- Wycieczka się podobała? - zapytał kpiąco biały.
Kiwnął głową, rozglądając się, ale jedynie co widział to trawa, błękit nieba i jakieś chmurki. Spojrzał na kolegę, który najwyraźniej czegoś oczekiwał. A no tak! Przecież przyszli się tu bić! Tak bardzo się zachwycił, otaczającym go światem, że kompletnie o tym zapomniał.
- Długo mam jeszcze czekać? - rzucił uczeń, przygotowując się do walki.
Uśmiechnął się kpiąco. Nie. Wcale długo nie musiał czekać. Dał nura w trawę, dzięki czemu Bocian stracił go, według niego z oczu. Jednak jego czarna sierść, była dobrze widoczna dla starszego. Mimo to, efekt zaskoczenia miał zaliczony, ponieważ kocur, nie spodziewał się, takiego zagrania. Obszedł go szybko i rzucił się na jego grzbiet. Niestety musnął tylko kark białego, który uchylił się sprawnie, przed atakiem. Czermień zasyczał, jeżąc sierść. Trzeba zastosować inny manewr. Umknął przed jego łapami, drapiąc w bok. Musiał uważać, aby nie zostać przygniecionym, bo wiedział, że nie dałby rady, uwolnić się spod ciężaru starszego. Dlatego też, kiedy widział zbliżającą się łapę, odskakiwał atakując ogon. Poczuł metaliczny smak krwi, gdy zbyt mocno wgryzł się w ciało Bociana. Czerwień krwi zabarwiła jego białą sierść. Było to takie piękne, przez co zapatrzył się na nią i nie zauważył łapy kocura, która walnęła go w bok. Poleciał mysi skok i uderzył twardo o ziemię. Trawa wokół nich była już wygnieciona, tworząc naturalną arenę. Wstał szybko na łapy, jednak zmuszony był przeturlać się, aby uniknąć kłów przeciwnika. Zmęczenie dawało mu w kość, przez co w końcu i Bocian zebrał żniwo. Okładali się łapami, gryząc wzajemnie, aż biały nie przygniótł go łapą do ziemi. Czermień dyszał ciężko, nawet nie protestując, kiedy starszy ogłosił swoje zwycięstwo.
- Było... fajnie - powiedział do kocura z uśmieszkiem. - Wyglądasz śmiesznie - dodał, widząc stan Bociana.
Zdawał sobie sprawę, że też wyglądał kiepsko.
<Bocian?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz