Pora Spadających Liści
Spotkanie z rudą kotką było bardzo... Fajne, ciekawe. Sówka cieszyła się, że znalazła Tajemniczą Łapę, możliwe, że to właśnie ona zostanie jej przyjaciółką. Problem był jednak taki, że ona nie była z Owocowego Lasu tak jak Sówka. Mimo to czekoladowa nie chciała teraz sobie pójść, jak rozmowa właśnie wkraczała na jakieś tory, które mogły prowadzić do znajomości i może nawet przyjaźni, na co bardzo liczyła. Tajemnicza Łapa zadała kolejne pytanie, więc Sówka od razu odpowiedziała:- Tak, w Owocowym Lesie są owoce! Pewnie stąd się wzięła nazwa. Odkąd pamiętam tam były i dzięki temu jest tam bardzo dużo ptaków. Mamy nawet takie miejsce, gdzie są same drzewka owocowe. Jesteś tutaj sama? Pozwolono ci odejść tak daleko od Klanu? - zadała ostatnie dwa pytania mimowolnie. Jeśli dobrze myśli, to Tajemnicza Łapa była uczennicą, więc nie powinna być sama tak daleko. Rozejrzała się dookoła, czy przypadkiem kogoś z nią nie ma, lecz nic nie zauważyła. To było bardzo dziwne i przez chwilę, Sówka myślała, że to wszystko to jakaś pułapka. Coś musiało, być ma rzeczy, coś było nie tak. Tajemnicza Łapa spłaciła wzrok, jakby się nad czymś zastanawiała. Czy nie wie, jak odpowiedzieć? W końcu jednak jakieś słowa z jej ust padły:
- Chciałam zwiedzić miejsce, gdzie Lisi Ogon mnie znalazła - przyznała - Nie jestem częścią Klanu Burzy, urodziłam się daleko z dala od lasów.
Sówka spojrzała na nią zaskoczona. Nie wygląda na kota z bardzo daleka! Wręcz przeciwnie, wydaje się być bardzo związana z Klanem Burzy, oraz znać wszystko i wszystkich na ich terenach! Ruda chyba zauważyła zaskoczone spojrzenie Owocniaczki.
- To mnie po prostu zaskoczyło - usprawiedliwiła swoje spojrzenie - Wyglądasz i zachowujesz się jak kot, który mieszkał w klanie i lesie od zawsze! Nigdy bym nie pomyślała, że jesteś z tak daleka.
Nastała chwila ciszy, przerywana tylko szelestem liści. Kotki siedziały obok siebie i żadna z nich się nie odzywała. W końcu ruda postanowiła zapytać:
- A skąd takie nietypowe imiona w Owocowym Lesie? Każdy klan ma takie same, a wy jak kociaki.
Sówka chwilę zastanowiła się nad odpowiedzią. Sama tego nie wiedziała, nigdy nad tym nie myślała. To serio jest ciekawe pytanie.
- Każdy kociak gdy się urodzi, dostaje imię, tylko u nas te imiona zostają już na zawsze - wyjaśniła, tak jak umiała - Tak szczerze nie wiem czemu tak jest, ale mi to nie przeszkadza! Może chcieli być bardziej oryginalni? Mi dali na imię Sówka i tak zostało.
Tajemnica nie zadawała więcej pytań. Sówka też, więc cisza znowu wróciła. Czekoladowa chciała zapytać o korzenie kotki z Klanu Burzy, lecz bała się, że to może być drażliwy temat, który Tajemnica nie chce drążyć. Sówka już otworzyła pysk, by coś powiedzieć, lecz przerwał jej czyiś głos. Nagle kotki usłyszały jakiś większy szelest, a z krzaków wyłoniła się starsza kotka. Sówka zjeżyła sierść i cofnęła się do Drogi Grzmotu.
<Tajemnico?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz