Pietruszka odpoczywała spokojnie w jaskini, wtulona w swoje miękkie, starannie ułożone posłanie. Kotka układała właśnie swoje piórka – jedne delikatne jak puch, inne długie i błyszczące – i zastanawiała się, które z nich tym razem podarować Wiecznemu Zaćmieniu. Na myśl, że medyczka zapewne już tonie w jej prezentach, zaśmiała się cicho do siebie. Śmiech odbił się echem od ścian jaskini. Nagle, bez ostrzeżenia, ktoś runął obok niej z głuchym plaskiem.
— Z czego się śmiejesz? — zapytał Mysi Postrach, kładąc obok niej dwie dorodne wiewiórki. Jedną z nich pchnął w stronę czekoladowej kotki.
— Planuję dać kolejne pióra Wiecznemu Zaćmieniu i pomyślałam, że pewnie już się w nich topi — znów się zaśmiała, po czym podała młodszemu piórko sójki. — A to jest dla ciebie. Dawno ci ich nie dawałam — zamruczała, wgryzając się w wiewiórkę.
— Dziękuję! Ja też w nich utonę! Wiesz, jak się rozejrzysz dookoła, to widać, kto jest ci bliższy – jego posłanie jest pełne twoich upominków! — zaśmiał się kocur, mocując piórko za uchem. Nie miał zwyczaju nosić ich na co dzień, ale teraz, wyjątkowo, postanowił przez chwilę je mieć.
— Dawanie czegoś, co kocham, komuś, kogo kocham, jest dla mnie zupełnie naturalne — wyjaśniła Pietruszka, po czym szybko ugryzła się w język. Wiedziała dobrze, że kocurek wyłapuje najmniejsze szczegóły i z szybkością pcheł roznosi plotki. Nie był głupi – umiał łączyć fakty, a przecież najpiękniejsze pióra i ich największą ilość posiadała Wieczne Zaćmienie! Nawet córki Pietruszki miały ich mniej niż medyczka…
— Haha, a w ogóle widziałaś Kukułczą Łapę i Zajęczą Łapę? — zapytała nagle, zmieniając temat. Mysi Postrach od razu nastawił uszy, zaciekawiony.
— Co z nimi? Wiem, że spędzają sporo czasu razem, a Zajączek często chce z nią trenować... — kocur zatrzymał się na chwilę, łącząc fakty. Jego oczy rozszerzyły się, a on spojrzał wyczekująco na Pietruszkę.
— No właśnie! Zajęcza Łapa tak słodko się stara, a moja córka zdaje się go lubić. Jest bardzo specyficzna w doborze znajomych, więc skoro go akceptuje, to musi coś do niego czuć — zamruczała wojowniczka i lekko zadrżała z ekscytacji. Może po raz pierwszy jej dziecko się zauroczyło? Te młodziaki wchodziły właśnie w wiek, w którym serca zaczynały bić szybciej.
— Nie zauważyłem tego! Może to przyjaźń, ale faktycznie Zajączek bardzo się stara, by Kukułka go zauważyła. Na pewno się kochają! Jestem tego pewien! — odparł podekscytowany wojownik, mówiąc to już dość głośno. W jego głowie od razu pojawił się obraz młodej pary zakochanych kotów.
— Nie ekscytuj się tak! Może coś między nimi rośnie, ale to jeszcze nie taka… miłość-miłość — mruknęła Pietruszka, mrużąc oczy w ostrzegawczym geście. Kocur powinien uważać, jak rozpowiada takie rzeczy.
— Tak, tak… Ale skoro już mowa o miłości! Czy Mroźny Wicher ma kogoś na oku? — zapytał nagle Mysi Postrach z chytrym uśmieszkiem na pyszczku. To zaniepokoiło Pietruszkę.
— Wiesz, że mało rozmawiamy. Zresztą, od kiedy te samotniczki się pojawiły, jeszcze mniej. Ale… nie wiem. Wydaje mi się, że on nie jest zdolny do kochania kogokolwiek poza sobą — prychnęła kotka. — A co? Podoba ci się? — zażartowała, ale zaraz spoważniała, jakby nagle uznała, że jej słowa mogą być prawdą.
— CO?! Nie?! Ale komuś się podoba! — wymruczał kocurek, zaczynając aż się trząść z ekscytacji. Nawet Pietruszka się zaciekawiła. Zazwyczaj unikała plotek, nie ufała im, ale… jeśli dotyczyły jej brata? To zupełnie inna sprawa.
— Hm… Kto taki? Skąd masz pewność? — zapytała z lekką podejrzliwością. Dobrze znała wyobraźnię Mysiego Postrachu – była duża. I często bardzo bujna.
— Z kim twój brat najczęściej spędza czas? — Mysi Postrach najwyraźniej postanowił urządzić zagadki zamiast powiedzieć wprost. Pietruszka na moment się zamyśliła.
— Ostatnio z Gołębią Łapą, ale zazwyczaj widuję go przy Rozświelonej Skórze. Mają posłania obok siebie — odparła, zerkając na swoje łapy.
— No właśnie! Oni na pewno coś do siebie czują! Spędzają ze sobą tyle czasu, co ty z Wiecznym Zaćmieniem, a taka ilość wspólnych chwil oznacza już głębsze uczucia — oznajmił z przekonaniem.
Na jego słowa pomarańczowe oczy Pietruszki otworzyły się szeroko, a kawałek wiewiórki stanął jej w gardle. Czyżby… Czyżby Mysi Postrach coś podejrzewał? Czekoladowa kotka z trudem przełknęła kęs i lekko drgnęła. Jeśli naprawdę coś wiedział, to jakim cudem jeszcze niczego nie rozpowiedział? A może... może nawet nie przyszło mu do głowy, że dwie kotki, trzymające się kodeksu, mogłyby go złamać? A może... czekał na właściwy moment? Pietruszka pożałowała, że ostatnio tak otwarcie okazywała swoją więź z Zaćmą. Częstsze rozmowy na forum klanu, wspólne mycie futerek, spacery, które wszyscy mogli widzieć... Koty blisko Klanu Gwiazdy pewnie nawet nie pomyślałyby, że łączy je miłość. Ale ktoś mniej związany z duchowością mógłby się domyślić… Zacisnęła szczęki, wiedząc, że będzie musiała ograniczyć spotkania z ukochaną. Obie będą musiały uważać.
— Haha, co masz na myśli…? Ilość czasu przecież niczego nie dowodzi — zaśmiała się nerwowo.
Mysi Postrach uniósł brew.
— Dla mnie to bardzo ważne! Ty i Wieczne Zaćmienie… — kocur przerwał i poruszył uszami, zerkając, czy nikt nie słucha. — … jesteście przyjaciółkami! Znacie się przecież od kocięcia. Poza tym ona jest medyczką, więc… wiesz, u was to inaczej działa. Ale u twojego brata i jej brata? To co innego! Oboje wojownicy, w podobnym wieku i całkiem przystojni — mruknął z przekonaniem.
— Serio myślisz, że może coś być między nimi? — zapytała, nie do końca wierząc w jego słowa. Wolała zanurzyć się w plotce niż w myślach o własnych uczuciach.
— Na pewno! Jestem tego bardziej pewien niż tego, że po Porze Zielonych Liści nadejdzie Pora Opadających Liści! — wymruczał, wgryzając się w swoją wiewiórkę.
Resztę popołudnia spędzili na luźnych rozmowach. Rozmawiali o tym, jak idą treningi córkom Pietruszki, jak Mysi Postrach radzi sobie jako mentor, a także – co powracało raz po raz – o rzekomych uczuciach, które mogły łączyć Kukułczą Łapę z Zajęczą Łapą oraz Mroźnego Wichra z Rozświeloną Skórą. Mysi Postrach mówił wystarczająco głośno, by kilka kotów z okolicy mogło ich podsłuchać. A później... sam zaczął rozpowiadać plotki po całym obozie. Bo jego zdaniem to była prawda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz