- Coś nie tak z kociakami? - zapytała troskliwie medyczka.
- Nie. Tu chodzi o niego - Potrójna Łapa wyjaśnił, nim kocur zdążył coś powiedzieć.
Strzyżykowa Łapa jak i mentorka, spojrzały pytająco na liliowego. No jak to? Naprawdę nie dostrzegają tych symptomów? Z kim on ma pracować? Usiadł i wyjaśnił swoim towarzyszkom, co miał na myśli. Kiedy skończył mówić Sosnowy Zagajnik, spojrzała na Wilcze Serce z niepokojem. Najwidoczniej nie przyszło jej do głowy, że brak sierści u zastępcy, może być spowodowany jakąś chorobą.
- Musimy to zbadać. - powiedziała zaczynając przyglądać się wyłysieniom na ciele kocura. - Przy okazji nauczę was, na co należy zwracać uwagę, szukając potwierdzenia w tym, czy jakiś kot jest chory. Wilcze Serce, mógłbyś się położyć? - poprosiła, a czarny spełnił jej prośbę dość niechętnie. Chyba nie lubił być badany. - Dobrze teraz patrzcie. - zwróciła się do swoich uczniów. - Gdy kot łysieję, może mieć też inne objawy. Należy wtedy zajrzeć do uszu.
- Już to zrobiłem! - pochwalił się Potrójna Łapa - Ma je strasznie brudne! Widziałem tam coś czarnego!
- To może być ziemia albo woskowina - wyjaśniła medyczka. - Wilcze Serce, powinieneś dbać bardziej o uszy, bo w przyszłości ogłuchniesz - poinformowała zastępcę, najwidoczniej dostrzegając to samo, co jej uczeń. - Kolejnym krokiem jest pysk. Najbardziej powinniście zwrócić uwagę na język, podniebienie i zęby. No proszę Potrójna Łapo, zbliż się.
Kocurek podszedł do pyska zastępcy, krzywiąc się z obrzydzenia. Nie wierzył, że będzie musiał zajrzeć do jego paszczy.
- Czy to konieczne? - zwrócił się badany, najwyraźniej czując się źle, jako obiekt badań.
- Tak. Otwieraj pysk, proszę - zachęcała medyczka.
Dla świętego spokoju, pacjent otworzył pysk, a Potrójna Łapa zajrzał do środka, wstrzymując oddech. Gdyby oddychał, pewnie by padł i to jego by ratowali.
- Wygląda chyba dobrze. Ale nie wiem. Nie zaglądałem nigdy kotą w pysk. - powiedział.
Sosnowy Zagajnik sprawdziła sama i tylko rzuciła kocurowi, że powinien dbać bardziej o zęby. Cokolwiek to miało znaczyć, ponieważ liliowy jeszcze nie przerabiał z mentorkami zagadnień z pyska.
- Ostatnim krokiem są oczy.
Trójka kotów nachyliła się nad zastępcą, wpatrując się w jego oczy, aby dostrzec coś niezwykłego.
- Są przekrwione - zauważyła Strzyżykowa Łapa.
- Masz rację. To niedobrze. Wilcze Serce, jak twój apetyt?
- Normalny. Jem, bo muszę.
- A sen? - wrzuciła swoje dwa grosze Strzyżykowa Łapa.
- Też normalny...
- Nie kłam, gdy ostatnio byłam odwiedzić Cętkowany Liść, nocowałeś przed żłobkiem. Czyli musiałeś w nocy coś robić. - powiedziała medyczka.
- To naprawdę takie ważne?
Wszyscy kiwnęli głowami.
- Niedługo zgromadzenie. Co z nim zrobimy? - zapytała się uczennica.
Sosnowy Zagajnik wpatrywała się w zastępcę długo, aż w końcu westchnęła.
- Wydaje mi się, że to nie jest zaraźliwe, ponieważ już mielibyśmy takie przypadki u innych kotów.
- Mi tam pasuje. Przynajmniej zarazi wrogi klan - powiedział Potrójna Łapa. - Przy okazji popytamy się innych medyków, czy nie mieli podobnych przypadków u siebie w klanie.
- Całkiem dobry pomysł. Może nawet znają lekarstwo na porost sierści? - zawtórowała mu Strzyżykowa Łapa.
- Ale... pod jednym warunkiem - Sosnowy Zaganik stanęła przed Wilczym Sercem - Po zgromadzeniu przychodzisz od razu do mojego legowiska! Wiem, Wilcze Serce, że może to być dla ciebie trudne teraz, gdy urodziły się twoje dzieci, ale lepiej dla nich, jak nieco cię odizolujemy, tak dla pewności.
- Nim jednak tu wrócisz to umyj się w rzece, bo śmierdzisz - dodał Potrójna Łapa.
<Wilcze Serce?>
Aż mi go szkoda xD
OdpowiedzUsuń