- Wiem - zamruczał, odkładając go pod łapami starszego.
- Jeszcze trochę i zostaniesz najlepszym z wojowników. Wszystkie kotki się będą za tobą oglądać - miauknął, na co Pożar tylko wywrócił oczami. Żeby jeszcze go interesowały jakieś nierude lampucery... chociaż zaraz. Czarnowron był świetnym wojownikiem, a przy boku miał czarnego kocuro-kotkę. Może... może kluczem nie była wcale jakoś, a ilość? W końcu, dlaczego miałby się zadawać z Węglem jak nie miał nikogo na boku kiedyś albo nawet i teraz.
- Może... za tobą się też oglądały? - zapytał, nawet nie ukrywając ciekawości.
- I nie tylko kotki, młody - puścił mu oczko z rozbawionym uśmiechem.
- A byłeś z jakąś? Czy Zwęglona Pszczółka jest pierwsza?
- Nie żartuj sobie - machnął łapą. - Ja bym nie miał wcześniej partnerek? Oczywiście, że miałem! Na łapie bym nie zliczył ile. Ale wszystkie po czasie znikały. Aż nie spotkałem Zwęglonej. To moja kolejna prawdziwa miłość.
- Ciekawe - miauknął krótko.
- A ty? Jesteś młody, więc masz czas, ale masz już jakąś? Albo miałeś? - zapytał Czarnowron, na co Leśna Łapa przekręcił głowę. Nigdy nie interesowały go kotki. Na pewno nie aż tak, żeby się z jakąś zadawać na tyle blisko, co Czarnowron i Zwęglony. I tak zapewne takie coś byłoby bardziej obrzydliwe niż przyjemne... chociaż kto tam wie.
- Nie. - Kolejna krótka odpowiedź, tym razem jednak wywołała interesującą reakcję u rudego. Na pysku jego mentora zabłysnął chytry uśmiech, a jego postawa zaraz się zmieniła. Kocur zaraz się ożywił, a jego czarne oczy zabłysły delikatnie.
- Cóż, w takim razie czas na nowy temat zajęć. - Oznajmił, podnosząc się z miejsca. - Nauczymy cię, jak podbijać serca. Chodź.
Leśna Łapa niekoniecznie był chętny na coś takiego. Wolał uczyć się walczyć, polować... ale jeśli kotki były nieodłączną częścią życia wspaniałego wojownika... co mu szkodziło?
- Tak jak ci mówiłem, zaprezentuje ci to na mojej ukochanej.
Dziwnie było patrzeć na ich zaloty i słuchać, by nauczyć się tego samego. W końcu podpatrywanie, żeby ponabijać się z Węgla było czymś innym niż takie nauki! Pierwszy raz też widział buziaka z tak niewielkiej odległości. Fuj.
- I to działa? - zapytał w końcu.
- Zapytaj mojej partnerki - zamruczał Czarnowron, wciąż uśmiechając się słodko do Zwęglonej Pszczółki. Pożar za to z drwiącym wyrazem pyszczka powoli zwrócił ku niemu pysk.
- Działa? - zapytał, mrużąc zadowolony z siebie oczyska. Uwielbiał ten głupi, żałosny wyraz mordki Zwęglonego.
< Węgiel? >
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz