Orlikowy Szept udał się na patrol z Bluszczową Łapą i Mniszkowym Kwiatem, dwoma siostrami. Lamparci Skok, mentor Bluszcz, miał do załatwienia kilka ważnych spraw z Morką Gwiazdą, więc oddał uczennicę w łapy mianowanego na wojowników rodzeństwa.
Milczeli. W skupieniu patrolowali teren, nie odzywając się i nie wydawając żadnych dźwięków. Nie chcieli prowokować siebie do kłótni. Mniszkowy Kwiat nadal rzucała masę kąśliwych słów, skierowanych ku Orlikowemu Szeptowi. Bez żadnych zawachań.
- Już skończyliśmy patrol, wracajmy - ocenił biały. Niejako przewodził ekskapadzie, mając na wojowniczym koncie najwięcej patroli.
- Może pozwolisz, że ja też będę decydować o tym, czy wracamy, czy nie? - powiedziała Mniszkowy Kwiat, stając na drodze bratu. - Całą drogę zarządzałeś nami. Nie pozwalałeś mi wybrać drogi, a teraz żądasz powrotu?
- Mieliśmy tylko sprawdzić teren. Polowaniem zajęli się Rzeczny Nurt, Krowia Łata i Orzechowe Futro. Skoro obeszliśmy wszytkie granice, to musimy w jak najszybszym tempie dostarczyć raport do Mokrej Gwiazdy. Mówiłem, gdzie mamy iść, bo znam terytorium od podszewki. Wy mogłybyście się zgubić - miauknął spokojnie Orlikowy Szept, by nie prowokować do gorszych łapoczynów.
- Uważasz się za taką mądralę, co? Od zawsze byłeś maminsynkiem. Ciągle łazisz do matki i narzekasz na to, jaki ten świat okrutny, bo minęło dzieciństwo. Paplałeś jej, jak ci szkoda, że jesteś takim wspaniałym wojownikiem, a ja cały czas się uczę. Yh, cholerny plotkarz - miauczała rozgoryczona calico, nadając tonowi wypowiedzi negatywne brzmienie. - Brakuje ci, byś został takim samym szaleńcem, jak Narcyzowy Pył.
- Nikt z was prawie do niej nie chodzi, a ciagle siedzi sama i rozmawia z Pląsającą Sójką. Ewentualnie kontroluje, co robi Słonikowa Łapa. Kochała nas i dbała, gdy byliśmy kociętami. Chcę jej się odwdzięczyć, chociaż poprzez zwykłe dotrzymanie towarzystwa - odpowiedział biały. - Skoro czujesz taki żal, to odwiedź ją między patrolami i dzieleniem języków z innymi. Niewiele wiedziała o twoim szkoleniu przez charakter Cienistej Łzy, więc mówiłem mamie, jak sobie radzisz.
- Nie życzyłam sobie tego.
- Proszę was.... Wracajmy - powiedziała nieśmiało Bluszczowa Łapa. Cynamonce drżał ogon, jakby czuła chłód.
- Ty się nie wtrącaj w nie swoje sprawy, głupia kupo futra! - Calico wysunęła pazury i wbiła je głęboko w kark siostry, orając skórę cynamonki. Z pyska uczennicy wydobył się pełen cierpienia krzyk, połączony ze szlochem i paniką. Przerywając nagły atak, Orlikowy Szept naskoczył na Mniszkowy Kwiat, powalając calico przygniatając ją do ziemi.
- Jak mogłaś?! Jest niewinna! Co ona ci zrobiła?! Co ja ci zrobiłem, że tak się zachowujesz?! Dlaczego?! - Wkurzony biały pacnął kilka razy głowę siostry łapą, bez użycia pazurów. Nie mógł aż tak zniżyć się do poziomu tej wrednej istoty.
Po krótkiej szarpaninie, bez odpowiedzi Mniszkowego Kwiatu, Orlikowy Szept podszedł do Bluszczowej Łapy. Cynamonka płakała, a z karku leciała krew. Rana była głęboka.
- Siostrzyczko... Chodź, nic ci się nie stanie. Medycy muszą cię opatrzyć. - Polizał starszą od siebie po pysku. Zapłakana cynamonka zdołała wrócić z dwójką rodzeństwa do klanu. Mniszkowy Kwiat, udała się do Mokrej Gwiazdy zdać raport z patrolu, a biały kocur zaprowadził siostrę do legowiska medyków. - Potrzebuję waszej pomocy. Bluszczowa Łapa ma głęboką ranę na karku i ciagle krwawi.
<Jeżowa Ścieżko?>
Milczeli. W skupieniu patrolowali teren, nie odzywając się i nie wydawając żadnych dźwięków. Nie chcieli prowokować siebie do kłótni. Mniszkowy Kwiat nadal rzucała masę kąśliwych słów, skierowanych ku Orlikowemu Szeptowi. Bez żadnych zawachań.
- Już skończyliśmy patrol, wracajmy - ocenił biały. Niejako przewodził ekskapadzie, mając na wojowniczym koncie najwięcej patroli.
- Może pozwolisz, że ja też będę decydować o tym, czy wracamy, czy nie? - powiedziała Mniszkowy Kwiat, stając na drodze bratu. - Całą drogę zarządzałeś nami. Nie pozwalałeś mi wybrać drogi, a teraz żądasz powrotu?
- Mieliśmy tylko sprawdzić teren. Polowaniem zajęli się Rzeczny Nurt, Krowia Łata i Orzechowe Futro. Skoro obeszliśmy wszytkie granice, to musimy w jak najszybszym tempie dostarczyć raport do Mokrej Gwiazdy. Mówiłem, gdzie mamy iść, bo znam terytorium od podszewki. Wy mogłybyście się zgubić - miauknął spokojnie Orlikowy Szept, by nie prowokować do gorszych łapoczynów.
- Uważasz się za taką mądralę, co? Od zawsze byłeś maminsynkiem. Ciągle łazisz do matki i narzekasz na to, jaki ten świat okrutny, bo minęło dzieciństwo. Paplałeś jej, jak ci szkoda, że jesteś takim wspaniałym wojownikiem, a ja cały czas się uczę. Yh, cholerny plotkarz - miauczała rozgoryczona calico, nadając tonowi wypowiedzi negatywne brzmienie. - Brakuje ci, byś został takim samym szaleńcem, jak Narcyzowy Pył.
- Nikt z was prawie do niej nie chodzi, a ciagle siedzi sama i rozmawia z Pląsającą Sójką. Ewentualnie kontroluje, co robi Słonikowa Łapa. Kochała nas i dbała, gdy byliśmy kociętami. Chcę jej się odwdzięczyć, chociaż poprzez zwykłe dotrzymanie towarzystwa - odpowiedział biały. - Skoro czujesz taki żal, to odwiedź ją między patrolami i dzieleniem języków z innymi. Niewiele wiedziała o twoim szkoleniu przez charakter Cienistej Łzy, więc mówiłem mamie, jak sobie radzisz.
- Nie życzyłam sobie tego.
- Proszę was.... Wracajmy - powiedziała nieśmiało Bluszczowa Łapa. Cynamonce drżał ogon, jakby czuła chłód.
- Ty się nie wtrącaj w nie swoje sprawy, głupia kupo futra! - Calico wysunęła pazury i wbiła je głęboko w kark siostry, orając skórę cynamonki. Z pyska uczennicy wydobył się pełen cierpienia krzyk, połączony ze szlochem i paniką. Przerywając nagły atak, Orlikowy Szept naskoczył na Mniszkowy Kwiat, powalając calico przygniatając ją do ziemi.
- Jak mogłaś?! Jest niewinna! Co ona ci zrobiła?! Co ja ci zrobiłem, że tak się zachowujesz?! Dlaczego?! - Wkurzony biały pacnął kilka razy głowę siostry łapą, bez użycia pazurów. Nie mógł aż tak zniżyć się do poziomu tej wrednej istoty.
Po krótkiej szarpaninie, bez odpowiedzi Mniszkowego Kwiatu, Orlikowy Szept podszedł do Bluszczowej Łapy. Cynamonka płakała, a z karku leciała krew. Rana była głęboka.
- Siostrzyczko... Chodź, nic ci się nie stanie. Medycy muszą cię opatrzyć. - Polizał starszą od siebie po pysku. Zapłakana cynamonka zdołała wrócić z dwójką rodzeństwa do klanu. Mniszkowy Kwiat, udała się do Mokrej Gwiazdy zdać raport z patrolu, a biały kocur zaprowadził siostrę do legowiska medyków. - Potrzebuję waszej pomocy. Bluszczowa Łapa ma głęboką ranę na karku i ciagle krwawi.
<Jeżowa Ścieżko?>
Nawet nie pytam, co tu się odjebało...
OdpowiedzUsuńOrliczku kochany nagadaj na siostrę serio :(
OdpowiedzUsuń