— Pszenico, czemu ty pachniesz Klanem Burzy?! — krzyknęła Jaskółcza Łapa zdezorientowana, odsuwając się natychmiastowo od niego.
Liliowy prychnął, gdy odkryła ten szczegół. Zaśmiał się cicho i rzucił.
— Tępa kotko, zabawiałem się z tobą — machnął arogancko ogonem, wpatrując się w oszołomioną uczennicę. — Nie wiem kim jest ten wasz ukochany Pszenica i czemu tak za nim szalejecie, ale pewnie już dawno zdechł jak szczur. Poza tym jak kreci musisz mieć wzrok by pomylić jakiegoś dachowca z psem! — syknął, jeżąc się irytowany tym elementem.
W niebieskich ślipiach Jaskółki zabłysnęła furia. Z okrzykiem godnym nie jednego wojownika wrzuciła go do strumienia. Lekko zaskoczony tym Chuderlawa Łapa wpadł do niego z pluskiem, mocząc swe liliowe futro. Spojrzał gniewnie na bezczelną kotkę, lecz nim zdążył otworzyć pysk ta na niego splunęła z dumnie uniesionym ogonem.
— Lisie łajno! Mysia strawa! Gołębi gnój! — wrzeszczała nieziemsko wkurwiona. — Jesteś wart mniej niż szczurzy ogon, obyś smażył się w Miejscu, Gdzie Brak Gwiazd! — warknęła wściekła, wbijając pazury w ziemię.
Liliowy pomimo że nie zrozumiał połowy przenośni kotki, poczuł się niebywale urażony. Warknął na nią ostrzegawczo, lecz widząc jej bezczelne i dumne z siebie ślipia, rzucił się na Jaskółczą Łapę. Rodzeństwo przetoczyło się kawałek, wbijając w siebie kły i pazury. Szaro-liliowa kulka futer turlała się po polanie. Syki i warczenie przerywało panującą na niej ciszę, strasząc zwierzynę z pobliskich okolic. Jednakże żadne z nich zajęte walką nie przejęło się tym za bardzo. Bój pomiędzy nimi zdawał się ciągnąć w nieskończoność. Kotka znajdująca się pod nim szaleńczo drapała go w brzuch, a on coraz mocniej wgryzał się w jej łapę. Zaskoczony wdech przeciwniczki spowodował, że zluźnił zacisk swych szczęk. Jaskółka nie zamierzając nie skorzystać z tej okazji, odepchnęła go szybko zwiększając dystans pomiędzy nimi. Z jej oczu zniknęła furia, którą zastąpiło niebywałe zdziwienie. Chuderlawa Łapa spojrzał się na nią zaskoczony.
— A ty co? — warknął ostro, obserwując oszołomioną kotkę. — Mózg ci wcięło?
Niebieska zdawała się być niezruszona na jego zaczepki. Jedynie wpatrywała się w niego tępo.
— Ej! — wrzasnął zniecierpliwiony.
Nawet on wiedział, że leżącego, czy w tym przypadku wariata, się nie kopie.
— Skąd masz tę bliznę? Tą na brzuchu? — zapytała, wpatrując się w niego z nieodgadnionym spojrzeniem.
Zdezorientowany Chuderlawa Łapa spojrzał na niewielką łysą plamkę na jego podbrzuszu. Miał ją od małego i nie miał pojęcia skąd.
— Nie wiem, a co cię to — prychnął, szykując się do ponownego ataku.
— Mój brat Pszenica miał taką samą — wyznała kotką, powodując zirytowane westchnienie u liliowego. — Gdy bawiliśmy się w polowanie na szyszkę upadł na kamyk i sobie ją zrobił — wyjaśniła.
— A co mnie to — mruknął uczeń, zlewając tą sprawę. — Ty jesteś kotem, ja psem, nie możemy być spokrewnieni wariatko — warknął znudzony ciągnięciem w kółko tej samej sprawy.
Kotka jednak nie zdawała się być przekonana, co spowodowało kolejne westchnięcie liliowego.
— Ja spadam — rzucił Chuderlawa Łapa, widząc, że nie ma już co liczyć na kolejną walkę. — A ty se tu siedź jak chcesz — mruknął, zostawiając zamyśloną kotkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz