— M-m-mogę? — usłyszała zająkany głos, którego od razu rozpoznała.
Uśmiechnęła się i skinęła głową, widząc go. Zwęglone Futro usiadł przed nią.
— N-nie wszystkich rasistów ukarałaś... — zaczął powoli. — Leśna Łapa... On... Mu się upiekło. Przepraszam, że teraz ci o tym mówię, ale nie mogę znieść tego, jak się puszy. Jak chodzi radosny i bezkarny. On znęcał się nade mną... To przez niego... przez niego zmieniłem imię i płeć, bo mnie zastraszył, że jego matka mnie zabiję, jak tego nie zrobię. — pociągnął nosem, spuszczając łeb na łapy. — I namawiał mnie do innych złych rzeczy...
Zesztywniała, słysząc te słowa. Skrzywiła pysk i położyła uszy. Wiedziała. Wiedziała. Mogła się domyśleć. Zwęglone Futro nigdy nie zmieniłby płci z własnej woli. Ten rudy smarkacz... Pożałuje. Pożałuje skrzywdzenia jej Węgielka.
Kotka zbliżyła się do czarnulka, pozwalając by oparł głowę na jej barku. Polizała go lekko po pyszczku.
— Już w porządku, Węgielku. Zajmę się tym. Nigdy więcej nie będzie ci dokuczał — wyszeptała do niego ze szczerą troską w głosie.
* * *
Jej ogon bił powoli, gdy niechętnym wzrokiem odprowadzała sylwetkę rudzielca wychodzącego z jej legowiska. Spodziewała się, że dzieciaki Żara będą się przynajmniej odrobinę różnić od swoich rodziców, ale najwidoczniej się myliła. Byli takimi samymi rasistami. Zawiodła się, chociaż wciąż była otwarta na ich zmianę. Nie chciało jej się jednak wierzyć, że TEN kocur miałby się jakkolwiek zmienić w tej chwili. Udowodnił to dodatkowo swoim wybuchem. Prychnęła.
Po rozmowie z nim czuła się przynajmniej podirytowana, więc zaczekała, aż się uspokoi. Dopiero wtedy opuściła legowisko i wskoczyła na miejsce przemówień.
— Niech każdy kot zdolny do samodzielnego polowania zbierze się na zebranie klanu! — zawołała donośnym, jednak spokojnym głosem. Gdy koty zaczęły się zbierać, przejrzała się po tłumie. — Według zeznań, jakie otrzymałam, Leśna Łapa znęcał się nad Zwęgloną Pszczółką od długiego czasu, zmuszając go do zmiany płci oraz imienia, a nawet grożąc śmiercią. Takie zachowania nie będą tolerowane w tym klanie, póki ja rządzę. Z tego też powodu, Leśną Łapę musi spotkać kara. Od dzisiaj, przez dwa następne księżyce, zostanie przeniesiony do żłobka i tam też będzie mieszkał. Otrzyma karne imię Pszczółka. Czarnowroni Lot będzie wciąż uczyć go, odwiedzając go w kociarni — wygłosiła. Parę kotów, zwłaszcza znanych z dyskryminacji, rzuciło jej wrogie spojrzenia. Wiedziała, że nie każdemu spodobała się zmiana władzy. Musiała jednak pokazać się od jak najlepszej strony, by odbudować to, co zniszczyli jej rudzielce oszczerstwami i co niewątpliwie sama sobie też zniszczyła. — Po wyjawieniu tej prawdy, Zwęglona Pszczółka powróci do swojego poprzedniego imienia. Od dzisiaj znów zwie się Zwęglony Kamień.
Dostrzegła grymas na pysku Pszczółki, jednak zignorowała go i wzrokiem odszukała swojego mentora i zarazem przybranego synka. Posłała mu delikatne spojrzenie, a następnie odwróciła się i zeskoczyła. Zza pleców docierały do niej szepty klanowiczów, którzy powoli się rozchodzili i wracali do swoich obowiązków.
Gdy wszyscy się rozeszli, podeszła do czarnego kocura, posyłając mu ciepłe spojrzenie.
— Pamiętaj, że gdyby ci dokuczał, możesz mi zawsze powiedzieć. Tak myślałam, że nie zmieniłbyś swojego imienia i zaimków z własnej woli... Mogłam się domyśleć. To przez tego niewychowanego bachora. Już się nie martw, skarbie, dostał na co zasłużył.
<Węgiel?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz