Niedźwiedź był według niego bardzo irytującym kotem! Ciągle udawał jakby nie miał emocji i wkurzał go tą jego biernością. Liczył, że może mu pokaże gdzie jego miejsce, a ten nawet nie chciał się bić! Całkowity wstyd, bo w końcu wydawał się niebezpieczny, groźny… I na pewno miał zamiar skrzywdzić jego rodzeństwo!
- Pazurami? Właśnie, skąd masz te brzydkie blizny?- zapytał ciekawy.
- Od mojego mentora. Raz się wkurzył i przesadził. To nie jedyna blizna jaką posiadam. - rzekł. - Gdybym nie miał tak długiej sierści, to pewnie nie wyglądałbym ładnie. Ona większość zakrywa - zauważył.
- Czyli naprawdę żyłeś w jakimś niecywilizowanym... Czymś. Mama też cię biła?
- Nie. Moja matka mnie porzuciła. Mym domem był szef, współbracia i mentor. Oni nie byli cywilizowani. Liczyła się tam siła. Siła równała się szacunkowi. Słabość była tępiona - wytłumaczył. Jacy niby współbracia? Czyli z tego co wynikało, jego mamusia go zostawiła jakiejś strasznej grupie… To nie mówiło o nim dobrze.
- Szef? Uh. Dziwne miejsce. Ale czemu ciebie niby matka porzuciła? Aż taki brzydki się jej wydawałeś?
- Nie była w stanie mnie utrzymywać i mnie im oddała - mruknął, o dziwo ignorując jego zaczepny komentarz. Niech to! Myślał już, że go wkurzy i w końcu się pobiją!
- To trochę słabo. Mnie matka kocha. Pewnie zazdrościsz. Ale nieważne. Gdzie masz jeszcze blizny?
Kocur wbił w niego twardy wzrok, który wskroś. Przerażający był. Taki duży… Potężny…
- Zazdrość nie jest mi znana, a moje blizny to moja sprawa - powiedział, po czym się odsunął. Co z nim było? Miał jakieś tiki nerwowe? Chciał wiedzieć o kocurze więcej i więcej, bo pewnie miał jakąś tragiczną przeszłość.
- Czemu się odsuwasz?- przekrzywił łeb. Zaczął przyglądać się bardziej jego ciało.- To nie jest twoja tylko sprawa. Muszę wiedzieć, jak bardzo niebezpieczny jesteś.
- Odsuwam, ponieważ już jedna kotka, wpychała mi swoje łapy pod futro, a nie lubię jak ktoś dotyka mnie bez mojej zgody.
- Jaka kotka?- zmarszczył brwi. Miał dużo sióstr, więc… Co jeżeli znowu to ktoś z jego rodzeństwa się w coś wpakował? A on tak chciał ich chronić…
- Aksamitna Łapa. Tak się przedstawiła. Bardzo... bezpośrednia.
Spojrzał ze wściekłością. Czyli jednak, znowu Aksamitka!
- Ona? Na pewno? Cholera...- wymamrotał. Czemu jego siostra podkochiwała się w każdym?! To już było chore!
- Coś nie tak? Jeżeli ją znasz, powiedz by nie zachowywała się tak... nietaktownie. Chcę spać obok mnie oraz miauczy jakieś głupoty o moim imieniu.
- Co?! Nagadałeś jej coś czy jak? Znam ją, bo to moja siostra i nie pozwolę by obok ciebie spała! Zrobisz jej krzywdę!
- Nic jej nie nagadałem. Nie zrobiłbym jej nic, nie martw się o to. Też nie chcę, by spała obok mnie.
- Ty byś jej nic nie zrobił?! Jesteś niebezpieczny! Masz blizny i jesteś wielką górą mięsa!
- Może i jestem, lecz naprawdę nie interesuje się krzywdzeniem nikogo z was. - położył się. Udawał takiego miłego, a on był taki bezczelny!
- A co jeżeli mnie właśnie okłamujesz i twoim planem jest wybić takie małe naiwne kotki jak moja siostra?!
Kocur znowu westchnął przeciągle zamykając oczy. Nudziła go ta rozmowa?
- Wyglądam ci na takiego? Z łaski swojej daj mi już odpocząć. Nie interesuje się wami w taki sposób.
- Wyglądasz! Jesteś duży i wyglądasz na strasznego! Nie mogę ci pozwolić spać, dopóki się nie dowiem o tobie wszystkiego!- powiedział twardo, ignorując to, że bury znowu westchnął. Co on taki leniwy był, on chciał się z nim bić!
- Nikt nie wie wszystkiego o kimś innym... Ja ciebie nie znam. Zwierzać się nie będę, skoro to jednostronna korzyść.
- Ale ja muszę wiedzieć, na wypadek gdybyś coś zrobił mojemu rodzeństwu!
- Nic nie zrobię - zapewnił. - Nie mam celu, by w ogóle nad tym się zastanawiać.
- Nie wierzę ci. Na pewno jakiś masz- fuknął zły. Ukrywał swoją złą naturę!
- Pazurami? Właśnie, skąd masz te brzydkie blizny?- zapytał ciekawy.
- Od mojego mentora. Raz się wkurzył i przesadził. To nie jedyna blizna jaką posiadam. - rzekł. - Gdybym nie miał tak długiej sierści, to pewnie nie wyglądałbym ładnie. Ona większość zakrywa - zauważył.
- Czyli naprawdę żyłeś w jakimś niecywilizowanym... Czymś. Mama też cię biła?
- Nie. Moja matka mnie porzuciła. Mym domem był szef, współbracia i mentor. Oni nie byli cywilizowani. Liczyła się tam siła. Siła równała się szacunkowi. Słabość była tępiona - wytłumaczył. Jacy niby współbracia? Czyli z tego co wynikało, jego mamusia go zostawiła jakiejś strasznej grupie… To nie mówiło o nim dobrze.
- Szef? Uh. Dziwne miejsce. Ale czemu ciebie niby matka porzuciła? Aż taki brzydki się jej wydawałeś?
- Nie była w stanie mnie utrzymywać i mnie im oddała - mruknął, o dziwo ignorując jego zaczepny komentarz. Niech to! Myślał już, że go wkurzy i w końcu się pobiją!
- To trochę słabo. Mnie matka kocha. Pewnie zazdrościsz. Ale nieważne. Gdzie masz jeszcze blizny?
Kocur wbił w niego twardy wzrok, który wskroś. Przerażający był. Taki duży… Potężny…
- Zazdrość nie jest mi znana, a moje blizny to moja sprawa - powiedział, po czym się odsunął. Co z nim było? Miał jakieś tiki nerwowe? Chciał wiedzieć o kocurze więcej i więcej, bo pewnie miał jakąś tragiczną przeszłość.
- Czemu się odsuwasz?- przekrzywił łeb. Zaczął przyglądać się bardziej jego ciało.- To nie jest twoja tylko sprawa. Muszę wiedzieć, jak bardzo niebezpieczny jesteś.
- Odsuwam, ponieważ już jedna kotka, wpychała mi swoje łapy pod futro, a nie lubię jak ktoś dotyka mnie bez mojej zgody.
- Jaka kotka?- zmarszczył brwi. Miał dużo sióstr, więc… Co jeżeli znowu to ktoś z jego rodzeństwa się w coś wpakował? A on tak chciał ich chronić…
- Aksamitna Łapa. Tak się przedstawiła. Bardzo... bezpośrednia.
Spojrzał ze wściekłością. Czyli jednak, znowu Aksamitka!
- Ona? Na pewno? Cholera...- wymamrotał. Czemu jego siostra podkochiwała się w każdym?! To już było chore!
- Coś nie tak? Jeżeli ją znasz, powiedz by nie zachowywała się tak... nietaktownie. Chcę spać obok mnie oraz miauczy jakieś głupoty o moim imieniu.
- Co?! Nagadałeś jej coś czy jak? Znam ją, bo to moja siostra i nie pozwolę by obok ciebie spała! Zrobisz jej krzywdę!
- Nic jej nie nagadałem. Nie zrobiłbym jej nic, nie martw się o to. Też nie chcę, by spała obok mnie.
- Ty byś jej nic nie zrobił?! Jesteś niebezpieczny! Masz blizny i jesteś wielką górą mięsa!
- Może i jestem, lecz naprawdę nie interesuje się krzywdzeniem nikogo z was. - położył się. Udawał takiego miłego, a on był taki bezczelny!
- A co jeżeli mnie właśnie okłamujesz i twoim planem jest wybić takie małe naiwne kotki jak moja siostra?!
Kocur znowu westchnął przeciągle zamykając oczy. Nudziła go ta rozmowa?
- Wyglądam ci na takiego? Z łaski swojej daj mi już odpocząć. Nie interesuje się wami w taki sposób.
- Wyglądasz! Jesteś duży i wyglądasz na strasznego! Nie mogę ci pozwolić spać, dopóki się nie dowiem o tobie wszystkiego!- powiedział twardo, ignorując to, że bury znowu westchnął. Co on taki leniwy był, on chciał się z nim bić!
- Nikt nie wie wszystkiego o kimś innym... Ja ciebie nie znam. Zwierzać się nie będę, skoro to jednostronna korzyść.
- Ale ja muszę wiedzieć, na wypadek gdybyś coś zrobił mojemu rodzeństwu!
- Nic nie zrobię - zapewnił. - Nie mam celu, by w ogóle nad tym się zastanawiać.
- Nie wierzę ci. Na pewno jakiś masz- fuknął zły. Ukrywał swoją złą naturę!
<Niedźwiedź, pogromco małych kotek?>
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz