Uśmiechnęła się, obnażając kły.
Polowała. Jej zmysły działały ostro jak nigdy dotąd. Przyjrzała się odrobinie kurzu, falującej w nagrzanym powietrzu, która swoim ruchem wprawiała jej wąsy w delikatne drżenie. I ona drżała. Obietnica zaspokojenia Potrzeby wprawiała ją w stan, który mogła porównać tylko do tego, co czuła podczas nocy z Pomurnikiem.
Złapała trop. Będąc na skraju ekstazy, ruszyła nim ostrożnie. Podświadomie analizowała otoczenie, wybierając najlepszą ścieżkę. Kontrolując oddech. Drgnięcie każdego włosa.
Ominęła maleńką gałązkę, która mogła zdradzić jej położenie.
Zauważyła ją. Od czubka głowy do ogona przeszedł ją gorący dreszcz, a serce przyspieszyło, rozpoczynając swoją pieśń nadziei. Wciąż idąc, zmieniła kierunek, wyczuwając zmianę wiatru. Była łowcą idealnym. Maszyną do zabijania. Elementem chaosu wpuszczonym na ten świat.
Była tu, by uczcić śmierć mamusi.
Strach błysnął w jasnozielonych oczach. Za późno. Nim choćby wysunęła pazury, Dzierzba zacisnęła szczęki na jej karku. Źrenice rozszerzyły się gwałtownie, gdy rozległ się trzask. Na pyszczku liliowej odmalowało się zdumienie i tak spotkała ją śmierć.
Dzierzba jeszcze chwilę wpatrywała się w swoje odbicie w gasnących ślepiach.
Już dawno nie postępowała ze zwierzyną w ten sposób.
Chwyciła kocicę za kark, delektując się miękkością jej sierści i uciekającym ciepłem. Jeszcze kawałeczek i dzieło będzie skończone. Jeszcze kawałeczek.
Spełnienie przelewało się przez nią falami, dodając jej sił. W dzikiej euforii rzuciła ciało na rosnący obok krzew.
Zagrzmiało.
Teraz rozpoczynała się najlepsza część zabawy.
Do nory Cis wracała z płonącymi ślepiami i uśmiechem na pysku.
<Jak coś, ciało Agrest znajduje się już na terenie Klanu Nocy>
:o
OdpowiedzUsuń