Nagle dostrzegł ruch i ujrzał tego robaka, który z każdym dniem, coraz lepiej sobie radził z chodzeniem. Niosła coś w pysku. Nie interesował się tym zbytnio, jednak musiał zmienić podejście, ponieważ kocię przystanęło przed nim, kładąc to coś na ziemi.
- Plose, to dla cebie.
Spojrzał na piórko, po czym fuknął:
- Zmykaj, glizdo!
- Glizdo?! Ale ja ne jestem glizdom! Baldzej zucka psypominam! A ja ci dalam taki fajowy plezencik! - Oburzona, odwróciła się do niego tyłem.
Myślał, że sobie pójdzie i zostawi go w spokoju, ale ta miała inny plan. Tylnymi łapami sypnęła mu piaskiem prosto w pysk. Kichnął, wstając aby dać popalić tej małej, jednak uciekła. Obserwował jak zawraca i zatrzymuję się tuż przed jego ogonem, położył uszy po sobie. Czyżby znów chciała dostać po skórze?
- To plawda, ze nikt ce nie lubi? To musi byc baldzo smutne! Ale ja cebe lube i twoje zabawy! - Po czym rzuciła się na jego ogon.
Poczuł ból, kiedy to małe wgryzło się w niego, a następnie rzuciło na grzbiet. Nie czekał aż złamie mu kręgosłup. Szybko przeturlał się na plecy, zgniatając kociaka pod sobą. Wił się na ziemi, próbując zrzucić to cholerstwo z sierści. Kiedy poczuł, że kociak odpuszcza, zerwał się na nogi i drapnął ją po pysku.
- Słuchaj no! - warknął wściekły. - Jeśli życie ci miłe, nie denerwuj mnie!
Kotka dyszała ciężko, zbierając się na swoje łapki. Spojrzała przy tym, pytająco na kocurka.
- Patrz! - Łapą, przejechał po ziemi, tworząc linię. - To jest linia. Nie możesz przez nią przejść, bo nie będę cię lubił, jasne?
- Ale cemu? - Chyba nie spodobał jej się ten pomysł.
- Bo to taka zabawa. Już udowodniłaś, że nie jesteś mysią strawą, więc mogę ci to zaproponować. - powiedział, zaraz dodając. - A skoro ci się nudzi i chcesz się bawić, to ugryź tego rudego, o tam - Wskazał ogonem na brata - w ogon. Daj mu popalić! Może wtedy przemyśle sprawę i przyjmę twój prezent.
<Gałąź?>
Tak! Dowal szkarłatowi!
OdpowiedzUsuńDAJESZ GAŁĄŹ NAJPIERW SZKARŁAT POTEM CZERMIEŃ JEDZIESZ
OdpowiedzUsuń