Nadal pamiętał te lanie jakie mu sprawiła. Wariatka. Była siebie warta, tak samo jak Krucza Gwiazda. Dziwił się, że te dwie jeszcze się ze sobą nie dogadały. Możliwe, że powodem tego był fakt, że Zanikające Echo nie miała oka. Liderka nie przepadała za takimi dysfunkcjami. Bezchmurne Niebo był ślepy, przez co przypłacił tym życie.
Powiadomił oczywiście Rudzika o wyczynie swojej siostry. Musiał wiedzieć jaką była kłamliwą wronią strawą. Na samą myśl o kotce zaczynało go nosić.
Wybrał się na polowanie wraz ze swoją obstawą, składającą się z Orzechowego Serca i Wzburzonego Potoku. Nadal miał wielki uraz do siostrzeńca, który tak podle skłamał na temat jego tortur. Sądził, że było już powoli między nimi okej. Mylił się. Nie wiedział co zadziałało. Strach, że Niezapominajkowa Gwiazda ich ukarze w podobny sposób, gdy dowie się prawdy? A może od zawsze był takim... mysim bobkiem?
Nie zwracał uwagi na otoczenie, przez co kompletnie wyleciało mu ze łba, że tu gdzieś koczowała Zanikające Echo. Los, a może pech chciał, że nadepnął na jej ogon, powodując że ta odskoczyła zdziwiona z sykiem bólu.
- Co robisz palancie...- mruknęła cicho, po chwili jednak zdając sobie sprawę, że to on stanęła zdziwiona jak słup soli.
Spojrzał na nią zaskoczony, wcale się tu jej nie spodziewając. Od razu zaczął mordować ją spojrzeniem.
- Ty jesteś palantem - syknął w jej stronę. - Jesteś z siebie zadowolona? Zniszczyliście mi życie! Obyś smażyła się w Mrocznej Puszczy - burknął, wznawiając marsz.
Poszła powoli za kocurem, wściekle machając ogonem.
- Uh? Czemu niby ci życie zepsułam, co? Raz cię zlałam i jak dzieciak każdemu o tym mówisz. Biedny Rybka...
- Kto dał ci prawo, by w ogóle na mnie podnosić swoje łapy? - Zatrzymał się. - Tak. Ty i reszta katów. Odpowiadacie za wszystko! Przez was nie mogę zaznać spokoju. Niezapominajkowa Gwiazda nie jest już tym kim kiedyś... Wygraliście.
Ciężko było mu to wszystko znieść. Nadal przed oczami miał tą rozmowę. Tego lidera od siedmiu boleści, który nie wydawał się zdolny do przewodzenia klanowi. Który sprawował rządy wraz ze swoją partnerką, bo nie był w stanie sam o wszystkim decydować... Żałosne. Za kogoś takiego walczył?
- Ja nie mam nic z tym wszystkim wspólnego!- syknęła tylko.- Dlatego cię pobiłam, bo nie chciałam, by wylądował w toksycznej relacji. Działałam zbyt impulsywnie, przepraszam boidupo.
- Jakiej toksycznej relacji?! Masz do mnie jakiś problem, bo co? - Odwrócił się do niej, stając z nią pyskiem w pysk. - Nie. Jestem. Gejem. - powtórzył dla jasności. - Najwidoczniej mało dostrzegasz, przez to jedno oko. Ciekawe kto ci je wydrapał... Wleciałaś na gałąź? - prychnął.
Nastroszyła futro.
- Ty to weź się tak nie interesuj! Zajmij się sobą i swoimi bachorami, a nie dalej bolejesz nad tym wszystkim. Biedak, masz gdzieś jakąś może ranę po tym wszystkim bo ja nie widzę.
Na wspomnienie o dzieciach, zaczął ryczeć, odwracając szybko głowę. Nadal nie pogodził się ze śmiercią swojego syna. Nadal to tak bolało. A ona o wszystkim ponownie przypominała. Nienawidził jej. Tak bardzo. Drwiła sobie z niego, z tej niewinnej śmierci. Potwór a nie kot. Jak oni wszyscy.
- Zamknij się. I owszem mam. Jednak jest niewidoczna, bo to rana na duszy.
- Ojoj, serce ci pękło?- prychnęła zniesmaczona. - Jak mi smutno, może dasz jakieś porady jak cię pocieszyć? Kwiatuszka przynieść?
Zasyczał na nią, sypiąc jej piachem po oczach. Chciał ją zaatakować, ale wiedział, że mógł tym pogorszyć tylko swoją sytuację. Miedzy nich wszedł Orzechowe Serce, przeczuwając kłopoty.
- Uspokójcie się. - rozkazał.
- Och, widzisz. Twój chłopak cię broni. Pasujecie do siebie. Obaj jednoocy, stanowicie idealną parę - prychnął w ich stronę, wcale nie szczędząc uszczypliwości.
<Zanikające Echo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz