Tak
dawno z nim nie rozmawiał, obawiał się wizyty u kuzyna.
Za kociaka lubił Trójkę. Ich relacja nie należała do kolorowych, ale załapali dziwną nić porozumienia. Jeden słuchał, drugi marudził. Raz po raz plotkowali i wymieniali się nieprzyjemnymi uwagami na temat Brzoskwiniowej Łapy i Migoczącej Łapy. Tak, obgadywali te dwie kotki, bo obie im nie podeszły, o dziwo chociaż tutaj się ze sobą zgadzali.
Za kociaka lubił Trójkę. Ich relacja nie należała do kolorowych, ale załapali dziwną nić porozumienia. Jeden słuchał, drugi marudził. Raz po raz plotkowali i wymieniali się nieprzyjemnymi uwagami na temat Brzoskwiniowej Łapy i Migoczącej Łapy. Tak, obgadywali te dwie kotki, bo obie im nie podeszły, o dziwo chociaż tutaj się ze sobą zgadzali.
Potem
Świt został Świtającą Łapą, dosłownie kilka dni później
Trójkę przemianowali na Potrójną Łapę. Płowy zamieszkał w
legowisku wojowników, liliowy u Iglastej Gwiazdy. Sporadycznie
siebie odwiedzali.
Potem
kontakt między nimi się urwał. Wnuka dawnego przywódcy klanu
wilka pochłonęła doszczętnie nauka i knucie... to znaczy
planowanie i wymyślanie coraz to lepszych wynalazków. Nadal nie
pokazał ich kuzynowi. Świtająca Łapa ćwiczył u boku
Ostrokrzewiowego Ciernia. Oboje poświęcili się własnym ideom.
Potem
nadeszła wojna domowa i tym bardziej widzieli się tylko z daleka.
Zginęło tyle kotów, w tym ojciec Świtu. W żłobku przybyło
kociąt. Kremowy mentor stracił kończynę. Sosnowy Zagajnik
popełnił samobójstwo. Świtająca Łapa został mianowany na
wojownika, później Potrójna Łapa na medyka.
Oboje
osiągnęli swój cel. Ich szkolenia skończyły się, a los otwierał
nowe drogi rozwoju.
Świtająca
Maska i Potrójny Krok.
Trudno
będzie nauczyć się nowego imienia liliowego.
Czy kaleka nadal o nim pamiętał? Czy może ich relacja okazała się słaba? A może Trójka widział w kuzynie chwilowego towarzysza marudzeń i... tyle?
Czy kaleka nadal o nim pamiętał? Czy może ich relacja okazała się słaba? A może Trójka widział w kuzynie chwilowego towarzysza marudzeń i... tyle?
Świtająca
Maska czuł samotność, zwykłą, silniejszą niż w ciągu
ostatnich kilku dni. Zniknął jego zapał do robienia zwykłych
czynności. Przychodził w umówione miejsce, aby ponownie zobaczyć
Konwaliowe Serce. Niestety, już którąś dobę ukochana nie
przychodziła. Śnił o jej żółtych oczach, a tajemniczy głos w
głowie nawiedzał go coraz częściej.
Będziesz
mój, zobaczysz.
Udał
się do legowiska medyków, mając dość ciągłej tęsknoty. Wziął
w łapy swoje odczucia, był dorosły. Nikt nie poklepie go po ogonku
i nie zachęci do odwalenia brudnej roboty.
Westchnął ciężko, czując zapach ziół, którym zawsze było przesiąknięte futro liliowego. Oczy płowego zrobiły się wilgotne. Znowu łzy. Zignorował chwilową nostalgię i wszedł, bez żadnej zapowiedzi.
Westchnął ciężko, czując zapach ziół, którym zawsze było przesiąknięte futro liliowego. Oczy płowego zrobiły się wilgotne. Znowu łzy. Zignorował chwilową nostalgię i wszedł, bez żadnej zapowiedzi.
Stał
tam, niemal taki sam, jak go zapamiętał, tylko większy. Nadal o
wrednym wyrazie pyska. Nadal z tymi samymi zielonymi oczami. Nadal z
nibynóżką, drżącą w zależności od humoru.
Potrójny
Krok, już nie Trójka czy Potrójna Łapa.
Za
nim też tęsknił. Tak z czystego przyzwyczajenia. Prawdopodobnie
już nigdy nie odegna od siebie tego uczucia.
- Świt?
- zdziwił się liliowy, widząc płowego w swoim nowym miejscu
zamieszkania. - Pamiętasz mnie? Doskonale... dawno się nie widzieliśmy – odparł nieco oschle Świtająca Maska. Nareszcie miał okazję do rozmowy z kuzynem.
<Potrójny Kroku?>
Współczuje trojce
OdpowiedzUsuń