- Oj no już, nie złość się tak. Wiesz przecież, że uwielbiam wiewiórki - zamruczała rozbawiona - żartowałam tylko! - dodała na wypadek, jakby wcześniejsze słowa nie dotarły do lidera Klanu Wilka.
Przyciągnęła do siebie białą łapą niewielkie, rude zwierzątko, obwąchując je ostrożnie. Oblizawszy pysk, zabrała się do pałaszowania tak szybko, jakby w pysku nie miała dzisiaj jeszcze zupełnie nic. A przecież jadła już co najmniej dwa posiłki.
Jej partner, zmieszany nieco, zrobił niezwykle śmieszną minę. Chyba mu ulżyło, że nie będzie musiał po raz kolejny latać w tę i w tamtą, szukając odpowiedniej piszczki. Przynajmniej do czasu, aż Miedź znowu nie zgłodnieje...
*krótko po mianowaniu dzieciarni*
Nie mogła uwierzyć, że jej dzieci były już takie duże. Jej dzieci były już uczniami! Miały swoich mentorów, codziennie chodziły na treningi. Oczywiście, można było się spodziewać, że na ceremonii Miedź będzie płakać. Tak też było. Łzy wzruszenia ciekły po jej policzkach, potem częściowo wsiąkając w sierść partnera, do którego się akurat wtedy przytulała. Jej kochane, małe, malutkie kociaczki odbyły już własne mianowanie. Gdzie ten czas tak szybko uciekał?
*teraz*
Siedziała właśnie z Igłą w jego legowisku, wtulona w cętkowaną sierść kocura. Byli w trakcie popołudniowego dzielenia języków. Do Miedzi właściwie dopiero teraz, podczas rozmyślań, dotarło, że nie jest już najmłodszą wojowniczką w klanie. Co prawda, duchem już chyba zawsze pozostanie młoda, ale swoje księżyce już miała. Miała też kochającego partnera. I trójkę cudownych dzieci. Przyjaciół, którzy jeszcze nie odeszli polować z Klanem Gwiazdy. Czego chcieć więcej?
Zamruczała, kiedy Igła przejechał językiem za jej uchem.
- Myślisz, że nasze dzieci wyrosną na dobre koty? - zapytała, wzdychając cicho w rozmarzeniu.
<Igła? Sry za gnioota aaa>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz