Szkarłat słuchał opowieści cioci z niemałą ciekawością. Nie ględziła o przecudownych opowieściach z kocięcych latach, nie zachwalała nic. Marudziła na krewnych, którzy okazali się znacznie ciekawsi od przesłodzonego Bursztyna czy niestabilnej emocjonalnie Muszelki. Chciał tego słuchać, lecz piski i warczenie rodzeństwa uniemożliwiało. Czy oni wiecznie muszą przeszkadzać? Miło gnębi się Czermienia, lecz nawet tej czarnej wywłoce należy dać spokój.
- Kojarzysz tego gbura lidera? - zapytała się Nostalgia, ignorując jęczącą Muszelkę oraz wkurzone rodzeństwo Szkarłatu.
Rudy zastanowił się chwilę. Względnie mało dorosłych kotów przychodziło do żłobka. Przypominał sobie, ile członków ma sam klan lisa. Podobno całkiem sporo. Lekko przekrzywił głowę, patrząc w kierunku wyjścia z miejsca narodzin kociąt, mieszącego się za ciałem szylkretki. Niestety nie zdołał zauważyć lidera, acz udało mu się przypomnieć sobie jego wygląd.
- Ten szary stary kocur? - zapytał się, spoglądając na Nostalgię. Pomarańczowooki, spokojny kocur. Dbający o siebie (w porównaniu do Błysk, której futro ciągle było czymś umorusane).
Kotka kiwnęła twierdząco głową.
- Sztywniak na potęgę, podobno ma bachory w innym klanie. Przy okazji twój wuj, więc może wykorzystaj to mądrze - miauknęła cicho szylkretka, z dozą... nadziei? Naprawdę wierzyła, że rudy mógł wykorzystać wiedzę na temat rodziny? Brzmi doprawdy rozkosznie.
- Którego klanu, skoro już tak się rozgadujesz? - zapytał się, a w odpowiedzi otrzymał trzepnięcie w głowę od Nostalgii.
- Nie bądź taki ciekawski. Wiesz już dużo. Udowodnij, że jesteś godzien tej wiedzy - powiedziała surowym tonem. Wysunęła ostrzegawczo pazury w celu podkreślenia wagi swoich słów.
Szkarłat nie musiał się długo zastanawiać.
- Posłuchaj... Uspokoję tego furiatę... - rzekł, spoglądając kątem oka na Czermienia. - ... a ty powiesz mi nieco więcej.
- Nie wolałbyś pogonić mojego ogona, a potem przynieść mi upolowanego robaczka? - prychnęła, machając końcówką ciała przed oczami siostrzeńca. Czekoladowe kolory migały przed wzrokiem rudego kocurka, ten przyglądał im się, co przyprawili go o niemałą irytację. Jak ktokolwiek mógł uważać za zabawę takie ganianie za czyimś ogonem? Nie potrafił tego zrozumieć. To nie zabawa, tylko głupia czynność, ogłupiająca i zabierająca uwagę.
Wysunął przednią łapę, przytrzymując ogon Nostalgii na ziemi.
- Nie, dziękuję za tę interesującą propozycję. Nie skorzystam. Robakiem się nie najesz, a swoim ciałem machaj przed innymi. Uspokoję Czermienia, ty powiesz mi więcej. Rozumiemy się? - Wbił lekko pazur w ogon szylkretki, na co ta drgnęła i syknęła cicho. Przewróciła oczami.
- Eh... Co Muszelka zrobiła, że urodziły jej się takie kocięta... - westchnęła ciężko. - Niech ci będzie. Przynajmniej ty chcesz poznać prawdę...
Po usłyszeniu odpowiedzi Szkarłat udał się do Czermienia i wdał się z nim w krótką bójkę (któż by się spodziewał). Dopingowani przez Błysk potomkowie Bursztyna drapali się. Rudy przygniótł brata do ziemi. Zauważył czającą się w kącie Gałąź, która mordowała wzrokiem niebieskookiego. Dziwne, że nie przyzwyczaiła się jeszcze do braterskich pojedynków.
- Ej, ty. Czermień na ciebie czeka. Zajmij się nim - powiedział do kremowej. Ta zbliżyła się szybko, stawiając małe kroczki. Szkarłat odsunął się i uśmiechnął się z drwiną, widząc, jak młodsza kotka ułożyła się na brzuchu czarnego. Zeszła z niego śmiejąc się.
- Gon mne! - wysepleniła, drapiąc Czermienia w ucho. Kocur warknął wrogo. Gałąź pobiegła w kącik żłobka, a wściekły jak nigdy żółtooki pognał za nią.
Szkarłat wrócił do Nostalgii.
- Furiat zajęty. Opowiadaj dalej. Skończyliśmy na liderze. - Położył się, jakby nigdy nic się nie stało.
<Nostalgio?>
- Kojarzysz tego gbura lidera? - zapytała się Nostalgia, ignorując jęczącą Muszelkę oraz wkurzone rodzeństwo Szkarłatu.
Rudy zastanowił się chwilę. Względnie mało dorosłych kotów przychodziło do żłobka. Przypominał sobie, ile członków ma sam klan lisa. Podobno całkiem sporo. Lekko przekrzywił głowę, patrząc w kierunku wyjścia z miejsca narodzin kociąt, mieszącego się za ciałem szylkretki. Niestety nie zdołał zauważyć lidera, acz udało mu się przypomnieć sobie jego wygląd.
- Ten szary stary kocur? - zapytał się, spoglądając na Nostalgię. Pomarańczowooki, spokojny kocur. Dbający o siebie (w porównaniu do Błysk, której futro ciągle było czymś umorusane).
Kotka kiwnęła twierdząco głową.
- Sztywniak na potęgę, podobno ma bachory w innym klanie. Przy okazji twój wuj, więc może wykorzystaj to mądrze - miauknęła cicho szylkretka, z dozą... nadziei? Naprawdę wierzyła, że rudy mógł wykorzystać wiedzę na temat rodziny? Brzmi doprawdy rozkosznie.
- Którego klanu, skoro już tak się rozgadujesz? - zapytał się, a w odpowiedzi otrzymał trzepnięcie w głowę od Nostalgii.
- Nie bądź taki ciekawski. Wiesz już dużo. Udowodnij, że jesteś godzien tej wiedzy - powiedziała surowym tonem. Wysunęła ostrzegawczo pazury w celu podkreślenia wagi swoich słów.
Szkarłat nie musiał się długo zastanawiać.
- Posłuchaj... Uspokoję tego furiatę... - rzekł, spoglądając kątem oka na Czermienia. - ... a ty powiesz mi nieco więcej.
- Nie wolałbyś pogonić mojego ogona, a potem przynieść mi upolowanego robaczka? - prychnęła, machając końcówką ciała przed oczami siostrzeńca. Czekoladowe kolory migały przed wzrokiem rudego kocurka, ten przyglądał im się, co przyprawili go o niemałą irytację. Jak ktokolwiek mógł uważać za zabawę takie ganianie za czyimś ogonem? Nie potrafił tego zrozumieć. To nie zabawa, tylko głupia czynność, ogłupiająca i zabierająca uwagę.
Wysunął przednią łapę, przytrzymując ogon Nostalgii na ziemi.
- Nie, dziękuję za tę interesującą propozycję. Nie skorzystam. Robakiem się nie najesz, a swoim ciałem machaj przed innymi. Uspokoję Czermienia, ty powiesz mi więcej. Rozumiemy się? - Wbił lekko pazur w ogon szylkretki, na co ta drgnęła i syknęła cicho. Przewróciła oczami.
- Eh... Co Muszelka zrobiła, że urodziły jej się takie kocięta... - westchnęła ciężko. - Niech ci będzie. Przynajmniej ty chcesz poznać prawdę...
Po usłyszeniu odpowiedzi Szkarłat udał się do Czermienia i wdał się z nim w krótką bójkę (któż by się spodziewał). Dopingowani przez Błysk potomkowie Bursztyna drapali się. Rudy przygniótł brata do ziemi. Zauważył czającą się w kącie Gałąź, która mordowała wzrokiem niebieskookiego. Dziwne, że nie przyzwyczaiła się jeszcze do braterskich pojedynków.
- Ej, ty. Czermień na ciebie czeka. Zajmij się nim - powiedział do kremowej. Ta zbliżyła się szybko, stawiając małe kroczki. Szkarłat odsunął się i uśmiechnął się z drwiną, widząc, jak młodsza kotka ułożyła się na brzuchu czarnego. Zeszła z niego śmiejąc się.
- Gon mne! - wysepleniła, drapiąc Czermienia w ucho. Kocur warknął wrogo. Gałąź pobiegła w kącik żłobka, a wściekły jak nigdy żółtooki pognał za nią.
Szkarłat wrócił do Nostalgii.
- Furiat zajęty. Opowiadaj dalej. Skończyliśmy na liderze. - Położył się, jakby nigdy nic się nie stało.
<Nostalgio?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz