Miodunka skradała się wraz z resztą. Szła niedaleko Agresta, rozglądając się na boki. Niespodziewanie na horyzoncie pojawiły się koty. Cała masa oddech.
Czy córka Plusk się bała? Być może. Na pewno stresowała tym, iż mogła tutaj zginąć, przelewając bez potrzeby krew. Ale musiała tutaj być i walczyć dla babci. Miała zamiar wykazać się odwagą i nie poddać.
Czuła zapach tych obcych kotów. Pachnieli rzeką i rybami. Skrzywiła się, bo capili zdechłą sardyną. Co oni się nie myli czy jak?
Gdy tylko reszta owocniaków dostrzegła nocniaków, gniew i zemsta napędziły ich ciała do rzucenia się w wir walki z ich wrogiem.
Koty splatały się w morderczych uściskach. Plątanina futer, błyski kłów, pazurów, i ślepi wypełnionych żywym ogniem wściekłości. A pośród tego wszystkiego młoda uczennica, chcąca tylko przeżyć ten zakichany, durny dzień i na nic nie potrzebną nikomu walkę o nie wiadomo co. Pioruny grzmiały wokół, dezorientując koty. Mróz przedzierał przez ciało, choć ciągłe poruszanie ogrzewało tygrysio pręgowaną kotkę. Wtedy właśnie ktoś się na nią rzucił.
Wtedy to właśnie ktoś na nią się rzucił. Miodunka z bojowym wrzaskiem zepchnęła tylnymi nogami przeciwnika z siebie, nim ten zdążyłby przejechać jej pazurami po pysku, jak to miał w zamiarze. Kotka chwyciła przeciwnika za ogon, po czym pociągnęła. Usłyszała jego wrzask. Rzucił się na nią, ale ona uskoczyła, po czym wtopiła się w tłum. Dostrzegła czarną kotkę, która rzuciła się właśnie na Trzmiela.
- Nie! – wrzasnęła, po czym stanęła w obronie starszego, na którego od razu ktoś się rzucił.
Zaciekle drapała długofutrą wojowniczkę, chcąc uchronić przed śmiericą liliowego staruszka, który chciał tylko pomścić partnera. Jej wujka-dziadka, z resztą. Wtedy zdała sobie sprawę, iż w sumie ona też by chciała pomścić jedynego brata Brzoskwini. Ostatniego z jej rodzeństwa. Widziała, jaka niebieska szylkretka była smutna po jego śmierci…
Dostała od starszej kotki łapą po pysku. Krew spłynęła z rany, ale wściekłej kotki to nie obchodziło. W jej sercu rozpalił się żar.
Za Jabłko. Za Owocowy Las. Za Nikogo. Za Bza. Za Plusk. Za trzmiela. Za resztę jej rodzeństwa. Za Agresta. Za Nic. Za babcię!
Dostała kopniaka w brzuch. Upadła na śnieg zroszony krwią, ale nie miała zamiaru się poddawać. Nie teraz. Jeszcze nie teraz. Nie zginie tu, oj nie ma mowy!
Rzuciła się ponownie na czarną kotkę. Oberwała pazurami po karku. Wbiły się one w niego, pozostawiając głębokie rany, tworzące krwawy ślad. Kropelki krwi spadły na biały puch, zabarwiając go na szkarłatną barwę. Miodunka ponownie się rzuciła, ale dostała łapą w pysk. I wtedy właśnie udało jej się wskoczyć na czarno-białą, i wgryźć się bezlitośnie w futro swej przeciwniczki, powodując wydobycie się z pyska żółtookiej przeraźliwego skowytu bólu.
I wtedy właśnie piorun walnął w drzewo. Nim błysk oślepił wszystkich, Miodunka zdążyła tylko pchnąć Kwitnącą Stokrotkę prosto pod zawalający się pień. Większość przestała się szarpać. Ziemia się zastrzęsła, przez co zmęczona Miodunka prawie upadła. Ledwie utrzymała się na nogach przez to nie spodziewane trzęsienie ziemi. Ledwie uniknęła zmiażdżenia przez ogromną roślinę, odskakując w ostatnim możliwym momencie. Obróciła się. Dostrzegła krew, która zabarwiła pień i śnieg w około niego.
Większość owocniaków wycofała się od rannych i pokonanych, obserwując coraz bardziej widoczną, dzięki błyskom piorunów, makabryczną scenę.
- Mają za swoje! - Ktoś krzyknął, spluwając w bok krwią.
Okrzyki radości unosiły się wśród zwycięzców. Tymczasem Miodunka spojrzała na…srebrne ciało cętkowanej kotki.
Doli.
Matki Nikogo i Nic.
Przez chwilę było bicolorce nawet smutno, iż ta dwójka straciła matkę, ale zaraz sobie przypomniała, że to przecież ona nadał im te okropne „imiona”. To ona ich zostawiła, bez nawet powiedzenia, iż to ona ich urodziła. Nie była ich prawdziwą matką…tylko wstrętną suką.
Szylkretka splunęła na pysk martwej wojowniczki, po czym podniosła delikatny krzyk wiwatu.
Może teraz przynajmniej koty zostaną udobruchane tym rozlewem krwi i przejęciem części terenów Klanu Nocy.
[przyznano 30%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz