Z uśmiechem weszła do legowiska liderki, ponieważ ostatnio się z nią pogodziła, a jej babcia podzieliła się z nią tym, co wiedziała i swoimi żalami, dzięki czemu część tego przeszła na nią, miała na dzieję, iż odciążyła nieco kotkę świadomością, że nie jest już w tym gównie sama. Otrzepała się ze śniegu, nim weszła głębiej i spojrzała na babcię.
Przełknęła ślinę.
Miała coś bardzo, a to bardzo ważnego do załatwienia.
- Babciu? Możemy pogadać? - spytała.
Na to Brzoskwinka podskoczyła lekko zaskoczona.
- Miodunko? Dlaczego tutaj przychodzisz? Jeżeli chcesz dalej ciągnąć o...- syknęła, nerwowo patrząc się wejście do legowiska, bojąc się, czy ktoś nie podsłuchuje.
Od razu odpowiedziała, by uspokoić zszargane nerwy swej biednej, zestresowanej babci.
- Nie. Akurat chodzi o coś innego. Ale...moim zdaniem o podobnej wadze. - miauknęła, po czym spytała niepewnie - mogę usiąść?
- Tak- mruknęła dalej nieprzekonana.- To o czym chciałaś pogadać?
Klapnęła więc sobie przed starszą szylrketką, po czym delikatnie starła z łapy drugą łapą resztkę śniegu, która pozostała na jej futrze.
- Bo...pamiętasz...Nikogo i Nic prawda? Kociaki Doli? – mruknęła, próbując to jakoś dobrze zacząć - są...są strasznie...źle traktowani. Nikogo nawet zmuszano do jedzenia wodorostów...i nie tylko... - wzięła głęboki wdech, po czym kontynuowała - Ja wiem, że to są dzieci jakiegoś nocniaka gwałciciela, ale to nie jest ich wina...biedni są cisi, nie mają przyjaciół, ciągle ich poniżają...Nikt uważał nawet, że jest gorszy...traktują ich jak coś nic nie wartego, a to nie ich wina, że powstali w taki sposób. Więc...chciałam żebyś...nie wiem, wydała jakieś oświadczenie, by ich nie krzywdzili, nadała im imiona, cokolwiek? Bo...oni...oni cierpią. Bardzo.
Zastygła, czekając na odpowiedź babci. Bardzo się bała, że się nie zgodzi. Obiecała w końcu Nikomu, że to z nią załatwi!
Kiedy liderka zabierała głos, stres ścisnął jej serce.
- Kochana, wiesz, że nie mogę nic z tym zrobić. Nie mogę zmienić zachowania innych kotów ani wydać takiego oświadczenia, bo... Wiesz. Imiona nadają rodzice i nie chcę w to ingerować ani w jakimkolwiek stopniu się tym zajmować tak jak tego oczekujesz. Może sama po prostu przekonaj innych, że nie należy się tak zachować, ja nie mam nic w tej sprawie do gadania i tyle.
- Przecież masz. Możesz reagować, kiedy tak ich traktują na przykład. A imion im właśnie de fakto nikt nie nadał.
Było jej smutno. Babcia znowu negowała rzeczywistość. Była liderką! Nie miała władzy absolutnej, ale to jak najbardziej leżało w jej kompetencjach. Zastrzyk determinacji wlał się do serca Miodunki. Musi ją przekonać, albo chociaż pozytywnie nastawić do pomysłu – Dla Nikogo!
- Nie mogę reagować. Tak trudno jest ci to przyjąć? Hm? To kilka słów, które powinnaś zrozumieć już dawno temu.
Słysząc to wstała. No i znowu. Ta ignorancja. Rozumiała, że babcia się boi. Ale żeby aż tak? Jakby powiedziała jej wcześniej o Janowcu, to może dawno by już się go pozbyły! Zatajanie tych rzeczy było złe. Znowu Brzoskwinia chowała głowę w piasek…
- Czemu nie możesz? – spytała prosto z mostu. - czemu? Przecież obowiązkiem lidera jest dbać o porządek w klanie i to, by krzywda nie działa się żadnemu owocniakowi. A tu krzywda się dzieje.
Na to tylko babcia zmrużyła oczy. No oczywiście, uwaga, uwaga! Zbliża się kolejna odpowiedź warta tyle co odłamek kory! Ukryła swą frustrację jednak nieco, bo nie mogła wybuchnąć, jeśli miała ją jakoś do tego przekonać.
- Wiesz o co mi chodzi. Innym się to nie za bardzo spodoba. Jedynie się narażę a co w związku z tym ty i twoja rodzina. I te dzieciaki również.
Miała rację, ale… i tak coś zakuło w serce Miodunkę. Czemu jej babcia nie umiała się postawić? Nie rozumiała tego.
- A...jak...jak skończy się to wszystko...z...z wiesz czym...to...wtedy...rozważysz te opcję...? - spytała smutno, wtulając się w futro na klatce piersiowej Brzoskwinki.
- Może, jeżeli wcześniej mnie nie zabiją albo zrzucą ze stołka- syknęła wściekła.
- Dobrze.
Wtuliła się mocniej jej futerko.
Jeden etap zaliczony – nieco ją przekonała do pomysłu!
<Babciu? :3>
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz