Łzy ciekły nie tylko z jej oka. Jej brat również zaczął płakać. Racja, czuła się nieswojo ale… To był jedyny aż tak bliski jej kot. Przy nim się nie bała. Chciałaby, żeby ta chwila trwała jeszcze dłużej, chcąc uciec myślami od uczucia, że do niczego się nie nadaje. Na pewno nie przyjmą ją dobrze w klanie, ale przynajmniej miała jego.
***
Nigdy nie sądziła, że zostanie tak osądzona. Bez jakichkolwiek dowodów, śladów. Po prostu. Dla nich czas kiedy leżała cicho w legowisku medyka w Klanie Burzy, było zdradzaniem ich. Nie powiedziała ani słowa o sekretach Klanu Nocy. Nie wspomniała o ich słabościach, nie wyjawiła gdzie mieści się ich obóz. A jednak zrobili to. Znowu została uznana za śmiecia, kogoś niegodnego nawet do zostania w obozie. Wyrzucili ją jak odpadek, nazwali zdrajcą. Łzy leciały z jej oka, mocząc pospiesznie zrobione legowisko. Nastroszyła lekko futro, chcąc chociaż trochę się ogrzać przed zimnem, co niewiele pomagało. Cała drżała na mrozie, siląc się by wymyśleć jakiś sposób na chociażby zabiezpieczenie się przed wiatrem. W końcu się poddała i padła bezwładnie na brudny mech.
Po raz kolejny straciła godność, lecz tym razem tylko wyłącznie za swój idiotyzm. Swoje głupie przekonanie, że jedynym wyjściem wtedy była śmierć. Zapomniała o tej szansie na życie, która gdzieś tam była. Była głupia i tyle. Zwykły chodzący śmieć bez rozumu. Pogodziła się z tym chyba po raz pierwszy, nie chciała się kłócić. Skoro taki był jej los, to po co jeszcze bardziej się pogrążać.
Skuliła się lekko, chcąc na chwilę skupić się na czym innym, ale nie potrafiła.
***
*Przed wyjściem Niezapominajka do żywych*
Popatrzyła zmęczonym wzrokiem na spadający z nieba śnieg. Czemu musiało go być tak dużo. Wszystko przykrywał, rośliny były całe białe. Zero zwierząt, zero jedzenia. Mrugnęła okiem. Była już tym wszystkim wyczerpana. Tymi próbami znalezienia czegokolwiek zdatnego do spożycia. Zaczęła ignorować ten ból brzucha, wiedząc, że i tak nic nie dostanie od losu. Po co miałaby się łudzić?
I jeszcze te dręczące wyrzuty sumienia po tym, jak pobiła Pędzącego. Wiedziała, że Rudzik się dowie i na pewno nie będzie zadowolony. Znowu działała w zbytnich emocjach. Była przekonana, że kocur uznawany za zdrajcę go zranił, ale mogła się zawsze mylić i tylko się wygłupia przed innymi. Pewnie uznał ją za wariatkę, kiedy ona tylko nie chciała, by jej brat znowu trafił na taką szuję jak ten rudy.
Siorbnęła cicho nosem. Nie miała siły wstawać. Nie chciała. Było to już bezsensowne. Nic jej to nie da. Jej wychudzone ciało jedynie drżało na zimnie, a sama wypruta z sił nie wiedziała co ze sobą począć. Brzmiało to tak… głupio. Normalni wojownicy dalej działali, chcieli dla wszystkich dobrze a ona się poddała i tylko się nad sobą użalała.
Przynajmniej tak to wyglądało, ale w głębi duszy czuła wściekłość. Na to wszystko co wyczyniała Krucza Gwiazda, na cały Klan Burzy i zasrany Klan Gwiazd. Nic nie robił i co? Wszyscy działali na szkodę innych, jakby bawiąc się ich losem. O Niezapominajkowej Gwieździe ani widu ani słychu, bachory liderki nie strzelają z paszczy ogniem jak mówiła i ogarniał ich głód. Prawdziwy przywódca znalazłby sposób, żeby im pomóc. A nikt nie chciał nawet jej to prosto w pysk powiedzieć.
<Rudzik?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz