*tuż po ostatnim zgromadzeniu*
Po tym, czego dowiedziała się na zgromadzeniu, wiedziała, że musi iść z tym do Błękitnej Gwiazdy. Tak też dzień później stanęła przed legowiskiem lidera, gotowa na poważną rozmowę.
— Błękitna Gwiazdo? — zawołała do środka, by sprawdzić, czy ten jest w środku, i uprzedzić o swej obecności. — Tak? — po chwili głos kocura rozległ się z wewnątrz nory. — Zdobyłam ważną informację która sądzę iż cię zainteresuje — odmiauknęła sprzed wejścia.
To była jej szansa by wkupić się w łaski. By pokazać, że faktycznie już nie nawali a nawet więcej – że będzie jedną z porządniejszych kultystów.
— Wejdź — usłyszała niewielkie poruszenie, gdy wchodziła do środka dawnej siedziby borsuka. Po chwili stanęła przed obliczem wyprostowanego Błękitnej Gwiazdy, oceniana przez jego spojrzenie. Tuż obok leżała Jadowita Żmija, która zaczęła mordować burą wzrokiem. Czyli przerwała im wspólną chwilę. Cóż, nie mogła wiedzieć. Ale i tak mimo, iż wiedziała, że córka Bielik jest przewrażliwiona, jej spojrzenie nie było bynajmniej komfortowe Zachowała jednak spokój, skupiając wzrok na przywódcy.
— Dziękuję — miauknęła, po czym skłoniła nisko głowę w geście szacunku. Po chwili uniosła łeb i zaczęła mówić — Na zgromadzeniu rozmawiałam z uczennicą medyka Klanu Burzy. Klan Gwiazdy... kontaktuje się z nimi. Ze wszystkimi klanami poza nami. Zgromadzenia medyków... wróciły. I najpewniej odbywają się regularnie już jakiś czas.
Przez pysk cętkowanego przemknął cień zaskoczenia.
— No proszę... Czyli się wypięli na swoich wyznawców, którzy jeszcze u nas żyją... — wymruczał, obmyślając plan. — Zaranna Zjawo. Opowiedz o tym każdemu. Niech wszyscy wiedzą jak Klan Gwiazdy wybrał swoich ulubieńców. Niech zapałają nienawiścią do przodków. Być może sprawi to, że więcej osób w nich zwątpi i przejdzie na naszą stronę.
Każdemu? Przecież ich klan może i był najmniejszy obecnie spośród wszystkich, ale i tak to było dużo kotów. Zaranna Zjawa już czuła te podejrzliwe spojrzenia, zważywszy na to, że sama zazwyczaj rozmowy na tematy inne niż sprawy bieżące nie zaczynała. Będzie musiała sobie jakoś poradzić.
— Dopilnuję, by każdy się dowiedział, Błękitna Gwiazdo — skinęła liderowi głową z kamiennym wyrazem pyska.
— Upewnij się też, aby w ich umysłach płonął ogień złości i poczucia zdrady. Niech nie szukają wymówek dlaczego tak się stało. Niech winą obarczą zmarłych. Podsyć w nich tą myśl, jeśli będą się wahać.
— Jeśli mogę, powiem również Naparstnicowej Kołysance. Wtedy wieść szybciej rozniesie się po klanie. Jest ona... ciut bardziej lubiana — wiedziała, że nie do końca da sobie rady z całym klanem sama, zwłaszcza z tym dodatkiem podscycania ich nienawiści. A i Naparstnica cechowała się większym gadanym.
— Jeżeli ufasz, że uda jej się przekazać właściwy przekaz, zrób to. Tylko nie nawal — przestrzegł ją na koniec, dając jej znak ogonem, że może odejść.
Pożegnała się skinieniem głowy, po czym wycofała się z legowiska.
Cóż, miała więc nie łatwe zadanie. Na szczęście miała Naparstnicę, która powinna chętnie się przyłączyć… zważywszy na pewne podejrzenia Zarannej Zjawy.
***
Weszła do legowiska medyków. Na szczęście, nie było w nim nikogo poza kotką, z którą chciała porozmawiać. Tak też bura podeszła do córki Gęsiego Wrzasku.
— Naparstnicowa Kołysanko — zwróciła się do młodszej grzebiącej gdzieś pośród ziół.
— Słucham Zjaranko... O co chodzi?
Raz, dwa… trzy… ZNOWU TO PRZEZWISKO PRZEKLĘTE… cztery…
Powieka zajęczo pręgowanej zadrgała.
— Zaranno jak już — poprawiła ją — na zgromadzeniu dowiedziałam się od uczennicy medyka z Klanu Burzy, że już jakiś czas temu wznowione zostały spotkania medyków. Klan Gwiazdy zzsyła im wizje.
Szylkretka z wrażenia wypuściła listek z łapki.
— Jak to? Tak nie można! Tylko Mroczna Puszcza może zsyłać wizję godnym jej kotom. Czy lider wie już o tym? Powiedziałaś mu już o tym? Jeśli nie to nie ma co zwlekać.
— Właśnie dlatego do ciebie przychodzę. Błękitna Gwiazda zlecił mi, bym rozpuściła wieść o tym pośród klanowiczów. Chce, aby wszyscy dowiedzieli się o tym i by zasiać jak najwięcej nienawiści do Klanu Gwiazdy w kotach. Zezwolił na twój udział. Obiektywnie rzecz ujmując... lepiej sobie radzisz niż ja w rozmowach, a z tobą u boku nie będzie to takie sztuczne, jak z samą mną — przyznała ten oczywisty fakt. Przy większości wilczaków nie szły jej rozmowy. Cóż się dziwić, kiedy nie mogła być pewna, czy każde jej słowo nie jest oceniane musiała uważać. Że przy tym przestała okazywać zazwyczaj emocje i rozmawiać z innymi to co innego.
— To w takim razie trzeba im jeszcze powiedzieć o tym jak w innym klanie w imię Gwiezdnych poświęcili kociaka! Chyba go wyrzucili... A może nawet zabili. Coś mu zrobili w każdym razie. I to był kociak lider, co kazał innym wojownikom robić śmieszne miny każdego dnia przed możliwością wzięcia piszczki ze stosu zwierzyny.
Bura zamrugała kilkakrotnie.
— Że przepraszam co? — jej mina dalej była dość kamienna, ale różnicę widać było, zwłaszcza w głosie. Miała nadzieję, że to jest jakiś nieśmieszny żart, że Naparstnica naprawdę nie myśli, iż jakieś kocię było liderem. To był przecież kompletny absurd.
— No tak. Wojownik z Klifiastego Klanu mi coś takiego opowiedział na moim pierwszym zgromadzeniu. Już nie pamiętam dokładnie co, ale chodziło o jakiegoś kociaka. I coś mu się stało. A potem mi kazał lizać łapę, to pamiętam, bo faktycznie ją lizałam przez parę dni.
— Może najpierw sprawdź tę informację... zanim powiesz to komuś — ostrzegła kotkę starsza. Nie chciała, by Naparstnica powiedziała komuś taką głupotę, bo by jeszcze uznał wszystko co mówiła za bzdurę, a to by zaszkodziło powodzeniu ich zadania — proponowałabym byśmy jak najszybciej zabrały się do pracy.
— A to musiałabym tego em... Jude? ... Tego kota spotkać na zgromadzeniu... I się dopytać dokładnie. A ja nie chcę z nim już rozmawiać nigdy więcej — morskooka pokręciła głową
— Są jeszcze inni klifiacy — zauważyła bura.
— Inni mogą nie być tak chętni by się zwierzać. Nie zawracajmy sobie nimi głowy... Chodźmy. — Szylkretka podniosła się z siadu, gotowa, aby głosić w Klanie Wilka wielkie nowiny.
Skinęła lekko głową, po czym ruszyła do wyjścia.
Czas zaczynać.
***
— Tak! No i jeszcze do tego Gwiezdni opętują koty, by ich użyć do swoich niecnych celów. Przykładem była sami wiecie kto — wyszeptała Naparstnica — Wykorzystali jej moment słabości. Zwabili słodkimi słówkami. A sama z ich winy tyle już wycierpiała... Biedna zbłąkana duszyczka, niech ją Mrok otuli.
Wroni Trans i Jabłoniowy Sad spojrzeli po sobie. Piszczki, które wzięli ze stosu dalej leżały ledwo nadgryzione. Skupili się na temacie, dobrze. — Kunia Norka o tym nie wiedziała? — spytał syn dawnego lidera.
— Nie. Gdyby wiedziała, na pewno chciałaby się skontaktować z Klanem Gwiazdy — odparła bez krzty emocji bura. Starszy położył po sobie uszy jeszcze bardziej, spoglądając w bok.
— Dobrze, że jest w zamknięciu i marnieje coraz bardziej z dnia na dzień. Dziwię się, że wcześniej nie została ukarana za swoje występki. Pamiętajcie, że to z jej powodu zmarła dwójka kociąt lidera.
Po chwili pożegnały się z rozmówcami, by pójść dalej.
Cóż, jak na razie nie szło im źle, mimo pewnych obaw Zarannej Zjawy. Zaranna była tą, która popierała faktami, a Naparstnica tą, która gadała najwięcej i pchała rozmowę do przodu. Taki układ burej odpowiadał.
— Gdzie teraz? — spytała srebrną.
Wroni Trans i Jabłoniowy Sad spojrzeli po sobie. Piszczki, które wzięli ze stosu dalej leżały ledwo nadgryzione. Skupili się na temacie, dobrze. — Kunia Norka o tym nie wiedziała? — spytał syn dawnego lidera.
— Nie. Gdyby wiedziała, na pewno chciałaby się skontaktować z Klanem Gwiazdy — odparła bez krzty emocji bura. Starszy położył po sobie uszy jeszcze bardziej, spoglądając w bok.
— Dobrze, że jest w zamknięciu i marnieje coraz bardziej z dnia na dzień. Dziwię się, że wcześniej nie została ukarana za swoje występki. Pamiętajcie, że to z jej powodu zmarła dwójka kociąt lidera.
Po chwili pożegnały się z rozmówcami, by pójść dalej.
Cóż, jak na razie nie szło im źle, mimo pewnych obaw Zarannej Zjawy. Zaranna była tą, która popierała faktami, a Naparstnica tą, która gadała najwięcej i pchała rozmowę do przodu. Taki układ burej odpowiadał.
— Gdzie teraz? — spytała srebrną.
<Naparstnico?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz