- Zjadłeś motylka? - spytała, nie kryjąc swojego zdziwienia i lekko obrzydzenia. W końcu taki owad, nie nadawał się do jedzenia. Za każdą zwierzynę powinno się dziękować. Tego była uczona. - Uh, ale nie boli cię brzuszek?
Przyjrzała się rudemu czujnym spojrzeniem żółtych ślipi, dla upewniania, czy aby na pewno nic mu nie jest. Nawet nie chciała sobie wyobrazić, jak bardzo Muszelka byłaby zatroskana, gdyby jej synek wylądował u medyczek. Musiała go lepiej pilnować. Albo wymyślić coś, co nie wymagałoby dużej ilości ruchu.
- Nie. - pokręcił głową, dalej się krzywiąc z obrzydzenia, jaki wywarł na nim gorzki posmak owada. - Pokażesz mi jak łapać te biedronki, czy nie?
Wojowniczka zastrzygła uszami.
- Nie jesteś jeszcze zmęczony? - miauknęła łagodnie, jednak pod spojrzeniem kociaka, wyraźnie pokazującym, że nic mu nie jest, machnęła ogonem. - W takim razie chodźmy. Tylko tym razem się nie oddalaj.
Popchnęła go ostrożnie ogonem, nakazując tym samym, żeby ruszył z miejsca. Zaczęła powoli kierować się w obranym przez siebie kierunku. Uznała, że biedronki mogą kryć się w trawie.
- Na biedronki poluje się inaczej niż na motylki. Nie musisz wykonywać skoku. Wystarczy, że będziesz blisko ich, ale tak, by nie dojrzały twojego cienia. To jak z łapaniem ryb. Taką biedronkę należy przykryć łapą. Ale jej nie zabijaj, przemoc nigdy nie jest dobra, wiesz, maluszku? Poluje się tylko, żeby wyżywić klan i swoją rodzinę. Nawet w celach treningowych, lepiej już puścić takie malutkie owady.
Położyła się na ziemi, dokładnie bliżej wyższej trawy, gdzie bez problemu wypatrzyła biedronkę. Ogonem dała znać Szkarłatowi, by zrobił to samo, zachowując ciszę. Odczekała kilka uderzeń serca, aż kocurek jej posłucha. Utkwiła wtedy wzrok w celu.
- Spróbuj ją złapać. Ale uważaj. - miauknęła spokojnie czarna kotka.
<Szkarłat?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz