Podczas pobytu Różyczki w legowisku medyka
– Zostań i nie rób nic głupiego! – powiedziała na wychodne mama i zniknęła w wyjściu ze żłobka.
Koteczka nie rozumiała, jak jej siostrzyczka zdołała uszkodzić sobie łapkę. Odwróciła łepek na leżącą na posłaniu Krabowe Paluszki, która opiekowała się Krewetką oraz Ćmą. Królowa zrobiła wymowną minę i pokręciła głową, nie wyrażając aprobaty na głupie zabawy Trzcinki oraz Różyczki.
– Tak właśnie kończą się głupie zabawy. – odpowiedziała, zanim Trzcinka zdołała choćby pomyśleć co mogłaby jej powiedzieć – Chyba ani Baśniowa Stokrotka, ani Dryfująca Bulwa was jeszcze tego nie nauczyli, ale możesz być spokojna; jeśli nie oni, to ja was wyprostuje. Nauczę was, jak nie rozrabiać. – Na sam koniec wymownie się polizała po piersi i zagrodziła ogonem Trzcinki rówieśniczki.
Trzcinka strzepnęła swoim ogonkiem z poirytowania. Nie była przecież jakimś żałosnym kociakiem! Jej siostra też nie!
“Jak możesz tak mówić! Przecież nawet nie jesteś moją mamą!” – pomyślała, robiąc niezadowoloną minę.
– Wcale nie rozrabiałyśmy, a mama i tata nas dobrze wychowują! – odburknęła do starszej kocicy i wybiegła ze żłobka na polanę, aby jeszcze zdążyć pobiec za mamą i siostrą do legowiska medyka. Zdecydowanie wolała siedzieć tam i przyglądać się wszystkiemu, niż zostać w środku legowiska gdzie była krytykowana przez innych, chociaż tak naprawdę nic nie zrobiła!
Ledwo co postawiła swoje łapki na trawie głównej polany, gdy w szczęki pochwyciła ją Baśniowa Stokrotka, która właśnie wracała od medyczki.
– Mamo! – pisnęła oburzona Trzcinka. – Ja właśnie chciałam odwiedzić Różyczkę! Chcę wiedzieć, co jej się stało!
Matka upuściła ją na posłaniu i sama się na nim położyła, owijając ją swoim puchatym ogonem, tak, by mała nie zdołała uciec znów na zewnątrz.
– Różyczkę boli łapka, kochanie. – odpowiedziała spokojnie, starając się jednocześnie, aby Trzcinka przestała się wiercić.
– Ma wykrzywioną łapkę! Nie będzie mogła chodzić! – wcięła się druga karmicielka, od której Trzcince oberwało się za wygłupy.
Baśniowa Stokrotka odpowiedziała kocicy ostrym spojrzeniem, a jej sierść lekko się podniosła.
– Będzie mogła chodzić! Nie opowiadaj bzdur i nie strasz mojego kociaka, Krabowe Paluszki! – odburknęła do karmicielki i zakryła łapami uszy Trzcinki, która jednak zdążyła usłyszeć część wypowiedzi.
– Niech cię zdechłe ryby! Chyba nie uważasz, że są bez winy? Gdyby nie brykały tak, to Różyczka nie byłaby tą poszkodowaną. Osobiście nie chciałabym, żeby mojej Krewetce bądź Ćmie coś się stało, a mogą brać przykład z innych kociaków.
Baśniowa Stokrotka otworzyła szerzej oczy i wciągnęła gwałtownie powietrze nosem, przy okazji zaciskając jeszcze mocniej i niedokładniej uszy Trzcinki.
– Na Klan Gwiazdy! Krabowe Paluszki, pilnuj języka! – fuknęła.
Po czarnej srebrnej szylkretce ewidentnie spłynęło oburzenie Baśniowej Stokrotki jak woda po kaczce. Minę miała dość pewną siebie, natomiast Trzcinka zachichotała pod noskiem, na co obie królowe zwróciły uwagę.
– Niech cię zdechłe ryby! – zapiszczała psotnie, obserwując reakcje kotek.
Baśniowa Stokrotka westchnęła bezsilnie i pacnęła swoją pociechę ogonem, nie zważając na jej ataki i zaczepiające się pazurki w jej sierść.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz