Czuła się głupia, gdy poruszyła temat związku kotek. Zwłaszcza, gdy Makowe Pole zarzekała się, że jedyne co je łączy to przyjaźń. Może faktycznie tak było. A Kawcze Serce tylko się ośmieszyła zadając tak osobiste pytanie. A wszystko to przez jej brata, z którym rozmowa zmieniła spojrzenie na dwie przyjaciółki. Cóż, nic dziwnego. W końcu granica między przyjaźnią, a miłością w Klanie Nocy pomiędzy kotami zacierała się bardziej niż chyba w innych klanach.
— Wybacz, nie miałam nic złego na myśli! — powiedziała niemal od razu, nie chcąc narażać się na gniew ciotki. Była ciekawa czy ta rozmowa potoczyłaby się inaczej, gdyby zamiast z Makowym Polem, przeprowadziła ją z Pszczelą Dumą. Czy też by tak samo odpowiedziała, jak jej przyjaciółka? — O-oczywiście nikomu nie będę rozpowiadać tych plotek, postaram się je ukrucić, by nie ucierpiała na tym wasza relacja. — oświadczyła kładąc po sobie uszy, że też taką gafę strzeliła
Makowe Pole zadarła wysoko pysk i zmierzyła ją spojrzeniem.
— No ja myślę. Skoro już przyszłaś zaprzątać mi głowę, to może podzielisz się jakimiś bardziej na miejscu plotkami?
— Coż... — zawahała się, lepiej nie było wyciągać innych plotek, którymi wojowniczka mogłaby zdenerwować srebrną. Nie wspominający, że dotyczyły one głównie kotek z bliskiego otoczenia samej Mak, jak i Kawki. — Takich na miejscu to chyba raczej ostatni czasy nie ma. Zresztą to tylko plotki, wynikające najpewniej z zazdrości innych kotek i kocurów. Nie warte powtarzania. — Przeniosła spojrzenie na uczennice, które nie zaprzestały treningu w czasie, gdy mentorki sobie gawędziły — Świetnie sobie radzą, z księżyca na księżyc są coraz lepsze. — przyznała, chwaląc poniekąd też naukę czarnej — Nie mogę się doczekać, aż zostaną mianowane na wojowniczki — zmieniła temat na ten bardziej przyziemny, niż plotki, które mogły zawierać ziarno prawdy
***
W Klanie Nocy doszło chyba do jakiegoś baby boom, bo jak się okazało, kolejna kotka oczekiwała potomstwa. To dobrze, w końcu młoda krew była potrzebna w klanie. Tyle, że tą kotką będącą w ciąży była Pszczela Duma. Szylkretka według Kawczego Serca należała do grupy tych kotek, które jako ostatnie zgodziły by się zajść w ciążę, z własnej nieprzymuszonej woli. Tyle, że przyszła królowa wyglądała na szczęśliwą że stanu w jakim się znalazła. Czyli planowała ciążę, a nie był to zwykły przypadek. A z tego co Kawcze Serce wiedziała, ona nie miała partnera. A może miała tylko nikomu nie wyjawiła tego? Nawet Mak?
Kotkę ciekawiło czy ojcem przyszłych kociąt jest któryś z kocurów z klanu czy może jednak samotnik. O to jednak nie śmiała się zapytać, miała nauczkę po ostatnim wytykaniu nosa w nie swoje sprawy.
Córka Nastroszonego Futra przyglądała się ciotce, która nie wyglądała na zadowoloną ani trochę, po tym jak dowiedziała się o ciąży swojej przyjaciółki. Nawet jeśli zdawała sobie sprawę, że starsza gardzi kocurami, to czy nie powinna się cieszyć ze szczęścia kotki bliskiej jej sercu?
— Ciociu Mak, nie powinnaś się tak denerwować. Złość tylko szkodzi i zdrowiu, i urodzie... Spójrz tylko na Pszczelą Dumę. Jest szczęśliwa. Jesteście przyjaciółkami, powinnaś cieszyć się razem z nią. — podjęła łagodnie, wiedząc, że rusza tykającą bombę.
I ta bomba właśnie wybuchła.
<Ciociu Mak, spokojnie, nie denerwuj się, to się wyklepie>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz