— Nie interesują mnie relacje. Mogę nie odzywać się do nikogo i żyć normalnie. I się mylisz co do mojej babci. Kochała mnie szczerze. Wiesz czemu? Bo nie odtrąciła mnie, gdy powiedziałem jej, że przeprosiłem Kamienną Gwiazdę, nie odtrąciła, gdy ryczałem jej w sierść, chociaż mówiono mi, że słabość sprawi, że mnie wydziedziczy. Kochała mnie, a ja ją. Była moją matką i nie wyrzeknę się jej nigdy. Zrobiła dla mnie więcej niż wszyscy nierudzi. Rudzik to temat skończony. Nie chcę go znać. Przez niego jest ta pustka i niechęć do życia. Chciałbym odejść. Do babci... być z nią już na zawsze... — mamrotał, spuszczając głowę.
Pysk jej lekko zadrżał. Nie wiedziała, co powiedzieć na to wyznanie. Okazać zrozumienie? Olać i wytrwale dążyć do głównego celu, jakim było znormalnienie go? Nawet gdy mówił o Piaskowej Gwieździe dobrze, nie była w stanie to uwierzyć. Kremowa była zbyt przesiąknięta złem, aby móc kiedykolwiek się go wyrzec.
— Posłuchaj... Ja pojmuję, że ci ciężko i że babcia wydaję ci się jedyną godną twojego zaufania osobą, ale to nie czyni jej wciąż dobrą. Spójrz na to, ile mordowała i jak wiele nienawiści wprowadziła do klanu. A to coś złego. Czy gdyby nagle cały klan znienawidził rudy kolor, czułbyś się z tym dobrze? — spytała.
— Nie... Nie czułbym się dobrze — mruknął. - Ja też zabiłem kota. Kamienna Gwiazda również, moją matkę. Zajęcza Gwiazda dla przykładu Piaskową Gwiazdę. Każdy morduje, to normalne w tym świecie. Mordują, by przeżyć, dla większego dobra czy innych celów. Nieważne, że klan jej nienawidził. Mnie też nienawidzą, więc lepiej trzymać się z innymi potworami, skoro nie potrafi się żyć normalnie...
— Nie mów tak — burknęła. — Owszem, zachowujesz się jak potwór, ale to nie oznacza, że nim jesteś. Zawsze możesz się zmienić, tylko zacznijmy od tego, że musisz tego chcieć — dodała. — I nie marudź, że to nie ma sensu i nie zakładaj z góry, że się nie uda. Warto chociaż spróbować.
— Próbowałem dla Rudzika się zmienić i co? I nic. Nie udało się. Jestem potworem. Nie zmienisz tego. Wszystkich tylko krzywdzę, ciebie też, Wiśnie też — westchnął. — Szkoda na mnie czasu. Jestem do niczego, potrafię tylko siać chaos i zniszczenie.
— Ja tak nie uważam — palnęła bez namysłu. — Sądzę, że patrzysz na to ze złej strony. Zbyt bardzo opierasz swą opinię na tym, co słyszysz od innych. A mało kto bywa obiektywny i nie powinieneś przejmować się słowami takowych kotów. Musisz poznać siebie na nowo, zrozumieć swoje słabe i mocne strony i dopiero wtedy zobaczysz, że nie jesteś takim potworem, za które wszyscy cię mają — wyjaśniła, starając się choć trochę postawić w jego skórze.
To nie było łatwe. Dla niej dobro było jedynym wyborem. Owszem, była na wojnie i widziała śmierć, ale wciąż nie była za przemocą. Każdy miał swoje grzechy, ale i każdy zasługiwała na odkupienie i przebaczenie.
Tylko nie Piasek.
<Żar?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz