- Fiołek? - zwrócił się do brata, bawiącego się jakąś szyszką kilka ogonów myszy od niego. Brat podniósł na niego zaciekawione spojrzenie, najwyraźniej oczekując prędkiej odpowiedzi, żeby mógł wrócić do zabawy. - Pobawimy się w zapasy? Dajesz, zakład, że znowu cię pokonam?
- Dobra! - energicznie wskoczył na równe łapki. Ogonkiem poruszył z podekscytowaniem. - Ale jeśli przegrasz, masz pocałować mysz.
- Nie ma problemu. - uśmiechnął się wesoło. - Zwłaszcza, że ty pierwszy to zrobisz.
Wskoczył na braciszka. Kocurki przeturlały się kawałek dalej, okładając się malutkimi łapkami i piszcząc z zadowoleniem. Każdy z nich chciał wygrać, to było oczywiste. Szczawik próbował złapać kocurka za ogon. Zanim jednak dosięgnął, Fiołek ugryzł go w łapkę. Niezadowolony syknął. Ich super zabawę, przerwał kolejny gość, przybyły do kociarni. Szczawik odskoczył, przerywając zabawę z braciszkiem, by przyjrzeć się przybyłemu. Od razu rozpoznał w nim Mleczową Łapę. Z tego co mówiła mamusia, byli kuzynami. Wcześniej spędzali dni na zabawach, więc się go nie obawiał i uważał, że warto zapytać, jak tam życie ucznia. Podszedł do kocurka, machając ogonkiem po bokach.
- Mleczowa Łapo, cześć. Jak życie uczniaaaa? - uśmiechnął się szeroko, siadając przed uczniem, dalej trzymającego w pysku mysz.
<Mleczyku?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz