— Na co miałabyś ochotę? — zapytała jakaś kocica, szylkretka potrzebowała kilku minut na przypasowanie głosu do odpowiedniego kota z klanu — proponuje… mysz!
To musiała być Czyhająca Murena… Ooh! Co za irytujący kosmyk futra! — Wężynka próbowała kilka razy wygładzić niesforną sierść, ostatecznie warknęła coś cicho i wyrwała sterczące futerko.
— Okej, dziękuję — mruknęła druga kotka z ciepłem w głosie jednak nie takim zwykłym jak kiedy koty rozmawiały między sobą, to było coś innego.
Zielonooka nie była pewna, z jakim kotem rozmawiała Murena, a ciekawość zwyciężyła z dalszym ujarzmieniem grzywy. Ślepia Juniorki powolutku prześlizgnęły się po obozie, uczennica próbowała jakoś utajnić fakt, iż podsłuchuje rozmowę kotek. Niedaleko sterty zwierzyny siedziała ciemna wojowniczka, której futro poprzecinane było rudymi smugami, Wężynowa Łapa z pewnością ją znała bynajmniej z widzenia, jednak musiała nie należeć do rozmownych kotów, bo nie szczególnie wryła się szylkretce w pamięć. Druga kocica, niosąc w pysku pulchną mysz, dosiadła się do pomarańczowookiej i położyła przed nią zwierzątko, jej pysk po drodze otarł się o policzek wojowniczki. Wężynka przymrużyła oczy, z zainteresowaniem wyczekując rozwoju wydarzeń. Oba koty oparły się o siebie i w takiej pozycji na przemian kąsały mysz przed nimi. Juniorka otworzyła szeroko oczy, kiedy nagle stało się jasne, dlaczego między kotkami dochodzi do takiej czułości!
— One są parą… — Podobnie zachowywały się Biedronkowe Pole oraz Krabowe Paluszki, kiedy jeszcze Wężynowa Łapa mieszkała w żłobku.
Młoda uczennica już dalej nie podsłuchiwała rozmów kotek, teraz w jej głowie kłębiły się różne pytania: Jak to jest kochać kogoś? Ona kocha swoją mamę, ale to chyba nie jest to samo co kochać innego kota spoza rodziny, prawda? Czy kochać to to samo ciepło, które Wężynka czuje, gdy widzi coś ładnego? Na przykład, kiedy razem z Lulkiem znaleźli magicznego żuka? Chyba tak, bo co innego? Futro kotki zaczęło ją piec, to wszystko jest takie dziwne! Musi ładnie wyglądać, aby ktoś ją pokochał, to dlatego jej matka zawsze dbała o dobry wizerunek jej dzieci, muszą być ładni, aby być kochani, teraz wszystko ma sens. Juniorka podniosła łebek w stronę pary kocic jak się okazało Murena, właśnie odchodziła w stronę wyjścia z obozu razem z patrolem. Ciemna wojowniczka została na swoim miejscu, wpatrując się w jakiś nieokreślony punkt na niebie, to chyba dobry moment, aby do niej podejść. Ale dlaczego jest w związku z kotką, a nie kocurem? Czy to zależy od tego, że kotki są piękniejsze niż kocury? Wężynka nie znała odpowiedzi na te pytania, ale kocica przed nią już tak! Zanim podniosła się, musiała jeszcze sprawdzić, czy na pewno dobrze wygląda, z uniesionym ogonem i gracją podeszła do wojowniczki.
— Ślicznie wyglądasz! — westchnęła oraz skinęła jej na powitanie — Mam na imię Wężynowa Łapa, a ty..?
Kocica zeskanowała młodszą wzrokiem, a na jej pysku malowała się niechęć, lecz ostatecznie podniosła się do pozycji siedzącej i zabrała głos:
— Dzięki, jestem Czereśniowy Pocałunek — z wyczekiwaniem wpatrywała się w Juniorkę.
— Mam takie nietypowe pytanie, dlaczego ty "lubisz" kotki, a nie kocury?
To musiała być Czyhająca Murena… Ooh! Co za irytujący kosmyk futra! — Wężynka próbowała kilka razy wygładzić niesforną sierść, ostatecznie warknęła coś cicho i wyrwała sterczące futerko.
— Okej, dziękuję — mruknęła druga kotka z ciepłem w głosie jednak nie takim zwykłym jak kiedy koty rozmawiały między sobą, to było coś innego.
Zielonooka nie była pewna, z jakim kotem rozmawiała Murena, a ciekawość zwyciężyła z dalszym ujarzmieniem grzywy. Ślepia Juniorki powolutku prześlizgnęły się po obozie, uczennica próbowała jakoś utajnić fakt, iż podsłuchuje rozmowę kotek. Niedaleko sterty zwierzyny siedziała ciemna wojowniczka, której futro poprzecinane było rudymi smugami, Wężynowa Łapa z pewnością ją znała bynajmniej z widzenia, jednak musiała nie należeć do rozmownych kotów, bo nie szczególnie wryła się szylkretce w pamięć. Druga kocica, niosąc w pysku pulchną mysz, dosiadła się do pomarańczowookiej i położyła przed nią zwierzątko, jej pysk po drodze otarł się o policzek wojowniczki. Wężynka przymrużyła oczy, z zainteresowaniem wyczekując rozwoju wydarzeń. Oba koty oparły się o siebie i w takiej pozycji na przemian kąsały mysz przed nimi. Juniorka otworzyła szeroko oczy, kiedy nagle stało się jasne, dlaczego między kotkami dochodzi do takiej czułości!
— One są parą… — Podobnie zachowywały się Biedronkowe Pole oraz Krabowe Paluszki, kiedy jeszcze Wężynowa Łapa mieszkała w żłobku.
Młoda uczennica już dalej nie podsłuchiwała rozmów kotek, teraz w jej głowie kłębiły się różne pytania: Jak to jest kochać kogoś? Ona kocha swoją mamę, ale to chyba nie jest to samo co kochać innego kota spoza rodziny, prawda? Czy kochać to to samo ciepło, które Wężynka czuje, gdy widzi coś ładnego? Na przykład, kiedy razem z Lulkiem znaleźli magicznego żuka? Chyba tak, bo co innego? Futro kotki zaczęło ją piec, to wszystko jest takie dziwne! Musi ładnie wyglądać, aby ktoś ją pokochał, to dlatego jej matka zawsze dbała o dobry wizerunek jej dzieci, muszą być ładni, aby być kochani, teraz wszystko ma sens. Juniorka podniosła łebek w stronę pary kocic jak się okazało Murena, właśnie odchodziła w stronę wyjścia z obozu razem z patrolem. Ciemna wojowniczka została na swoim miejscu, wpatrując się w jakiś nieokreślony punkt na niebie, to chyba dobry moment, aby do niej podejść. Ale dlaczego jest w związku z kotką, a nie kocurem? Czy to zależy od tego, że kotki są piękniejsze niż kocury? Wężynka nie znała odpowiedzi na te pytania, ale kocica przed nią już tak! Zanim podniosła się, musiała jeszcze sprawdzić, czy na pewno dobrze wygląda, z uniesionym ogonem i gracją podeszła do wojowniczki.
— Ślicznie wyglądasz! — westchnęła oraz skinęła jej na powitanie — Mam na imię Wężynowa Łapa, a ty..?
Kocica zeskanowała młodszą wzrokiem, a na jej pysku malowała się niechęć, lecz ostatecznie podniosła się do pozycji siedzącej i zabrała głos:
— Dzięki, jestem Czereśniowy Pocałunek — z wyczekiwaniem wpatrywała się w Juniorkę.
— Mam takie nietypowe pytanie, dlaczego ty "lubisz" kotki, a nie kocury?
<Czereśniowy Pocałunku?>
[643 słów]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz