? - zaproponował jej.
- Miałeś pokazać czego się nauczyłeś - przypomniała mu.
Kiwnął głową.
- Nauczyłem się tropić, oskrzydlać i zabijać zwierzynę. Trzeba być cicho. Bardzo cicho. - Wbił w nią wzrok. - Tak cicho, że w głowie słyszysz tylko swoje uderzenia serca. - Usiadł obok niej, szepcząc do jei ucha - Las to mój świat. Jeżeli chcesz być łowcą, a nie zwierzyną, musisz zachować spokój i się skoncentrować.
Kotka odepchnęła go, krzywiąc pysk.
- A mój świat to co niby?
- Chaos i walka. - odpowiedział krótko, odchodząc.
Usłyszał szmer w pobliskim krzaku. Przypadł do pozycji łowieckiej i zaczął się skracać. Niestety. Skała ruszyła jego śladem. Jej tupanie łapami tylko wystraszyło zdobycz.
- Chodzisz jak borsuk. Głośno i ociężale. - fuknął. - Uciekła mi przez ciebie zdobycz.
- Przeze mnie? Może to ty się na tym nie znasz?
- Jeżeli chcesz się przekonać, to usiądź na tyłku i mi nie przeszkadzaj. Chyba chcesz coś wynieść z tej obserwacji? Szkoda by było, gdybym tylko ja przynosił do obozu zdobycz.
Kotka zacisnęła pysk. Nie zwrócił na to uwagi. Zamknął oczy, próbując wyłapać słuchem inne odgłosy niż oddech siostry.
- Ej! Nie zaśnij tylko!
Westchnął i spojrzał na nią.
- Współczuję twojej mentorce. - miauknął tylko, po czym rzucił się w pobliskie krzaki. Zdziwiona tym zachowaniem Skalna Łapa, ruszyła oczywiście za nim. Słyszał jej tupot i krzyki - dokąd biegnie. Musiał ją zgubić. Chciał jej coś pokazać. Ta jednak była silna i szybka. Trzeba było użyć sposobu, który wytrąci ją z równowagi.
- Uważaj tam z prawej! - krzyknął.
Kotka obejrzała się, a on to wykorzystał. Przyspieszył, skręcając i zamierając w bezruchu. Nastała cisza. Powoli zaczął sunąć przy ziemi, uważając na patyki i liście. Nie widział siostry. Słyszał tylko jej wołanie. Okrążył ją od tyłu. Akurat wiatr wiał idealnie, dzięki czemu nie bał się, że ta go wyczuję. Była głośna. Irytowało go to. Jednak dzięki temu mógł ją namierzyć. Powoli i cicho, łapa za łapą, ze skupieniem parł w jej kierunku.
- Ej to nie jest śmieszne! Gdzie jesteś?!
Gdzie był? Kilka kroliczych skoków od niej. Teraz jeden, a teraz widział już jej czarną sierść. Odbił się od ziemi i wskoczył na jej grzbiet. Ta oczywiście zaskoczona wydała okrzyk i zwaliła go z siebie, uskakując na bok.
Stali chwilę i wpatrywali się w siebie. On ze spokojem, a Skała ze złością.
- Co to było?! - wydarła się.
- Lekcja. Jednak czy wyniesiesz coś z niej... zależy od ciebie.
- Jaka lekcja?!
- Nie udawaj głupiej. Wierzę, że posiadasz rozum. - westchnął. - Chciałaś abym pokazał ci czego się nauczyłem. To pokazałem. Teraz wracam do obozu - powiedział, kierując kroki w tamta stronę.
- Dobrze. Tylko musimy się wymknąć do lasu - w końcu zadecydował.
Kotka kiwnęła łbem. Dokończyli posiłek, po czym szybko udali się w stronę wyjścia z obozu. Niestety, na warcie ktoś stał. Nie był to jednak problem. Jastrząb nakłamał, że mieli pomóc Potrójnemu Krokowi przynieść zioła, których nie był w stanie donieść i tak udało im się wydostać z obozu.
Będąc już w centrum lasu, spojrzał na swoją siostrę.
- Polowanie? - zaproponował jej.
- Miałeś pokazać czego się nauczyłeś - przypomniała mu.
Kiwnął głową.
- Nauczyłem się tropić, oskrzydlać i zabijać zwierzynę. Trzeba być cicho. Bardzo cicho. - Wbił w nią wzrok. - Tak cicho, że w głowie słyszysz tylko swoje uderzenia serca. - Usiadł obok niej, szepcząc do jei ucha - Las to mój świat. Jeżeli chcesz być łowcą, a nie zwierzyną, musisz zachować spokój i się skoncentrować.
Kotka odepchnęła go, krzywiąc pysk.
- A mój świat to co niby?
- Chaos i walka. - odpowiedział krótko, odchodząc.
Usłyszał szmer w pobliskim krzaku. Przypadł do pozycji łowieckiej i zaczął się skracać. Niestety. Skała ruszyła jego śladem. Jej tupanie łapami tylko wystraszyło zdobycz.
- Chodzisz jak borsuk. Głośno i ociężale. - fuknął. - Uciekła mi przez ciebie zdobycz.
- Przeze mnie? Może to ty się na tym nie znasz?
- Jeżeli chcesz się przekonać, to usiądź na tyłku i mi nie przeszkadzaj. Chyba chcesz coś wynieść z tej obserwacji? Szkoda by było, gdybym tylko ja przynosił do obozu zdobycz.
Kotka zacisnęła pysk. Nie zwrócił na to uwagi. Zamknął oczy, próbując wyłapać słuchem inne odgłosy niż oddech siostry.
- Ej! Nie zaśnij tylko!
Westchnął i spojrzał na nią.
- Współczuję twojej mentorce. - miauknął tylko, po czym rzucił się w pobliskie krzaki. Zdziwiona tym zachowaniem Skalna Łapa, ruszyła oczywiście za nim. Słyszał jej tupot i krzyki - dokąd biegnie. Musiał ją zgubić. Chciał jej coś pokazać. Ta jednak była silna i szybka. Trzeba było użyć sposobu, który wytrąci ją z równowagi.
- Uważaj tam z prawej! - krzyknął.
Kotka obejrzała się, a on to wykorzystał. Przyspieszył, skręcając i zamierając w bezruchu. Nastała cisza. Powoli zaczął sunąć przy ziemi, uważając na patyki i liście. Nie widział siostry. Słyszał tylko jej wołanie. Okrążył ją od tyłu. Akurat wiatr wiał idealnie, dzięki czemu nie bał się, że ta go wyczuję. Była głośna. Irytowało go to. Jednak dzięki temu mógł ją namierzyć. Powoli i cicho, łapa za łapą, ze skupieniem parł w jej kierunku.
- Ej to nie jest śmieszne! Gdzie jesteś?!
Gdzie był? Kilka kroliczych skoków od niej. Teraz jeden, a teraz widział już jej czarną sierść. Odbił się od ziemi i wskoczył na jej grzbiet. Ta oczywiście zaskoczona wydała okrzyk i zwaliła go z siebie, uskakując na bok.
Stali chwilę i wpatrywali się w siebie. On ze spokojem, a Skała ze złością.
- Co to było?! - wydarła się.
- Lekcja. Jednak czy wyniesiesz coś z niej... zależy od ciebie.
- Jaka lekcja?!
- Nie udawaj głupiej. Wierzę, że posiadasz rozum. - westchnął. - Chciałaś abym pokazał ci czego się nauczyłem. To pokazałem. Teraz wracam do obozu - powiedział, kierując kroki w tamta stronę.
<Skało?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz