odpis nr 2
Słysząc jojczenie Golca, przewróciła oczami i westchnęła głośno, by podkreślić swoje rozczarowanie. Czy ten durny łysy szczur serio myśli, że może jej rozkazywać? Wbiła delikatnie pazury w tłustą skórę córki Niezapominajki, prychając z obrzydzeniem. Zaczęła się zastanawiać, czy ta czasem wiedziała coś o kąpieli i jakiejkolwiek pielęgnacji, ale odpuściła sobie ten temat. Nie mogła być dla niej zbyt wredna przy Szyszce.
Ale trochę się mogła pobawić. W końcu należało jej się to.
— Ała — jęknęła łysa kotka.
Widząc pełen zadowolenia uśmiech Nostalgii, prychnęła zła.
— Złaź ze mnie kupo kłaków! — warknęła, pusząc się, a przynajmniej robiąc coś na ten wzór.
Szylkretka prawie się zaśmiała na widok próbującej się nieudolnie wydostać uczennicy Myszołowa. Ta pewnie nawet nie zdawała sobie sprawy z tego jak żałośnie wygląda. Na jej mordce malowała się złość i zażenowanie za pewno swoja bezradnością. Fałdy skóry latały jej na prawo i lewo, zupełnie jak jakieś paskudne skrzydła.
— Co tam mamroczesz? — zapytała drwiąco Nostalgia, szepcząc kotce do ucha. — Poćwicz głośne mówienie, bo jeszcze nikt cię nie usłyszy jak będziesz się topić, zupełnie jak twoją... — urwała, widząc rosnące na pysku zdenerwowanie uczennicy Myszołowa.
Gniew zabłysnął w zielonych ślipiach mierzących Nostalgię chłodnym spojrzeniem. Znajda wiedziała, że znów przesadziła, jednak coś w środku niej ciągle podpowiadało jej, by jeszcze bardziej dobić tamtą. By doprowadzić ją wręcz do czystego szaleństwa. Tak, ten widok niesamowicie kusił Nostalgię, ale wiedziała, że jeszcze nie czas. Przynajmniej nie przy Szyszce. Dlatego też sprawnie zeskoczyła z wściekłej kotki i podeszła jak gdyby nigdy nic do swojej mentorki. Usiadła obok czarnej wojowniczki i zaczęła zmywać ten ohydny tłuszcz ze swoich łap. Podniosła łeb i posłała temu łysemu szczurowi szydercze spojrzenie.
— Czy ty to słyszałaś?! Albo widziałaś?! — krzyknęła rozzłoszczona Golec do jej mentorki.
Ta zaskoczona lekko, pokręciła łbem. Otworzyła pysk, by coś powiedzieć, jednak wrzask wzburzonej łysej kotki całkowicie ją zagłuszył.
— Jakim prawem... Jak... Jakim cudem możesz być taka.... okropna i podła! — wrzasnęła prosto w pysk Nostalgii.
Szyszka przeniosła zszokowany wzrok na swoją uczennicę, która jedynie wzruszyła ramionami, udając, że nie ma pojęcia o co chodzi tamtej.
— Zobaczysz, jeszcze to się na tobie zemści! — zagroziła jej łysa uczennica, odchodząc naburmuszona w stronę klanu.
Szyszka jeszcze chwilę patrzyła się a to na Golca, a to na swoją uczennicę, nie wiedząc z którą zostać. Szylkretka widziała niepewność w jej żółtych ślipiach, które przenosiła z jednej na drugą. Może i trwało to parę uderzeń serca, jednak Nostalgia przypatrywała się temu z zafascynowaniem. Kompletnie nie rozumiała czarnej wojowniczki i jej przywiązania do tych lisich bobków, ale lubiła obserwować jak ta stara się wszystkim pomagać i pogodzić. Było to nawet uroczę, ale też w pewnym sensie żałosne.
Gdy Szyszka zdecydowała się wstała, by dogonić roztrzęsiona Golec, znajda leniwie otworzyła pysk.
— Ciekawe co ją ugryzło? — zapytała lekko znudzonym głosem Nostalgia, zerkając na swoją mentorkę.
* * *
Niedługo po tym, dosłownie parę wschodów słońca później Golec została mianowana na wojownika. Teraz jedynie Nostalgia kisiła tyłek w legowisku uczniów, ale nie marudziła. Miała je całe dla siebie i nikt nie kopał ją, ani nie szturchał w śnie. W przeciwieństwie do powoli przepełniającego się legowiska wojowników. Usiadła na swoim posłaniu, by zaraz się położyć na popołudniową drzemkę, lecz widząc znajomą sylwetkę przy wejściu, wiedziała, że nie jest jej ona dana.
— Czego? — warknęłam, wpatrując się w lidera.
Widząc jego zaskoczone spojrzenie, dodała.
— No szybciej, chce iść spać
Horyzont wziął głęboki oddech i wywrócił oczami.
— Nostalgio, jeśli nie nauczysz się czym jest szacunek do starszych, będziesz przez najbliższy księżyc zajmować się kociakami Płomykówki — mruknął kocur, wchodząc do środka legowiska.
Kotka prychnęła, ale podniosła się z legowiska. Jednak niańczenie Gąski i Koguta nie należało do jej ulubionych zajęć.
— No to czego chce ode mnie nasz drogi lider?
— Myślałaś, żeby zostać uczennicą Pszczółki? Widziałem, że interesujesz się ziołami... — zaczął spokojnym tonem, bacznie obserwując kotkę. — Na wojownika uczysz się już 15 księżyców, a nadal nie poczyniłaś większych postępów — stwierdził, na co kotka zjeżyła się.
— Nie chce — burknęła zła, powstrzymując się dodania swojego ulubionego określenia do zdania. — Zioła śmierdzą, a ja nie zamierzam usługiwać innym! — warknęła, przypominając sobie życzliwość i naiwność Pszczółki.
Aż drgnęła na myśl o tym jak podaje ciężko choremu Sokołowi lekarstwo, dzięki któremu wyzdrowieje.
— Zastanów się nad tym lepiej — mruknął rozczarowany jej odpowiedzią kocur. — Daję ci księżyc na ukończenie szkolenia albo zostajesz uczennicą Pszczółki
* * *
Jej księżyc wyszkolenia się na wojowniczkę, został przedłużony na czas nieokreślony przez nieoczekiwaną przeprowadzkę, w którą wyruszyli za resztą klanów. A to wszystko przez Pszczółkę, której jakiś kocur z Klanu Wilka nagadał bzdur, ta przekazało to Horyzontowi, a ten zaniepokojony ostatnimi wydarzeniami, stwierdził, że lepiej nie ryzykować i chuchać na zimne. I pomimo że Nostalgia zdecydowanie lubiła przechadzki i spacery, ta była dla niej niesamowicie męcząca. Całodobowe spędzanie czasu z jej ukochanymi lisimi bobkami zdecydowanie jej nie służyło. Na dodatek Sokół i Szyszka zdawali się już nieco bardziej pogodzić, więc jej samopoczucie spadało coraz bardziej z każdym uderzeniem serca. Zmęczona łażeniem przed siebie, zatrzymała się nagle.
— Coś się stało Nostalgio? — usłyszała troskliwy głos swojej mentorki.
Odwróciła się do niej i wykrzywiła pysk w grymas.
— Ała, moja łapa — jęknęła na niby. — Aj... strasznie boli, zaprowadzisz mnie do Pszczółki? — zapytała, mrużąc oczy z udawanego bólu.
<Szyszko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz