- Teraz tak po mnie jedziesz, a Gęsiej Łapie to z ręki jesz! Go sobie możesz traktować ulgowo ta? - Krzyknęła ile sił w płucach.
- Gęsia Łapa nie jest moją siostrą! Nie należy do rodziny, tylko... - Wziął oddech. - Nie zmieniaj tematu! On ma dobre serce, tylko zbłądził na niewłaściwą ścieżkę. A ty od początku wykazywałaś morderczy instynkt! Chciałaś by ojciec mi wydrapał oko, wtedy gdy mnie porywał ze zgromadzenia!
- Na prawdę? Nie pamiętam, Ciepły Omenie.
- Coś ty powiedziała?! - zawarczał na nią, robiąc krok. - Jak mnie nazwałaś?!
- Cieeeeepły! Zero w tobie chłodu, współczuję imienia, które tak bardzo nie pasuje!
- To twoje imię nie pasuje! Zero z ciebie łasicy! Chociaż skowytać potrafisz jak ona, więc może i trafne. No dalej. Zaskowycz no - Rzucił w nią śniegiem.
- Sam się zaskowycz. - Uniknęła śniegowej kulki. - Jesteś tak głupi, że znaczeń imion nawet nie znasz.
- A ty jesteś tak głupia, by bezmyślnie podążać za rozkazami starego! - Znów rzucił w nią śniegiem.
- Skowytaj siostrzyczko. Pokaż mi moc swojego imienia!
Buzowała w niej złość, wręcz czuła się jakby miała zaraz wybuchnąć. Arlekinka gniewnie krzyknęła na cały głos rozładowując tym samym towarzyszące jej napięcie.
- Twierdzisz, że to co ON robi jest złe, ale twoje zaczepianie mnie bez powodu niby się broni?! Zrozum to, że na świecie nie ma podziału na dobro i zło, wierzysz w te kocięce bajki i tylko mózg ci piorą!
- Nie wierzę w żadne bajki! Doskonale wiem jak działa świat! Sama masz wyprany mózg skoro tego nie dostrzegasz! Chcę tylko by ON mnie docenił, a ty wszystko psujesz swoją idealnością! Cudowna Łasica, bierz z niej przykład. Udane dziecko. Jest od ciebie lepsza, mądrzejsza i pozbawiona wad! Nie zawodzi mnie! Morduje na zawołanie, zjada ciotkę, no po prostu dzieciak marzenie! - wydarł się na nią buzując ze złości.
- A więc to o to chodzi - Zaczęła stopniowo przekształcając grymas w szeroki psychodeliczny uśmiech. - Ty jesteś zazdrosny, że ci ojca zabieram! - Zaśmiała się padając plecami na śnieg. - Nie mam pojęcia po co to ukrywałeś, ale ojca mamy jednego więc chcąc czy nie musisz nauczyć się dzielić.
Wojownik zawarczał, rozgarniając łapą śnieg.
- Nie o to chodzi! - Zjeżył sierść, widząc jak ta się turla ze śmiechu. - Dzielenie się to jedno, a ty...- Zacisnął pysk. - Ty wszystko komplikujesz! Przez ciebie mam pod górkę, bo nigdy nie stanę się taki jak ty! Nie zamierzam kryć się w twoim cieniu. - Podszedł do niej.
- No i co zamierzasz zrobić? - Zapytała dalej się uśmiechając.
- Oszpecę cię jeżeli nie przestaniesz być idealna. Rozryje ci pysk, że na ciebie nawet nie spojrzy. - Syczał, robiąc kolejny krok. - Chcesz zobaczyć jaki potrafię być zimny? Mogę ci pokazać siostrzyczko, tylko jeszcze raz mnie zdenerwuj. Jeszcze raz, a nie ręczę za siebie - zagroził.
- Oho. - Mruknęła momentalnie wstając z ziemi. - Wiesz... Nie kwestionuję tego że potrafisz być zimny. Na przykład tak jak teraz! - Odwróciła się do niego tyłem i kopnęła tylnymi łapami śnieg obsypując nim brata. Po tym geście oddaliła się od niego na długość lisiego ogona. Ten się skrzywił, gdy dostał śniegiem w pysk. Od razu za nią pognał, chcąc ją dorwać w swoje łapy.
- Nie żyjesz!
- Do grobu mi się jeszcze nie śpieszy jak cioci! - Zawołała uciekając przed Chłodnym.
Docierali coraz bliżej granicy z Klanem Klifu.
- Och, zaraz tam do niej trafisz! - warknął, biegnąc za nią. - Wywieszę twoje flaki na drzewach! - Zobaczysz! Tylko cię dorwę! - krzyczał.
- O ile masz na to jaja! - Pognała dalej przed siebie, na froncie znajdowała się rzeka, na którą kotka postanowiła skoczyć gdyż była całkiem zamarznięta i obecność nawet kilku kotów nie była w stanie przełamać lodu. Brat zaś nie patrząc pod łapy prześlizgnął się przez kawałek rzeki nie potrafiąc wstać. Patrzyła na niego z wielkim uśmiechem widząc jak mizernie prześlizguje się obok niej.
- Brawo ciamajdo.
Zawarczał na nią, próbując wstać, ale nieskutecznie, bo zaraz padał na brzuch.
- Łasica! Ty cholero jedna! - klął na nią.
- Może jeśli ładnie poprosisz to ci pomogę wstać. - Zaproponowała gdy z gracją robiła kółka na lodzie.
- Nie poproszę o nic wronia strawo! - Znów próbował się podnieść, ale bezskutecznie. Prześlizgnął się przez to dalej po lodzie, nie mogąc dorwać kotki.
Hacząc pazurami o lód zatrzymała się w miejscu.
- Mam rozumieć, że tak się bawisz? Lisie łajno. - Splunęła i uciekła dalej wzdłuż rzeki.
- Stój lisia wywłoko! Jeszcze z tobą nie skończyłem! - zaczął sunąć brzuchem po lodzie, aż nie udało mu się dostać na brzeg. Od razu ruszył za nią w pogoń.
- Stój! Nie uciekniesz przed laniem! Nikt cię już nie ocali! NIKT!
Nagle głośnym echem rozbrzmiało syknięcie dobrze znane rodzeństwu.
- Co tu się dzieje do cholery? - warknął nagle Mroczna Gwiazda - Co wy na najlepszą Mroczną Puszczę wyrabiacie? - syknął już głośniej.
Łasica położyła po sobie uszy jak tylko usłyszała głos ojca.
- Tate! Chłód odwala!
<Chłód?>
oh jaka skarżypyta
OdpowiedzUsuńDay, ja nawet sama na siebie skarżę
Usuń