— W-wkażdym razie! Mroczna Gwiazdo przemyślałem sprawę — zaczął dziarsko, wbijając w vana swoje turkusowe oczy. — Chciałbym służyć Mrocznej Puszczy.
Nie spodziewał się, że kocur zechce jednak z własnej woli się do nich przyłączyć, jednak te słowa sprawiły, że na pysku przywódcy zagościł uśmiech.
— Nawet nie wiesz, jak się cieszę, mój drogi — wymruczał. — Postąpiłeś słusznie, uwierz mi, i nie pożałujesz tej decyzji.
Odwrócił się, nie czekając na jego odpowiedź. Musiał poinformować resztę ich skromnej grupki. Kolejny wyznawca był gotowy do dołączenia do nich.
* * *
Irgowy Nektar, Sosnowa Igła, Stokrotkowa Polana, Trójoka Wrona, Szczurzy Cień - wszyscy zebrali się w zbitej grupce w obozie, coś tam sobie jedząc. On jednak nie był głodny.
Wiśni nie było. Była zajęta wychowywaniem dzieci, jego córek, więc teraz na nich skupiała głównie swoją uwagę.
Wszyscy byli spokojni, oprócz Szczura. Tego dzieciaka, który znał ich mały sekret. Ostatnio Mroczna Gwiazda urwał mu ucho. Bury zaszedł mu nieźle pod skórę, a wciąż czerpał radość, ze straszenia tego bachora. Jednak najbardziej bał się Irgi, było to widać na pierwszy rzut oka. Wiedziała, jak sobie ułożyć koty.
— Dołączy do nas kolejny kot. — przerwał ciszę, a kilka kotów podniosło na niego spojrzenie.
— Kto tym razem? — spytała zaciekawiona Sosna, unosząc brodę.
— Gęsia Łapa. Co ciekawe, on sam spytał się mnie o Mroczną Puszczę i poprosił o opowiedzenie o nich. Nie wierzył, że są tacy ,,źli", jak wmawia większość klanu. — przyznał. — Jest gotowy. Zresztą, obserwowałem go od długiego czasu. Widzicie, co zrobił z Wrzeszczącą Ropuchą. Ma odwagę, by pozbawić kota życia. Nadaje się.
Irga skinęła głową.
— Chłód będzie mieć towarzystwo. Ty też, Szczurzy Cieniu — mruknęła, a na sam dźwięk swojego imienia, wypowiedzianego przez złotą, Szczura przeszedł dreszcz. Omen dostrzegł, jak zastępczyni się uśmiecha.
— Będzie mianowany w ten sam sposób? — spytała Sosna, a van skinął głową.
— Zgadza się. — przytaknął i zwrócił się do Irgi. — Zaprowadź go do nas, gdy słońce zacznie zachodzić i będziemy się szykować do polowania.
Kotka kiwnęła głową.
— Dobrze. Zatem nasza grupa znacznie się powiększyła.
— I będzie rosnąć w siłę. Dopilnuję tego.
* * *
Wyszukał wzrokiem liliowego tonkija. Kończył właśnie rozmawiać z jego synem, który po rozmowie odszedł, znikając gdzieś w legowisku. Hm. Dobrze, że się poznawali, jednak był niemal pewien, że Chłód opowiadał mu te swoje durne bajki i zabawne przekonania, jaki to on zły nie jest. Zawsze taki był i korzystał z okazji, by go ośmieszyć. A potem... cóż, dziwił się, gdy dostał porządne lanie. Chyba już do tego przywykł.
— Gęsia Łapo. Wieczorem, gdy zapadnie zmierzch, a większość kotów pójdzie już do swoich legowisk, dołącz do Irgowego Nektaru. Będzie na ciebie czekać przy wyjściu. Wyjaśni ci wszystko po drodze. — wytłumaczył, widząc, jak oczy młodzieńca błyszczą.
— A co zamierzasz, Mroczna Gwiazdo? — miauknął pełen entuzjazmu kocurek.
— Zobaczysz — odparł jedynie. — Tylko pamiętaj - buzia na kłódkę. To co zobaczysz może cię przerazić, dlatego nie mówimy o tym wszystkim kotom w klanie.
Gąsior rzucił mu pytające spojrzenie, jak gdyby z deczka zdziwiony tymi słowami, jednak kiwnął głową. Lider odwrócił się, kierując się we własną stronę.
* * *
Byli tam w całej okazałości, prócz Wiśniowego Świtu, która wciąż tkwiła w kociarni. Tym razem jednak, był z nimi również syn. Nie wiedział nawet, kogo spotka. Inni jednak wymieniali między sobą spojrzenia. Noc była praktycznie bezgwiezdna, niebo było zasłonięte chmurami. Jedynie gdzieniegdzie pojawiały się pojedyncze, malutkie gwiazdy. Śnieg łaskotał ich w łapy.
Na horyzoncie pojawiły się dwie ciemne postury. Omen już zmrużył oczy, gotowy na wybuch syna, gdy tylko rozpozna kim jest ta mniejsza postura.
Tak też się stało. Widząc Gęś, Chłodny Omen natychmiast spojrzał na ojca.
— Ciebie już popieprzyło doszczęt... — nie skończył jednak, bo przywódca zatkał mu pysk ogonem. Spojrzał na Gęsią Łapę i skinął mu głową.
— Witaj, Gęsia Łapo — wymruczał, podnosząc pysk. — Mam nadzieję, że Irga wszystko ci wytłumaczyła, bo to już czas na twoją inicjację, by powitać cię oficjalnie w naszym gronie.
Chłód zaczął coś bełkotać przez jego futro, jednak starszy kocur zignorował go, przyciskając do niego swój ogon jeszcze bardziej.
<Gąsior?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz