- A telas spadaj stąd! - warknął w jej stronę kocurek.
Odskakiwanie zdało się tylko na tyle, że nie została ugryziona, ani podrapana. Znalazła się jednak przed wejściem do żłobka. Zmrużyła oczy, a koniuszek jej ogona poruszył się w oczekiwaniu. Wymyślić coś musiała. W takim stanie Muszelka nie powinna pozostać sama.
- Jesteś bardzo niemiłym kocurkiem, Czermieniu. - miauknęła spokojnie Szyszka.
W takich chwilach żałowała, że jest taka łagodna. Nie potrafiła jednak zrobić krzywdy młodemu, ani na niego nakrzyczeć. Bezstresowe wychowanie rodziców czarnego, mogło odbić poważne konsekwencje w nieuniknionej przyszłości. Kociaki przecież szybko dorastały.
- Jestem miły. To mój telen, fynos sie stąd. - syknął kocurek, niebezpiecznie machając ogonkiem, co nie symbolizowało niczego dobrego. - Ofluchlas?
Westchnęła smutno.
- Oby twój mentor okazał się stanowczy i potrafił ciebie nauczyć, co jest dobre, a co złe, maluszku. - miauknęła z niepokojem, widocznym wyraźnie w żółtych oczach Szyszka. - Chociaż dalej istnieje cień szansy, że z tego wyrośniesz.
- Nie móf do mnie malusku. - warknął rozgniewany. - Spadaj, albo ci przyloże.
Pokręciła głową.
- Już się tak nie denerwuj, skarbeńku. - miauknęła dalej miło kotka, dalej nieugięta, pomimo wiedzy, że zaraz zostanie albo podrapana, albo ugryziona. Cokolwiek to jednak będzie i tak nie było dość ważne.
Szyszka szybko chwyciła Czermienia za skórę na karku, zaciskając kiełki, żeby tylko jej się nie wyrwał. Kocurek wymachiwał łapkami, próbując ją drapnąć, a także umożliwić sobie wyrwanie. Zastrzygła uszami na wyzwiska pod swoim adresem, jednak odniosła go do legowiska, zamieszkałego przez jego rodzinę.
- Zostań tu. - miauknęła do niego, oddalając się, by porozmawiać z Muszelką, korzystając z tego, że znowu jest w żłobku.
<Czermieniu? 💚>
Mama szyszka xd
OdpowiedzUsuń