Śnił o obfitym posiłku, dopóki nie obudził go nos Trójki... Właściwie już Potrójnej Łapy. Iglasta Gwiazda uchonorował wnuka szybszym mianowaniem.
- Hm? - Świtająca Łapa otworzył oczy, ciągle widząc stos zabitych nornic, które mógł zjeść tylko on.
- Już jest rano. Wstawaj! - miauknął głośno liliowy, tracącając łapą ogon kuzyna.
- Serio? Już? - Lynx zmusił się do wstania, ziewając przy okazji. - Zaspałem? Wybacz. Wczoraj miałem strasznie ciężki trening - powiedział, przeciągając się. To racja, Ostrokrzewiowy Cierń zaczął uczyć pierwszego ucznia technik skoku i cóż... trening skończył się wzajemnym naskakiwaniem na siebie i konkursem skoku w dal. Mentor miał masę szalonych i samozwańczych pomysłów na wytrenowanie Świtającej Łapy, co przypadło do gustu lynxowi.
- Naprawdę? A co takiego na nim robiłeś? Skoro jesteśmy przyjaciółmi i rodziną, to możesz mi się wyżalić. - Potrójna Łapa uśmiechnął się z drwiną. - Z chęcią poznam twój punkt widzenia. Podoba ci się to całe wojowanie?
- Nie powołuj się już tak na więzy rodzinne. Duża część klanu to twoja rodzina. Mój mentor również. Ostrokrzewiowy Cierń to twój... wujek? - dopytał się Świtająca Łapa, liżąc przy okazji ciało. Nie po to, aby zaspokoić zmysł czystości u kuzyna, ale.... wypada się ogarnąć po wstaniu. Chociaż częściowo.
- Tak - odpowiedział lakonicznie liliowy. - Nie odpowiedziałeś nadal na moje pytanie, a nie mam całego dnia na rozmowy. Muszę iść do Sosnowego Zagajnika.
- Hm... Bardzo mi się podoba! Ty możesz tym gardzić, ale to ja będę przynosił mięso, które ty zjesz. Swoją drogą, jak twoje wynalazki? - zapytał się zaciekawiony.
- Nie twoja sprawa. Skup się na swoim wojowaniu, a prędzej czy później się dowiesz. Wiedz jednak, że mój dziadek ma bardzo wygodny mech i najczystsze legowisko w klanie. I już nigdy nie obudzą mnie płaczące kocięta, ani krzyczący ty z Ciężkim. - Na pysku liliowego pojawiło się wyraz zadowolenie. Chociaż raz. Mimo radości jego rysy nadal nadawały mu wredny wyraz pyska.
- Legowisko uczniów również jest wygodne. I mamy strasznie dużo miejsca. Oraz ciszę. W sumie śpię tam tylko ja, Ciężka Łapa i Szafirkowa Łapa. Jak tam Tkacz? - Uczeń był ciekaw, co się dzieje ze sławnym pupilkiem przyszłego medyka.
- Grzeczny i spokojny jak nigdy. Ma własny dom, własny kącik, własną pajęczynę. Wszytko na własność - wyliczał zadowolony zielonooki. - Będzie produkował pajęczynę dla całego klanu.
- Czasami zastanawiam się, skąd masz głowę do takich pomysłów - mruknął Świtająca Łapa, próbując sięgnąć różowym językiem końcówki ogona. Potrójna Łapa, na widok dziwnej pozy kuzyna, uśmiechnął się półgębkiem.
- Klan Gwiazdy dał mi światły umysł. Pozbawił jednej nogi, ale... uwierz mi, odzyskam ją. Jeszcze nie wiem jak, lecz kiedyś na pewno. A teraz wybaczy, mam naukę praktyczną u Świetlikowego Skrzydła. - Potrójna Łapa wyszedł uradowany, nie czekając na odpowiedź kuzyna.
Świtającą Łapę również gonił trening. Skierował się do legowiska wojowników, myśląc o kolejnym spędzonym dniu z Ostrokrzewiowym Cierniem. Co tym razem wymyślił mentor? Nie wiedział, ale czuł, że wkrótce jego życie zmieni się całkowicie.
Musiał tylko poczekać.
- Hm? - Świtająca Łapa otworzył oczy, ciągle widząc stos zabitych nornic, które mógł zjeść tylko on.
- Już jest rano. Wstawaj! - miauknął głośno liliowy, tracącając łapą ogon kuzyna.
- Serio? Już? - Lynx zmusił się do wstania, ziewając przy okazji. - Zaspałem? Wybacz. Wczoraj miałem strasznie ciężki trening - powiedział, przeciągając się. To racja, Ostrokrzewiowy Cierń zaczął uczyć pierwszego ucznia technik skoku i cóż... trening skończył się wzajemnym naskakiwaniem na siebie i konkursem skoku w dal. Mentor miał masę szalonych i samozwańczych pomysłów na wytrenowanie Świtającej Łapy, co przypadło do gustu lynxowi.
- Naprawdę? A co takiego na nim robiłeś? Skoro jesteśmy przyjaciółmi i rodziną, to możesz mi się wyżalić. - Potrójna Łapa uśmiechnął się z drwiną. - Z chęcią poznam twój punkt widzenia. Podoba ci się to całe wojowanie?
- Nie powołuj się już tak na więzy rodzinne. Duża część klanu to twoja rodzina. Mój mentor również. Ostrokrzewiowy Cierń to twój... wujek? - dopytał się Świtająca Łapa, liżąc przy okazji ciało. Nie po to, aby zaspokoić zmysł czystości u kuzyna, ale.... wypada się ogarnąć po wstaniu. Chociaż częściowo.
- Tak - odpowiedział lakonicznie liliowy. - Nie odpowiedziałeś nadal na moje pytanie, a nie mam całego dnia na rozmowy. Muszę iść do Sosnowego Zagajnika.
- Hm... Bardzo mi się podoba! Ty możesz tym gardzić, ale to ja będę przynosił mięso, które ty zjesz. Swoją drogą, jak twoje wynalazki? - zapytał się zaciekawiony.
- Nie twoja sprawa. Skup się na swoim wojowaniu, a prędzej czy później się dowiesz. Wiedz jednak, że mój dziadek ma bardzo wygodny mech i najczystsze legowisko w klanie. I już nigdy nie obudzą mnie płaczące kocięta, ani krzyczący ty z Ciężkim. - Na pysku liliowego pojawiło się wyraz zadowolenie. Chociaż raz. Mimo radości jego rysy nadal nadawały mu wredny wyraz pyska.
- Legowisko uczniów również jest wygodne. I mamy strasznie dużo miejsca. Oraz ciszę. W sumie śpię tam tylko ja, Ciężka Łapa i Szafirkowa Łapa. Jak tam Tkacz? - Uczeń był ciekaw, co się dzieje ze sławnym pupilkiem przyszłego medyka.
- Grzeczny i spokojny jak nigdy. Ma własny dom, własny kącik, własną pajęczynę. Wszytko na własność - wyliczał zadowolony zielonooki. - Będzie produkował pajęczynę dla całego klanu.
- Czasami zastanawiam się, skąd masz głowę do takich pomysłów - mruknął Świtająca Łapa, próbując sięgnąć różowym językiem końcówki ogona. Potrójna Łapa, na widok dziwnej pozy kuzyna, uśmiechnął się półgębkiem.
- Klan Gwiazdy dał mi światły umysł. Pozbawił jednej nogi, ale... uwierz mi, odzyskam ją. Jeszcze nie wiem jak, lecz kiedyś na pewno. A teraz wybaczy, mam naukę praktyczną u Świetlikowego Skrzydła. - Potrójna Łapa wyszedł uradowany, nie czekając na odpowiedź kuzyna.
Świtającą Łapę również gonił trening. Skierował się do legowiska wojowników, myśląc o kolejnym spędzonym dniu z Ostrokrzewiowym Cierniem. Co tym razem wymyślił mentor? Nie wiedział, ale czuł, że wkrótce jego życie zmieni się całkowicie.
Musiał tylko poczekać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz